25 grudnia 2012

174: Srebrzysty gryf - Mercedes Lackey, Larry Dixon

Autor: Mercedes Lackey, Larry Dixon
Tytuł: Srebrzysty gryf (The Silver Gryphon)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok: 1998  
Strona książki: Srebrzysty gryf

No, to teraz rozprawmy się ze Srebrzystym gryfem. Ostatni tom Wojen Magów pióra Mercedes Lackey i Larry'ego Dixona, którą lubię i do książek której mam spory sentyment. Oraz piosenki której bardzo mi się podobają... Ale to materiał na inną dywagację.

21 grudnia 2012

Wesołych Świąt!


*wygrzebuje się spomiędzy pościeli siąkając nosem*
Moi drodzy Czytelnicy, chciałabym Wam z okazji świąt złożyć najserdeczniejsze życzenia pogody ducha, radości i świąt w rodzinnej, ciepłej atmosferze, a także spełnienia 3/4 Waszych marzeń (żeby mieć o czym marzyć za rok :D). Życzę Wam też całej masy prezentów pod choinką oraz zdrowia. A także wspaniałych lektur w nowym roku, wielu spotkań z przyjaciółmi, wybornej herbaty i jeszcz raz pieniędzy!

19 grudnia 2012

173: Nowa Fantastyka 12/2012

Ha, ostatnie dni świata, ostatni tegoroczny numer Nowej Fantastyki w moich rękach - no to czytajmy!
Na wsŧępie mamy tekst Jakuba Ćwieka, który jak zawsze w króttkich, dosadnych słowach wyraża swe zdanie, tym razem między innymi o tegorocznych Nagrodach Nobla i głupich użytkownikach słowa "hobbit".

18 grudnia 2012

17 grudnia 2012

171: Płonące siodła / Burning Saddles (1974) - reż. Mel Brooks

Reżyser: Mel Brooks
Tytuł: Płonące siodła (Burning Saddles)
Rok: 1974

Dawno mnie nie było, powód dociekliwi znajdą na Under the dragon wings. Wracam jednak, na razie z lekkim tekścikiem, ale po piętech depczą mu zaległe recenzje.

30 listopada 2012

170: Gejsza z Gion - Mineko Iwasaki

Autor: Mineko Iwasaki
Tytuł: Gejsza z Gion (Geisha. A Life.)
Wydawnictwo: Albatros
Rok: 2003
Strona książki: brak

Coś takiego jest w gejszach, że przyciąga mą uwagę. Z wielką fascynacją przeczytałam onegdaj Wyznania Gejsz i obejrzałam film na podstawie tej książki. Kiedy więc dowiedziałam się o Gejszy z Gio wiedziałam, że po nią sięgnę. Historie życia tych kobiet, spisywane przez nie sekrety, arkana sztuki i proces nauczania, codzienne życie w okyia - to wszysto ma dla mnie tak wiele barw, to tak przyciąga mój wzrok, jak chyba nic innego z literatury kobiecej.

12 listopada 2012

Liebster Award



,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Za nominację dziękuję zaczytanej-w-chmurach, którą zaskoczę i odpowiem :D

Pytania dla mnie
1. Jakie jest Twoje życiowe motto? (oczywiście jeśli masz jakieś)
Mam kilka, w zależności od humoru. Zasadniczo hołduję jednak: "Żyj i daj żyć innym". "Kochaj mnie, karm mnie i nie opuszczaj" jednak też jest bardzo dobre.
2. Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Błękitny zamek. Co prawda to już casy gimnazjum. To może wcześniej... Wiem. Jak oswoić czarownicę.
3. Ulubiony film?
Jest kilka. Ostatni smok. Ostatni jednorożec. LotR.
4. Zespół który ostatnio odkryłeś/łaś?
Sabaton. Po zlocie Ennorath się nakręciłam na ich kawałek Primo Victoria i teraz nie mogę się odkręcić :D
5. Czy jesteś wierząca/cy?
Tak.
6. Zalegalizować czy nie?
Związki z postaciami fikcyjnymi? Oczywiście, że zalegalizować!
7. Ulubiona seria książkowa?
Bo ja wiem... To się zmienia. Raz jest PLO, raz PLiO, raz Śródziemie, potem nagle Jeźdźcy smoków z Pern... Ale jeśli chodzi o serie wydawnicze to te z Prószyńskiego, pod logien Fantastyki
8. Najgorsza książka jaką ostatnio czytałeś/łaś?
Mroczne oblężenie. Naprawdę mroczne. Nadal leżę.
9. Posiadasz jakiś talent? Jeśli tak to jaki?
Jest taki jeden. Jestem bajarką. Śpiewam.
10. Co sądzisz o związkach homoseksualnych?
Nie mam nic przeciw związkom osób jednej płci.
11. Czy lubisz zwłaszcze?
A zwłaszcza na parapetach :D

Moje pytania:
1. Kawa czy herbata?
2. Nekromancja czy komunikacja post mortem?
3. Jaką rasę fantastyczną lubisz najbardziej?
4. Jakich dwóch autorów chciałbyś/chciałabyś zaprosić na kawę?
5. Który kucyk jest najfajniejszy? (chodzi mi o serial MLP: FIM)
6. Jak nazywał się miecz Elronda?
7. Co robisz, gdy nic nie robisz?
8. Czy popierasz Ruch Uwolnienia Coli z Puszki?
9. Jesteś sową czy skowronkiem?
10. Jaka piosenka chodzi Ci ostatnio po głowie?
11. Czy Uruk-hai z Mordoru to to samo co Uruk-hai z Isengardu i dlaczego ci drudzy są gorsi?

Wiem, że są to mocno sfazowane pytania, ale nic nie poradzę, to już martwica mózgu.

Nominuję:
1. Nnyv
2. Almare
3. zingelę
4. Edith
5. Dragonella
6. Korvo
7. Mała Mi
8. Bibliofilka
9. Soulmate
10. Przepowiednia
11. Taki jest świat
PS: jeśli ktoś chce także może odpowiedzieć na te pytania :D

7 listopada 2012

169: Trop kotołaka - Konrad Tomasz Lewandowski

Autor: Konrad Tomasz Lewandowski
Tytuł: Trop kotołaka
Wydawnictwo. S. R.
Rok: 1999
Strona książki: brak

No, to w ramach odskoczni coś polskiego i całkiem nowego na Dywagacjach. Trop kotołaka to zbiór opowiadań pana Konradaa Tomasza Lewandowskiego.
Książka opowiada o Ksinie, tytułowym kotołaku - tak możnaby ją opisać w jednym zdaniu. Owego Ksina poznajemy w chwili, gdy dla młodzieńca nadeszła trudna chwila - jego opiekunka, Stara Kobieta, umarła. Zaś on pozostał sam na świecie, w nawiedzanym przez strzygi, wilkołaki i wampiry lesie, z przysięgą, którą złożył opiekunce.
W myśl owej przysięgi nasz bohater postanowił pójść między ludzi, spróbować odnaleźć swoje miejsce w szerokim świecie.
Historia Ksina może nie powala oryginalnością, w każdym razie na początku. Potem się rozkręca, nabiera rozmachu i barw.
Wielką zaletą powieści jest język. Lewandowski posługuje się zrozumiałą dla odbiorcy polszczyzną, pozwala sobie na stylizowanie dialogów, nieźle równoważy je opisami. W tychże zaś nie zamieszcza nużących dłużyzn, lecz w prosty, dobitny sposób opisuje świat, w krórym przyszło Ksinowi żyć. To samo tyczy się postaci. Z jednej strony są one dość sterotypowe, ale z drugiej na tyle barwne i zróżnicowane, że każdy może się do nich przekonać. Każda z nich kieruje się odmiennymi pragnieniami, ma swoje marzenia i lęki. Moim ulubieńcem był mag królewski, Rodmin.
Sam świat jest ciekawy. Z jednej strony mamy zwykły świat fantasy - pogrążony w stanie podobnym do średniowiecza. Akcja dzieje się w królestwie rządzonym przez nieco ekscentrycznego monarchę, który niezbyt lubi się z przedstawicielami kultu. Z drugiej jednak mamy też tak zwane stwory Onego - wampiry i strzygi, latawce i południce. Ich istnienie i prawa rządzące magią, szczególnie mocą Onego, były wielce ciekawie wyjaśnione.
Polecam powieść jako fantastyczną zabawę w świecie, który kryje w sobie wiele tajemnic, namiętności i smutków. Wspaniała lektura dla czytelnika, choć sugerowałabym ją raczej osobom raczej starszym, z uwagi na dość dosadnie opisane relacje damsko-męskie.

Ocena
Wciągliwość - 5
Wygoda czytania - 4
Jak bardzo się mi podobało? - 5
Opinia na LubimyCzytać

30 października 2012

rozwiązanie konkursu

Mae govannen! Czy może raczej: Aiya!
Dziś krótko - rozwiązanie konkursu. Bez wdawania się w szczegóły - komiks wygrał Seheran, zaś zakładka powędruje do Lewusa (mail dotyczący adresu wyślę jutro, bo padam na nos, a muszę się jeszcze spakować). Z tego samego powodu nie wrzucam screenów z losowania, jak coś zupdateuję post już w domi, czyli jutro.
Dziękuję za udział i zapraszam do konkursu, który pojawi się szybciej niż myślicie,
Tenn' omentielva enta!
Alannada Nyarnamaitar

25 października 2012

168: Biały Gryf - Mercedes Lackey, Larry Dixon

Autor: Mercedes Lackey, Larry Dixon
Tytuł: Biały gryf  
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok: 1998  
Strona książki: Biały gryf  

Białego gryfa przeczytałam migiem. Kontynuacja przygód Skana i jego przyjaciół po wojnie oraz próba odbudowania społeczeństwa o tak złożonej konstrukcji i różnorodności zdawała mi się być nawet bardziej ciekawa, niż wcześniejsza historia.

17 października 2012

167: Nowa Fantastyka 10/2012

Zapalenie zatok nie sprzyja pisaniu, ale się przemogłam.

Nowa książka J. R. R. Tolkiena


Oto gratka dla fanów Tolkiena. Odkryto jeszcze jedną jego ksiażkę.
The Fall of Arthur ma opowiadać o, jak wskazuje tytuł, ostatnich dniach i upadku króla Artura. Pozycja ma się ukazać na świecie wiosną 2013, do nas może też przywędróje w następnym roku.
Informacja ze strony Książki Polter.pl

12 października 2012

166: Zalotnice i wiedźmy - Joanna Miszczuk

Autor: Joanna Miszczuk
Tytuł: Zalotnice i wiedźmy
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2012
Strona książki:Zalotnice i wiedźmy

Rok temu czytelnicy mogli zapoznać się z powieścią Matki, żony, czarownice tejże autorki, teraz zaś ukazała się jej kontynuacja - Zalotnice i wiedźmy. Nie jestem jakąś szczególną fanką obyczajówek, ale pierwszy tom przypadł mi do gustu, więc uznałam, iż drugi też może mi się spodobać, więc sięgnęłam po tę pozycję gotowa poznać koleje losu następnych członkiń znanego mi rodu.
Książka zawiera w zasadzie dalsze losy Joanny, samotnie wychowującej córkę i mieszkającej w Berlinie. Zdawać by się mogło, że bohaterka odcięła się od dawnego życia i problemów, na horyzoncie zaś zamajaczyła wizja szczęśliwego związku z Andre. Jednakże Asia zdawała sobie sprawę z tego, że jest on dla niej tylko przyjacielem. Jej wymarzona praca zaś zmieniła się drastycznie. Po nagłej śmierci Dietera jego firmą zajęła się jego żona, Victoria. Powołała swego pełnomocnika typując na to stanowisko Juliana, pierwszego męża Asi. Już wtedy bohaterka przeczuwała, że to może oznaczać ciężkie czasy. Szybko okazało się, że miała rację, Victoria wraz z Julkiem zaprowadzili w firmie swoje własne porządki i jęli zwalniać lub zmuszać do wypowiedzeń całą starą kadrę, która pracowała z Dieterem. Ich wizje i plany, a także podejście do pracowników, nie zjednało im przyjaciół, którzy postanowili podjąć stosowne kroki aby uratować marzenie i idee Dietera.
Historia Joanny, dziejąca się współcześnie, przeplata się z opowieściami o, Zofii, Róży i Sophie, jej przodkiniach. Wszystkie były adeptkami ziołolecznictwa, Róża i jej córka Sophie odebrały przy tym odpowiednie medyczne wykształcenie. Szczególnie historia Róży, która postanowiła udawać młodzieńca aby podjąć naukę na uniwersytecie, cieszyła się moją uwagą.
W ogóle przodkonie Asi, ich sytuacja w dawnym społeczeństwie uważającym ziołolecznictwo za zabobon, a kobiety medyków za niegodne uwagi i czci oraz ich próby odnalezienia szczęścia w życiu bardzo mi się podobały. Choć były to zaledwie przerywniki głównej fabuły, to je wspominam jako najbardziej zajmujące i wciągające.
Asia ze wspomnień o swych szlachetnych, mądrych prababkach czerpała siłę i chęć do walki o to, co uważała za godne swej uwagi, za to, co kochała i co ceniła. Także czytelniczki na podstawie tych opowieści mogą przyjąć podobne założenie, że warto się starać i zmieniać coś w swoim życiu, odważnie sięgać po to, czego się pragnie, bo szczęście i miłość warte są każdej ceny.
Powieść napisana jest prostym, jasnym językiem, nie wymaga od czytelnika nadmiernego skupiania się na nim, pozwala zagłębić się w fabułę bez reszty. Z jednej strony to duży plus, bo dzięki temu książkę czyta się dosłownie jednym tchem, ale brak mi było we fragmentach historycznych jakiejś odmiany. Mam wrażenie, że gdyby autorka zdecydowała się na niewielkie zmiany postarzające język, którym mówili bohaterowie, czytelnikowi łatwiej byłoby się wczuć w kilmat tamtych czasów.  
Zalotnice i wiedźmy to ciepła, nastrojowa opowieść o odważnych, inteligentnych kobietach, które mimo przeciwności losu zdecydowały się kochać i dążyć w życiu do obranych celów niezależnie od ceny. Walczyły nie tylko z niechęcią społeczeństwa, ale także ze swoimi słabościami i ułomnościami zdecydowane dokonać czegoś, co uważały za ważne i wartościowe. Znów autorka podkreślała powiązanie bohaterek z imieniem Maria, a wiele rozdziałów kończyło się wezwaniem "Ave, Maria".
Choć książka nie jest z mojego głównego nurtu, to przeczytałam ją z dużym zadowoleniem i polecam ją - szczególnie paniom. To wspaniała lektura na chłodne, jesienne wieczory, obowiązkowo z kubkiem herbaty lub gorącej czekolady.  

Ocena
Wciągliwość - 4
Wygoda czytania - 4
Jak bardzo mi się podobało? - 4
 Książkę ootrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka

11 października 2012

165: Blask runów - Joanne Harris

Autor: Joanne Harris
Tytuł: Blask runów / Runelight
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2012
Strona książki: Blask runów

No, na tę recenzję długo czekaliście, wiem, ale ostatnie miesiące było różnie. Ale już jest, oto Blask Runów, drugi po Runach tom sagi o nordyckich bóstwach. Nordycka mitologia, obok celtyckiej, zawsze cieszyła się moją uwagą, od dawna chętnie zaglądałam do książek zawierających odwołania do niej. Fascynacja, która sprawiła, że sięgnęłam po Eddę Poetycką i Kalevalę doprowadziła i do tego, że gdy usłyszałam o Blasku runów postanowiłam powieść dopaść.

10 października 2012

164: Czarny Gryf - Mercedes Lackey, Larry Dixon

Autor: Mercedes Lackey, Larry Dixon
Tytuł: Czarny gryf
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok: 1998
Strona książki: Czarny gryf

Do Czarnego gryfa, pierwszego tomu Wojen Magów Mercedes Lackey zabierałam się dwa razy. Za pierwszym razem odłożyłam książkę, bo nie miałam siły na dłuższe cykle czy - w tym przypadku - trylogie. Jednakże niedługo potem wróciłam do powieści.
Akcja Czarnego gryfa rozgrywa się w świecie, który już czytelnikom przybliżałam, z tym, że jest to odległa przeszłość w stosunku do książek, które omawiałam wcześniej. Bohaterem, tytułowym czarnym gryfem, jest Skandranon (dla przyjaciół Skan), walczący w armii Urtho, Maga Ciszy. ÓW czarnoksiężnik, wraz ze stworzonymi przez siebie gryfami i innymi sprzymierzeńcami stawiał czoła złemu Ma'arowi, który powoli przejmował władzę nad całą krainą. Wojska Urtho zostały ostatecznie okrążone i podjęły próbę ucieczki przed ostatecznym atakiem.
Prócz wątków wojennych, których nie ma aż tak wiele, jest masa wątków z życia w obozie armii Urtho. Jego podkomendni nie byli jednorodną grupą, stanowili zlepek kultur i ras, wciąż kłócących się między sobą i starających się jakoś przetrwać całe zamieszanie. Ciekawą postacią był Bursztynowy Żuraw, który - poza głupim imieniem - był postacią bardzo miłą, tolerancyjną i często niosącą ukojenie w rozterkach oraz dobre rady swoim przyjaciołom. Skan był gryfem silnym i dumnym, nie pozbawionym narcyzmu. Ponadto, pomimo swojej popularności - a może przez nią - był także irytujący i zamknięty w sobie. Jednakże dla tej garstki prawdziwych przyjaciół gotów był zrobić wszystko niezależnie od ceny, jaką musiałby zapłacić. Podobała mi się też postać Zhaneel, gryficy odrzucanej przez współziomków z powodu jej niewielkich rozmiarów. Okazała się jednak mieć wielką determinację i siłę woli, za co ją bardzo polubiłam.
Świat, w którym żyli owi bohaterowie pełen był magii, niezwykłych stworzeń i barwnych kultur rządzących się swoimi prawami. Różnil się od świata, jaki poznaliśmy w książkach o heroldach z Valdemaru, ten był ogarnięty wojną, która zdawała się zmierzać nieubłaganie ku końcowi. Polecam szczególnie fantastom, młodzieży i tym, którzy lubią gryfy. Chociaż te stworzenia często goszczą na kartach powieści fantasy, to rzadko grają pierwsze skrzypce.

Ocena
Wciągliwość - 4
Wygoda czytania - 4
Jak bardzo mi się podobało? - 4
Opinia na LubimyCzytać

4 października 2012

Dywagacja: Anegdota o Antonim Słonimskim

No, odpowiadam na cyklicznie pojawiające się kwerendy na temat "anegdoty o Antonim Słonimskim". Oto moja ulubiona.

Ten wybitny poeta i felietonista, słynący z ciętego języka i błyskotliwych dowcipu miał jakoby skomentować najbardziej znaną budowlę Warszawy - Pałac Kultury - w tych słowach:
- Małe, ale gustowne.

Konkurs ogólnoblogowy

Mae govannen!
Dobra, wracam - i to na wszystko naraz. Powoli przyzwyczajam się do nowego miejsca, derpię z Grymasem i stresuję się nowymi wyzwaniami. Z tej okazji organizuję ogólnoblogowy konkurs. 

1. Konkurs obowiązuje na wszystkich moich blogach (Under the dragon wings, Dywagacjach nad herbatą, Call of Derp i Herbatniku z aforyzmem), ale blogiem głownym są Dywagacje. 
2. Zgłaszać należy się pod konkursowym postem na Dywagacjach. 
3. Brać udział mogą wszyscy posiadający adres kontaktowy w Polsce. 
4. Nagrodą główną jest komiks Fantasy & Science Fictron. Zwycięzcę wyłonię przez losowanie.
5. Dodatkowym bonusem dla obserwujących będą zakładki. Obserwatorzy Herbatnika z aforyzmem mogą wygrać zakładkę z cytatem, ci audytujący Under the dragon wings ze smokiem, obserwujący Call of Derp mogą stać się posiadaczam zakładki z kucykiem (może nawet z samą Derpy Hooves^^), zaś Dywagacji... zakładkę niespodziankową, której tematyki nie zdradzę. Oczywiście o obserwacji bloga/blogów warto uprzedzić w komentarzu zgłoszeniowym. 
6. Aby zgarnąć komiks nie trzeba być obserwatorem. 
7. W komentarzu zgłoszeniowym powinny się znaleźć: fraza "zgłaszam się" lub podobna, adres email, opcjonalne obserwacje. 
8. Konkurs trwa od chwili publikacji posta do 27 października, wyniki zaś ogłoszę w najbliższym czasie. Wysosowani mają równo 3 dni na odpowiedź na mail,, w razie jej braku odbędzie się dogrywka.

16 września 2012

Notatka #11


Mae govannen!
Nie ma mnie ostatnio w blogsferze, wiem. Spieszę poinformonwać, że nie zarzucam pisania na Dywagacjach ani żadnej innej swej działalności. Moja absencja jest tymczasowa.
Chwilowo mam dość trudny okres w moim życiu, wrócę do recenzji i reszty dopiero gdy jakoś obsiądę, a świat wokół mnie przestanie się burzyć.


Niechaj gwiazda Earendila świeci nad Wami, a Weyr Benden osłania swymi skrzydłami
N. A.

6 września 2012

163: Czaropis. Tom 2 - Blake Charlton

Autor: Blake Charlton
Tytuł: Czaropis tom 2 (Spellwright)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2012
Strona książki: Czaropis tom 2

Fani Czaropisu musieli aż dwa lata czekać na jego kontynuację. Żądni dalszych losów Nikodemusa z radością powitali drugi tom cyklu - a wśród nich byłam i ja.
Do drugiego tomu Czaropisu dobierałam się niczym przysłowiowy pies do jeża - nie z powodu samej ksiażki, lecz zdarzeń losowych i ogólnie terminów. W końcu jednak mogłam poświęcić całą swą uwagę tejże powieści.

4 września 2012

Stosik # 12. Sierpień

W sierpniu sporo się w moim życiu działo, więc nie miałam czasu zbytno na czytsnie książek. Mimo to udało mi się kilka dopaść:)

1. Nowa Fantastyka 9/2012 od redakcji Nowej Fantastyki
2. Blask Runów - Joanne Harris - egzemplarz do recenzji od wydawnictwa Prószyński i S-ka
3. Rozbitkowie na Darkoverze - Marion Zimmer Bradley - jedna z moich ulubionych książek, dopadłam ją w antykwariacie :)
4. Sonata jednoroców - Peter. S. Beagle - również znaleziona w antykwariacie.

Stos flankują pamiątki ze Zlotu Ennorath - wygrany za opowieść Kubek z Łokiem :D i księga mojej postaci (relację ze Zlotu możecie znaleźć tutaj).

1 września 2012

162: Merida Waleczna / Brave (2012) - reż. Mark Andrews, Brenda Chapman

Reżyser: Mark Andrews, Brenda Chapman
Tytuł: Merida Waleczna (Brave)
Rok: 2012

Usłyszałam niedawno, że pojawił się nowy film Disneya, a w mojej duszy obudziła się mała dziewczynka, która płakała po Mufasie, uwielbiała Mulan i ogólnie starała się śledzić bajkowe nowości. Dzieciak był tak nieznośny, że kiedy nadarzyła mi się okazja obejrzeć Meridę Waleczną (wolę oryginalny tytuł Brave), co prędzej z niej skorzystałam.
Film opowiada o młodej księżniczce o włosach czerwieńszych niż czerwień i charakterze nad wyraz wojowniczym. Choć matula starała się nauczyć swą córkę jak być damą ta wolała szyć z łuku i ganiać po lasach. Kiedy dodatkowo księżniczka dowiedziała się, iż rodzice planują wydać ją za mąż za zwycięzcę turnieju postanowiła się zbuntować i zacząć samemu tworzyć własną historię.
Cała idea zbuntowanych, głównie z powodu nagłego planu ożenku z nienznanym chłopakiem dziewcząt, szczególnie księżniczek, ujadła mi się strasznie. Tutaj postarano się opisać to nieco inaczej, nie było relacji dziewczę-jakiś przystojny książę, raczej zaakcentowano sprawy rodzinne. Zasadniczo widać, jak bardzo starano się pokazać, że rodzina jest bardzo ważna, że powinno się żyć w zgodzie i słuchać treszty domowników. Być może to odpowiedź na coraz liczniejsze rzesze dzieci 2.0. i ogólny problem braku rozmów międzypokoleniowych. Były sceny rodem z Mój brat niedźwieź, zaś magia działa dość... Dziwnie. Choć przyznam, że błędne ogniki wskazujące drogę na jagody były radosne.
Wielkim plusem była muzyka. Jak wiadomo Alannada działa na zasadzie "są dudy - jest okejka". Dudy się pojawiły, więc jestem oczarowana :)
Polecono mi ten film podkreślając, że sporo jest tam strzelania z łuku, więc i ja polecam go w ten sam sposób. Dzieciakom może się spodobać. Mnie co prawda nie porwał, ale zmieścił się w kategorii filmow, które obejrzałam z przyjemnością.

Ocena
Wciągliwość - 4
Wygoda oglądania - 4
Jak bardzo mi się podobało? - 4

Urodziny autorskie - C. J. Cherryh

1 września 1942 - czyli aż 70 lat temu urodziła się Caroline Janice Cherry znana czytelnikom jako C. J. Cherryh, pisarka fantasy rodem z Ameryki. Warto zwrócić uwagę na kilka serii, które napisała. Pierwszą z nich - i moją ulubioną - jest cykl Forteca, znany także jako Tristan, którego recenzje można znaleźć na Dywagacjach (na dzień dzisiejszy nie ma jeszcze wszystkich).
Inny cykl, na który chwilowo tylko czatuję i ostrzę zęby, to Morgaine. Poza nimi w dorobku pisarki jest jeszcze wiele fajnych książek. Warto więc sięgnąć po którąś by uczcić datę jej urodzin.

30 sierpnia 2012

161: Nowa Fantastyka 9/2012

Wrześnowa Nowa Fantastyka spadła na mnie nieco nieoczekiwanie dziś w godzinach południowych. W związku z tym wsiąkłam w nią i spieszę opowiedzieć Wam, jakie też fajne rzeczy w niej znalazłam.

Urodziny autorskie - Dorota Terakowska

Dokładnie 74 lata temu, 30 sierpnia 1938 roku, urodziła się Dorota Terakowska, znana polska pisarka. W jej dorobku mamy takie powieści jak Tam, gdzie spadają anioły, Córka czarownic czy Poczwarka.
Z tej okazji warto zajrzeć do którejś z jej mądrych, pełnych ciepła książek.
Ja sama co prawda znam tylko Tam, gdzie spadają anioły i Córkę czarownic, lecz wiem, że w wolnej chwili sięgnę i po kolejne.

27 sierpnia 2012

22 sierpnia 2012

Notatka #10

Dziś bez recenzji - jestem zbyt podjarana, żeby pisać. Dlaczego? - dowiecie się czytając post na UDW: Ułani na Wzgórzach.
Proszę nie komentować notki, bo zapewne zniknie wraz z pojawieniem się kolejnej recenzji - czyli wkrótce.

21 sierpnia 2012

159: Nowa Fantastyka 8/2012

Wakacje w pełni (dla niektórych już bliżej niż dalej do szkoły). Słoneczko przygrzewa, herbata w niebieskim kubku stygnie, a ja mam na kolanach sierpniową Nową Fantastykę.

20 sierpnia 2012

Urodziny autorskie - H. P. Lovecraft

20 sierpnia 1890 roku - czyli 122 lata temu, urodził się Samotnik z Providence, jeden z wielkich twórców powieści grozy, H. P. Lovecraft, twórca mitologii Cthulhu.
Jest to (Cthulhu, nie mitologia) najbardziej znane bóstwo z jego osobliwego panteonu, obok Dagona, Hastura, Shub-Niggurath, Nyarlathotepa, Yog-Sothotha i Azathotha.
[A teraz niech fani wyobrażą sobie pamiątkowe zdjęcie autora i powyższych istot]
Z tej okazji warto przed snem podczytać któreś z jego tchnących oniryczną fantazją i niepokojem opowiadań.

14 sierpnia 2012

158: Dzieci Ziemi - Orson Scott Card

Autor: Orson Scott Card
Tytuł: Dzieci Ziemi (Earthborn)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2012
Strona książki: Dzieci Ziemi

Już kiedy zobaczyłam zapowiedzi tej pozycji poczułam elektryzujące podniecenie i pomyślałam: "Muszę przeczytać!" Potem dostałam własny egzemplarz do zaczytywania i zabierania w najróżniejsze podróże (raz nawet wracał ze mną do domu ^^). Niniejszym - proszę państwa - piąty i ostatnio tom Powrotu do domu Dzieci Ziemi Orsona Scotta Carda.

12 sierpnia 2012

157: Serce tygrysicy - Aisling Juanjuan Shen

Autor: Aisling Juanjuan Shen
Tytuł: Serce tygrysicy (A Tiger's Heart)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2012
Strona książki: Serce tygrysicy

Nie jestem jakąś szczególną fanką obyczajówek. Historie stricte miłosne czy życiowe często mnie nużą lub wprawiają w posępny nastrój. Jednakże interesuję się nieco kulturą Dalekiego Wschodu i okazji w postaci Serca tygrysicy przepuścić nie mogłam.

11 sierpnia 2012

Dywagacja: Jednorożce - co warto wiedzieć?

Cóż, do napisania tego tekstu skłoniło mnie opublikowanie mego opowiadania na nowejfantastyce.pl (Jednorożec). Wśród komentarzy pojawiło się wiele głosów zdziwienia dotyczącego mego opisu jednorożca. Pozwoliłam sobie dość krótko odpowiedzieć na zarzuty niespójności, a teraz się rozpisuję w płonnej nadziei, że mój tekst nieco rozjaśni mroki.

Jednorożce znamy od wieków. Już w starożytnym Rzymie i we wcześniejszych czasach pojawiają się wzmianki o tych mistycznych stworzeniach, ich zwyczajach i właściwościach. Nie chcę Was męczyć dokładnymi opisami, przyposami i cytatami, zresztą ich szukanie zajęłoby pół nocy, a staram się raczej pisać dywagacje z głowy (to też sprawdzian mojej wiedzy :)).
Nasza radosna kultura epatuje nas niskobudżetowymi jednorożcami. Bierze się białego konia i dokleja róg. A to nie jest takie proste - wystarczy sięgnąć do dawnych opisów tych stworzeń, czy pójść na łatwiznę i wpisać w wikipedię hasło "jednorożec".
Warto dodać, że jednorożce - jak wiele innych stworzeń - mają różne postaci w zależności od "miejsca występowania".
Klasycznego, że tak powiem, jednorożca można opisać w ten sposób: to stwór troszkę mniejszy od konia, o smuklejszych nogach (z racicami), z ogonem zakończonych pędzelkiem. Ma dłuższą niż koń szyje i smuklejszy łeb. I dwanaście cali rogu wystające z czoła. Rogi są różne - albo spiralne, albo proste, albo zakrzywione. Jednorożec jest zwykle biały, ale zdarzają się i czarne. Złapać go może młoda dziewica. Róg jego ma silną moc, wykrywa i neutralizuje trucizny. Jego łzy leczą, a krew przywraca życie w agonii, choć jej przelanie jest bluźnierstwem. Jest najbardziej niewinną istotą, najszybciej biega, jest też niewiarygodnie płochy. Bardzo ładny przykład mamy w książce Petera S. Beagle'a Ostatni Jednorożec i filmie animowanym pod tym samym tytułem. Oba recenzowałam, recenzje tutaj: książka i film. Aha, bo bym zapomniała. Warto dodać, że często jednorożce (zwykle samce, ale czasem i samince), są przedstawiane z kozią bródką.
Innymi jednorożcami, które mogę wymienić z biegu są kiriny, które wywodzą się z Japonii. Miały mieć ciało byka, bujną grzywę i zdolność wyczuwania winy i tępiły złoczyńców. Fajna jest kreacja kirinów w anime The Twelve Kingdoms (jeśli nie znasz, nie smuć się, będę niedługo recenzować).
Pododobny do kirina jest kilin, jednoróg rodem z Chin. Taki kilin ma ciało jelenia, lisi ogon i końskie
kopyta. Ma pięciokolorowy grzbiet (chińskie święte barwy) – czerwień, biel, żółć, niebieski i czerń. Znak dobrej nowiny.
Są też jednorożce arabskie, karkadanny, wzorowane na antylopach (z profilu te stworzenia miały jeden róg, więc łatwo o pomyłkę). Jego róg chronił przed skorpionami, a jedzenie mięsa wypędzało demony.
Zapewne gdyby poszukać, znalazłoby się jeszcze kilka rodzajów jednorożca. Jak sami widzicie - z końmi nie mają wiele wspólnego, dopiero w ostatnich latach zaczęto je tak rysować i przedstawiać w filmach, książkach i animacjach.

Ciekawą sprawą jest róg jednorożca - to, co wszystkich fascynuje najbardziej, źródło jego magii. Widziałam już różne opisy rogów. Zasadniczo w średniowieczu często sprzedawano jako róg jednorożca ząb narwala, stąd też jego kształt często był powielany na obrazach. Równie często spotyka się zwykły stożkowaty róg, może mniej fantastyczny, ale też efektowny. Zdarzają się też czasami rogi zakrzywione czy rozszczepione (patrz: The Twelve Kingdoms i Podróż Jednorożca*). Pod samym rogiem czasami znajdują się ozdobne znamiona albo - w hardcorowych przypadkach - klejnoty.
Jednorożcom przypisuje się moce magii białej i leczniczej. Wypędzają zło, odstraszają demony i złe stworzenia, leczą, ożywiają, oczyszczają. I to nie tylko rogi, krew i ciało takiego jednoroga też ma niebywałe właściwości.
Jeśli macie jakieś pytania co do jednorożców - napiszcie w komentarzach - postaram się na nie odpowiedzieć. A może chcecie uzupełnić moją wiedzę lub podzielić się wartym uwagi tytułem?

*Tak, to też zrecenzuję.
[ta notka powstała po części dlatego, że nie chce mi się pisać recenzji, ale postaram się wziąć w garść, bo mam parę zacnych rzeczy do zdywagcjonowania:)]

5 sierpnia 2012

2 Urodziny Dywagacji - konkurs - losowanie

No, jakoś się pozbierałam, relację na UDW napisałam, kac zlotowy mija... Pasuje zajrzeć na Dywagacje i spróbować jakoś ruszyć z blogiem...
Nieniejszym - żeby już nie przedłużać - w konkursie nagrodę główną wygrywa:

Miłośniczka Książek

Zaś nagrodę obserwatorską

zorija

Obie proszę o odpowiedź na mail i podanie w niej swego adresu pocztowego w przeciągu 3 dni od dziś. W razie nieodpowiedzenia na mail w przepisowym czasie odbędzie się "dolosowanie".
 Wybaczcie, nie chce mi się wrzucać screena z losowania... Może jak przestanę przysypiać po fotelach zupdateuję post.
A owe nagrody... Nawet nie wiecie, jak mnie kusi, żeby nie spoilerować:P Nagrodą główną jest Zdumiewająca historia Henry'ego Sugara Roalda Dahla zaś obserwatorską Legendy podmiejskie Sarah Herman.
Dziękuję za tak liczny udział, gratuluję zwyciężczyniom, a innym rzeknę tylko, że niedługo będzie konkurs tematyczny pod patronatem Walkera, na który już teraz zapraszam :)

31 lipca 2012

156: Władca Pierścionka (2004) - reż. Marc Schippert

Reżyser: Marc Schippert
Tytuł: Władca Pierścionka
Rok: 2004

I na zakończenie Miesiąca Czytania Tolkiena (choć nie łudźcie się, mam jeszcze sporo innych tolkienizmów, więc, jak dobrze pójdzie, powtórzę go jeszcze:D) próbka szwajcarskiego humoru, czyli Władca Pierścionka. Wahałam się długo, czy pisać ten tekst, ale uznałam, że warto Was przestrzec.
Poznajemy Fryderyka, mamrę nieszczęsną, który był zakochany bez pamięci w swej powabnej szefowej. Fryderyk zebrał się na odwagę i postanowił oświadczyć się swej wybrance na pokladzie samolotu, którym lecieli w jakiejś służbowej sprawie. Podczas ostatniej próby - odbywającej się w toalecie - doszło do nieszczęśliwego wypadku. Pierścionek zaręczynowy i niedoszły narzeczony wypadli z samolotu i ląduje na jednej z alpejskich hal. W każdym razie tak mogloby się wydawać - do czasu, aż nasz bohater spotkał mieszkańców tego miejsca, które okazało się być Śródziemiem*. Mieszkańcy zaś tego przedziwnego świata omyłkowo biorą naszego bohatera za jednego z nich - hobbita Froda i zwalają mu na głowę misję ratowania świata. Gdzie w tym czasie był Frodo? - nie wiadomo. Adwersarzem Frycka jest zły Sauraus, który chce zanurzyć całą planetę w ogromnym skwierczącym fondue ze szwajcarskiego sera - co jest, przyznajcie, pomysłem nader oryginalnym.
W podróży Fryderykowi towarzyszą czarodziej Gandi - który ma talent do opowiadania legend, hobbit - który jest specem od zaopatrzenia, bohaterski "Aragorn" z niezniszczalnym mieczem i elfia księżniczka nimfomanka. Ścigać ich zaś będą nie tylko orkrowy, ale i przerażające nazgule władające różnoraką bronią. Do pomocy drużyna dostanie armię, jakiej świat nie widział - elfi hufiec (w ogóle sceny z elfami są w pytę :P).
Czy Fryderyk ocali Śródziemi? Ile kosztował jego pierścionek? I czy znajdzie swą ukochaną? Jak brzmi zaklęcie otwierające drzwi Morii? Ile warta jest gwarancja na miecz?
Aby znaleźć odpowiedź na te pytania należy obejrzeć Władcę Pierścionka - mając na uwadze, że to humor szwajcarski, co widać. Naprawdę.
Nie polecam wszytkim poniżej 15 roku życia, zaś powyżej tej granicy tylko tym z wytrzymałymi nerwami.

Ocena
Wciągliwość - 4
Wygoda oglądania - 4
Jak bardzo mi się podobało? - 3
*Nie pytajcie.

30 lipca 2012

155: Powrót króla (1980) - reż. Arthur Rankin Jr. i Jules Bass

Reżyser: Arthur Rankin Jr. i Jules Bass
Tytuł: Powrót Króla (The return of the king)
Rok: 1980

W poprzedniej notce mówiłam, że animowany Władca Pierścieni nie został ukończony, że nakręcono tylko jedną z planowanych dwóch części (nawiasem mówiąc, leciała kiedyś w TV z polskim dubbingiem, całkiem dobrym, o ile pamiętam). Cóż, nie miałam do końca racji - nakręcono kontunuację, z tym, że reżyserią nie zajął się Bakshi, lecz duet, który robił Hobbita i Ostatniego jednorożca. Czy wyszło to opowieści na dobre? Zaraz się dowiecie.

24 lipca 2012

154: Władca Pierścieni (1978) - reż. Ralph Bakshi

Reżyser: Ralph Bakshi
Tytuł: Władca Pierścieni
Rok: 1978

Działo się to już po śmierci Profesora. Jego świat nie umarł z nim jednak - rzesze fanów na całym świecie nadal zaczytywały się w jego książkach. Ktoś gdzieś wpadł więc na genialny pomysł i postanowił przenieść tak słynną historię na ekrany.
Władca Pierścieni miał być odpowiedzią na marzenia i potrzeby tolkienistów. Zakrojono go na dwie części. Pierwsza kończyć się miała w chwili, gdy Frodo i Sam opuszczają drużynę. Plan został wykonany... Z tym, że wredny los sprawił, że nigdy nie nakręcono drugiej części. Czy to producenci nie zgodzili się na dalsze prace, czy to tolkieniści byli zniesmaczeni filmem - ciężko powiedzieć. W każdym razie Bakshi zrobił tylko jedynkę.
Och, fabułę znamy już prawie wszyscy, ale pokrótce powiem... Pewien hobbit, Frodo, dostał w spadku po wujku majątek i złotą biżuterię, która okazała się należeć do lokalnego Władcy Ciemności, który koniecznie chciał odzyskać suwenirę, bo nie dość, że miał do niej stosunek emocjonalny, to jeszcze była mu potrzebna do przejęcia władzy nad światem. Biedny hobbit, na szczęście nie sam, ruszył w podróż mającą na celu pokrzyżowanie planów złego Saurona.
A teraz... Lista skarg i zażaleń.
Intro wprowadzające do filmu jest straszne - czarne "człowieki" na czerwonym tle. Walka Ostatniego Sojuszu sprawia, że bolą zęby. Potem mamy już zwykłą, kolorową animację - od razu bilbowe urodziny i slynna przemowa. Następnie Gandalf przybył do Froda i prawie w progu przeprowadził z nim rozmowę o Pierścieniu - wieczorem, zaś Sam siedział po prostu w krzakach. Dalej mamy walkę Gandalfa z Sarumanem - ich magia sprawia, że znów chce się iść do dentysty... Jest i klasyczna scena z Nazgulem - który wygląda trochę, jakby go lumbago połamało, ale poza tym jest nawet fajny. Wycięto spory kawałek drogi przez Shire, elfy, Bombadila (co potem wrednie powtórzono w WP Jacksona) i Upiory Kurhanu. No, bezpiecznie dotarliśmy do Bree... "Ożesz... Aragorn?!" - to pomyślałam zobaczywszy Indianopodbnego kolesia. I przez caly film wręcz płakałam w kułak na jego widok, bo okazało się, że to faktycznie był Obieżyświat. Animacja poprawiła się sceną, w której Nazgule wdarły się do pokoju w gospodzie, ale szybko straciłam nikłą nadzieje, bo podróżnicy dotarli na Wichrowy Czub*, ale pocieszałam się, że zaraz na pewno zobaczę elfa, wszak powinien pojawić się Glorfindel... "Co jest?!..." - wrzasnęłam w duchu w chwilę później, gdy, owszem, objawił się Quendi, ale Aragorn obwołał go Legolasem.** Zacisnęłam zęby, bo oto pojawiły się Nazgule i cały kawałek aż do Rivendell dało się obejrzeć bez pokładania się ze śmiechu - choć niewezwania Elbereth nie daruję! No, ale oto narada u El... "Ożesz!***" - mym oczom objawił się Elrond. "Już wolałam LEDy z Hobbota." Ale nie tylko Elrond miał mnie zaskoczyć, na radzie był też Boromir w rogatym hełmie i krasnoludy.
Przeskoczę do Morii, bo ja na to mogę wrzucać i wrzucać... O mateczko, ujrzałam orki... I balroga...****
Po tej traumie nie liczyłam już na odpoczynek w Lorien... I miałam rację. Galadriela w workowatej sukni i gapiąca się po świecie jak naćpana, Keleborn w designie z moich koszmarów... Usłyszałam też lament po Gandalfie.***** A gdzie Karas Galadhorn, gdzie talany?!... Scena ze zwierciadłem Galadrieli w porównaniu z resztą Lorien wyszła całkiem nieźle.
Z ulgą - naprawdę! - powitałam załamanie się Boromira i ucieczkę Froda, czyli koniec filmu.
Przyznam, są rzeczy, które mi się podobały. Gandalf fajnie wyglądał. Hobbici, poza tym, że chwilami zachowywali się niedorzecznie, byli całkiem dobre. Film sprytnie wybrnął z "kłótni o spiczastouchość elfów" zakrywając uszy (albo chociaż ich część) wszystkich Quendich włosami. Kiedy już nie zwraca się uwagi na potknięcia - których część starałam się Wam wyliczyć - można nawet z niejaką przyjemnością obejrzeć pierwszą próbę zekranizowania Władcy Pierścieni.
Z obsady zwróciłam największą uwagę na tych oto podkładających głos: William Squire (Gandalf) i Annette Crosbie (Galadriela). Nie to, że nie bylo innych ciekawych głosów, te mnie najbardziej zaciekawiły.
Nie wiem, czy Wam to polecić, film zestarzał się, a i na początku wyglądał raczej miernie. To raczej ciekawostka dla szaleńców takich jak ja, ale jeśli możecie, to obejrzcie i zobaczcie, może znajdziecie w nim jeszcze jakieś smaczki.

Ocena
Wciągliwość - 2
Wygoda oglądania - 3
Jak bardzo mi się podobało? - 2

*Nie chcę o tym mówić.
**O designie Legolasa też nie chcę mówić.
***Potem nastąpiła dłuższa wiązanka w iście tolkienowskim stylu. Nie chcę o tym mówić.
****Naprawdę nie chcę o tym mówić.
*****Nie, Wy też nie chcecie, żebym o tym mówiła.

22 lipca 2012

153: J. R. R. Tolkien - Powiernik Pieśni - Michał Błażejewski

Autor: Michał Błażejewski
Tytuł: J. R. R. Tolkien - Powiernik Pieśni
Wydawnictwo: Phantom Press
Rok: 1993
Strona książki: Brak

No, coby w Miesiącu Czytania Tolkiena była także jakaś książka "o", to napiszę o tej, którą mam w swojej biblioteczce. Mam na myśli J. R. R. Tolkiena - Powiernika Pieśni Michała Błażejweskiego.

20 lipca 2012

152: Halifiren (2009) - reż Tom Robinson

Reżyser: Tom Robinson
Tytuł: Halifiren
Rok: 2009

Znalazłam informację o filmie na filmwebie i nie mogłam się oprzeć ciekawości. No i obejrzałam - ciekawa, jak to wyszło (szczególnie, że film okazał się być irlandzką produkcją).

19 lipca 2012

Stosik # 11. Czerwiec - Lipiec - *.*

Zasadniczo miałam opublikować stosik pod koniec sierpnia lub nawet września i nazwać go ogólnie stosem wakacyjnym, ale nie zdzierżę tej radości - muszę się nią z Wami podzielić już teraz. Cały dzień po przybyciu listonosza zachowywałam się jak Nyuu z Elfen Lied.*
Sen nocy letniej - William Szekspir - kupiona w księgarni Gandalf
Księga Miecza - A. j. Lake - zakup w Matrasie
Drżenie - Maggie Stiefvater - wymiana
Mucha - Jacek Skowroński - wymiana
Czary w małym miasteczku - Marta Stefaniak - egzemplarz od wydawnictwa Prószyński i S-ka - recenzja
Serce tygrysicy - Aisling Juanjuan Shen - egzemplarz od wydawnictwa Prószyński i S-ka
Czaropis tom 2 - Charlton Blake - egzemplarz od wydawnictwa Prószyński i S-ka - 1/2 dzisiejszego szczęścia :3
Dzieci Ziemi - Orson Scott Card - egzemplarz od wydawnictwa Prószyński i S-ka - 1/2 dzisiejszego szczęścia :3
[z boku]
Słonimski - heretyk na ambonie - Joanna Kuciel-Frydryszak - kupiona w księgarni Gandalf
[brak na zdjęciu]
Zakon smoka - Aleksandar Tesic - egzemplarz od wydawnictwa Prószyński i S-ka - recenzja
Nowa Fantastyka 7/2012 - recenzja

Osobom zainteresowanym pragnę donieść, że Księga Miecza i Czary w małym miasteczku znajdują się na liście do wymiany - możecie w ich sprawie pisać na email.

*Nie mordowałam ludzi swoimi psychokinetycznymi zdolnościami, tylko chodziłam i mówiłam "Nyuu!"

18 lipca 2012

17 lipca 2012

Dzień z życia blogera

Spodobała mi się zabawa, którą wymyślił Ichigol, więc się do niej dołączam.


Zasady:
1.Opisujesz jeden dzień ze swojego życia. Możesz zmyślać, albo opisać swój wymarzony dzień.
2. Zapraszasz do zabawy innych, którzy nie jeszcze nie dostąpili tego zaszczytu, jeśli nikogo nie znasz - zapraszasz babcie.
3. Gdy babcia odmówi, nie zapraszasz nikogo – już wiesz czemu posiadasz ten blog.


A teraz dzisiejszy dzień:


7.30.
Ktoś łapie za klamkę do mojego pokoju. Budzę się i unoszę głowę. Co to za kobie... Aha, mama. O so chozi?... Aha, pójść pomóc? Nie wiem jakim cudem się ubieram i nawet nie mam koszulki na lewą stronę. Przechodząc koło laptopa łapię spinkę do włosów i spinam je w nieokreślone gniazdo i wciskam na nos okulary. Idę do łazienki dokonać ablucji i umyć zęby. Co to za stwór w lustrze?... Robi to samo, co ja, więc to chyba moje odbicie... Idę na dwór żeby pomóc mamie zgrabić skoszoną trawę.
8.00.
Wracam. Nie chce mi się już spać, rześkie ranne powietrze sprawia, że się trzęsę. Ubierając się przez sen założyłam rybaczki i koszulkę z krótkim rękawem. Myję facjatę jeszcze raz. W końcu czeszę włosy i przecieram pingle.
8.30.
Pierwszy kubek herbaty i dwa naleśniki. Jeden z dwóch bardzo nieletnich kuzynów je z nami śniadanie, drugi jeszcze śpi. Cieszę się, bo razem hałasują jak olifant na wrotkach.
9.00.
Mycie garów. Odkurzanie. Pranie w rękach, bo pralka wzięła i zdechła. Pomagam w produkcji obiadu - pieczony kurczak z ziemniaczkami i pomidory w śmietanie. Pląsam na "brumśtyku" po kuchni nucąc hymn do Elbereth. Obaj kuzyni plączą się pod nogami domagając się gry w Piotrusia i w warcaby. Gram. Wrednie nie daję się pokonać. Patrzę, jak gra z nimi brat i popijam drugą dużą herbatę.
12.00
Pochłaniam obiad niczym czarna dziura Enterprise'a, a potem zmywam naczynia. Kolejna duża herbata. Siadam nad książką, ale po paru stronach odkładam ją, i biorę Hobbita. Kartkuję aż do pobytu w Rivendell. Czytam. Derpię. Odkładam powieść i idę do kuzynów żeby zajrzeć do kociąt. Pokazuję kuzynom furtki do ogródka. Zaciągam dzieciaki do domu i puszczam im bajki w TV. Oglądam z nimi i dziwuję się, i utyskuję jak babuleńka na "tę dzisiejszą młodzież". Piję dużą kawę, bo herbata mi się skończyła.
15.30.
Uciekam do swojego pokoju przed sieczką z telewizorni i zostawiam kuzynów bratu. Odpalam laptop i zapadam się w fotel z kubkiem czaju (of kors dużym). Przeglądam forum Elendilich i Ennorathu - parę postów, piszę parę swoich. Zaglądam na pocztę. Fejs o czymś donosi - wywalam. Zaglądam na fejsa i wrzucam derpiasty filmik ze Star Wars.
Zaglądam na UDW. Zaglądam na Dywagacje i odpowiadam na komentarze. Przeglądam nowe recenzje na innych blogach, pod paroma nawet coś piszę. Złoszczę się na weryfikację obrazkową, wklepuję kod z 5 razy nim w końcu zaskoczy.
Przekopuję się przez Filmweb żeby zdobyć dane do recenzji filmu.
Klnę, bo znów mam brudne szkła, ale nie chce mi się wstać po chusteczkę.
Wstaję i tak skuszona paczką miętusów leżącą obok chustki.
17.00.
Piszę notkę na UDW i przeglądam statystyki blogów. Nudzi mi się. Sufituję.
19.00.
Piszę ten tekst. W planach mam jeszcze trochę sufitowania, film i napisanie kilku tekstów. Czekam też na pojawienie się na GG Grymasa. Monituję też fora. Gdy pojawia się kumpela gadam z nią na tematy tyleż bluźniecze, co nienazwane.
22.00
Idę do łazienki i się myję. Przygotowuję sobie łóżko, okręcam laptop na stoliku i siadam na łóżku żeby dalej sufitować.
0.15
Idę spać. Jutro znów zerwą mnie skoro świt, a nawet jeśli nie i tak się obudzę, bo mam lekki sen i będę słyszeć, że łażą. Śni mi się, że strzelam z miecza świetlnego do orków i ratuję księżniczkę Zeldę.


(chyba nie liczyliście na coś ciekawego, co?)


A zapraszam:
Bujaczek
Nnyv
Catalina
Edyta
cyrysia
Wiedźminka
Leanne.

15 lipca 2012

150: Hobbit (1977) - reż. Arthur Rankin Jr. i Jules Bass

Reżyser: Arthur Rankin Jr., Jules Bass
Tytuł: Hobbit (The Hobbit)
Rok: 1977

No, epatowania Hobbitem ciąg dalszy. Tym razem będzie film, do tego animowany. Ha, nie wiedzieliście, że było coś takiego?... Było.:)
Fabułę już znacie, oparto ją wszakże na powieści pod tym samym tytułem, o której już pisałam tutaj. Hobbit Bilbio Baggins wyruszył na epicką przygodę - co hobbitom raczej się nie zdarzało. Za towarzyszy miał trzynastu krasnoludów i czarodzieja z długim nosem, a cała ta ferajna miała imiona, które Tolkien zaczerpnął z Eddy Poetyckiej. Na swej drodze spotkać mieli trolle i elfy, gobliny i leśne elfy, Golluma i pająki...

149: Nowa Fantastyka 7/2012

Gdyby jakiś NPC podszedł do mnie i zapytał "o czym jest lipcowa Nowa Fantastyka?" odpowiedziałabym: "o nietopyrzach". Pierwszy gacek, znany bliżej jako Bruce Wayne, straszy profilem już z okładki.

12 lipca 2012

148: Hobbit - J. R. R. Tolkien

Autor: J. R. R. Tolkien
Tytuł:Hobbit, czyli tam i spowrotem (The Hobbit. There and back again)
Wydawnictwo: Amber
Rok: 2011
Strona książki: Hobbit

Dziś klasyka, czylli Hobbit, książka, którą część z nas omawiała w szkole*.Ja nie miałam tej przyjemności i na opowieść o Bilbo Bagginsie, prequel Władcy Pierścieni, natknęłam się już po lekturze WP (jak spora liczba czytelników).

Pan Lodowego Ogrodu tom 4 - zapowiedź

Tej jesieni - jak informuje Fabryka Słów... Ukaże się od dawna oczekiwany przez fanów czwarty tom Pana Lodowego Ogrodu Jarosława Grzędowicza!
Informacja z fan page wydawnictwa na fb
Zajetolk... To znaczy - yay!

Wielka wyprz!

Robię dziś remament i tak patrzę na moje półeczki, odkładam na bok woluminy, które niekoniecznie zgadzają się z profilem księgozbioru... Myślę o Was
- A może ktoś szuka właśnie tej książki - mówię trzymając jedną z nich.
W związku z tym wrzucam tutaj listę, może ktoś z Was chciałby kupić/wymienić jedną lub kilka... Proszę o wiadomość na mail lub gg (zakładka Kontakt) lub na LubimyCzytać. Ceny, które tu podałam są orientacyjne, można je jeszcze negocjować :)


Nowa Fantastyka 3/2012 (7 zł)
Nowa Fantastyka 4/2012 (7 zł)
Nowa Fantastyka 5/2012 (7 zł)
Nowa Fantastyka 6/2012 (7 zł)
Fantasy & Science Fictron - jesień 2010 (5 zł)
Czary w małym miasteczku - Marta Stefaniak (15 zł)
Wintro - Kornel Maliszewski (4 zł)
Szkoła LaOry - Agnieszka Grzelak (13 zł)
Tajemnice Skyle - Agnieszka Grzelak (14 zł)
Historia żółtej ciżemki - Antonina Domańska (7 zł)
Smoczy ogień - Anne McCaffrey (11 zł)
Moreta, pani smoków z Pern - Anne McCaffrey (10 zł)
Tu żyją smoki - James A. Owen (15 zł)
Król indygo - James A. Owen (14 zł)
Brisingr - Christopher Paolini (11 zł)
Wyprawa Kedrigerna - John Moressy (5 zł)
Legendy podmiejskie - Sarah Herman (6 zł)
O cudowności u Shakespeare'a - Ludwig Tieck (5 zł)
Wstawaj, szkoda dnia! - Tomasz Olbratowski (4 zł)
Księga Miecza - Tamora Pierce (5 zl)
Zdumiewająca historia Henry'ego Sugara - Roald Dahl (6 zł)

8 lipca 2012

Dywagacja: Czy Władca Pierścieni jest trylogią?

Cóż, do dywagowania na ten temat ciągnie mnie już od jakiegoś czasu, a że dywagacji dawno nie było... To popiszę teraz. Może komuś notka dopomoże, może skłoni do dyskusji... Nvm, piszę.

*tolkienist nerd mode on*
Władca Pierścieni to dzieło J. R. R. Tolkiena, który może ojcem fantastyki nie był, ale za to bliskim wujkiem na pewno. Zawdzięczamy mu prócz wspaniale wykreowanego świata masę memów, cytatów, parę stereotypów i... "trylogię o wojnie o pierścień".
Tolkieniści powtarzają, rozgadują, przytaczają argumenty, krzyczą... A ludzie i tak trzeszczą o "trylogii WP".
Zatem i ja dziś o tym poględzę (no bo, czy nie jestem tolkienistką?..). Jeśli nie zgadzacie się z tym, co piszę (lub, odwrotnie, popieracie to) - dajcie znać w komentarzach.
Dramatis personae:
Alannada - as Alannada
NPC - as koleś bez nazwiska

NPC: - Czy Władca Pierścieni jest trylogią?
Alannada: - Nie.
NPC: - Dlaczego?
Alannada: - Bo to jedna i ta sama opowieść. Przez Drużynę Pierścienia, Dwie Wieże i Powrót Króla mamy wciąż tę samą opowieść o Wojnie o Pierścień.
NPC: - To jak trylogia Sienkiewicza. Też ma trzy tomy.
Alannada: - Trylogia Sienkiewicza jest trylogią, bo to trzy oddzielne historie połączone niektórymi postaciami i czasem trwania. Potop też ma trzy tomy, a nikt nie krzyczy, że jest trylogią. Władca jest jak Potop.
NPC: - Ale ma trzy księgi. To trylogia.
Alannada: - Władca Pierścieni ksiąg ma sześć, po dwie na każdy wolumin. Założeniem Profesora było, aby wydano go w jednym tomie, podzielonym na szesć ksiąg, plus dodatki.
NPC: - To dlaczego Władca Pierścieni jest trylogią?
Alannada: - Bo nie jest! Wydano tę opowieść w trzech woluminach dla wygody, czy coś, a Ty mi tu teraz nerwy szarpiesz, NPC-u jeden!
NPC: - Ale Władca jest trylogią.
Alannada *dusi NPC-a włosem Galadrieli*
*kurtyna opada, słychać syrenę karetki*

A oto słowa samego Profesora:
"PS. Książka oczywiście nie jest "trylogią". Jej podział na tomy oraz ich tytuły zostały uznane za fuszerkę konieczną z powodu objętości i kosztów wydania. Nie istnieje żaden rzeczywisty podział na 3, a żadna część nie jest zrozumiała oddzielnie. Opowieść zrodziła się i została napisana jako całość i jedynym naturalnym podziałem są "księgi" I-VI (które pierwotnie miały tytuły)" [Listy #165]

147: Czary w małym miasteczku - Marta Stefaniak

Autor: Marta Stefaniak
Tytuł: Czary w małym miasteczku
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2012
Strona książki: Czary w małym miasteczku

Przyznam szczerze, że byłam dość nieufnie nastawiona do Czarów w małym miasteczku pióra Marty Stefaniak. Nie znałam nazwiska tej pani, zaś tytuł niejasno kojarzył mi się ze Szpilkami na Giewoncie (nie wiem, skąd mi się to skojarzenie przyplątało, bo znam serial tylko z tytułu). Pełna byłam złych przeczuć, że książka będzie "zbyt babska", że będzie jakiś romansowy wątek...

5 lipca 2012

Czaropis - tom 2 - zapowiedź

Wczoraj burzowy wieczór uniemożliwił mi podłączenie się do Matrixa, ale dziś spieszę z newsem, który zrekompensował mi wczorajszy brak prądu.
Otóż, jak donosi wydawnictwo Prószyński i S-ka, jego nakładem 10 lipca ukaże się drugi tom Czaropisu Charltona Blake'a. Oto kilka opinii o książce.

"Czaropis Blake’a Charltona zaskakuje świeżością, chociaż silnie nawiązuje do klasyki gatunku. Z czystym sercem polecam przygody młodego kakografa każdemu, kto pragnie dobrej rozrywki."
Gildia.pl

"Jeśli lubicie literaturę fantasty, Czaropis jest zdecydowanie dla Was!"
Bravo.pl

"Duża doza akcji, tajemnic i tak niezwykle unikalny system magiczny sprawiły, że Czaropis. Tom 2 to jedna z najlepszych książek 2011 roku."
Fantasy Book Critic

...Chyba dziś nie zasnę...

4 lipca 2012

11 pytań

MałaEmily zaprosiła mnie*, więc oto i mój mały wkład do zabawy w 11 pytań.

Zasady:
1. Każda oznaczona osoba musi odpowiedzieć na 11 pytań przyznanych im przez ich “Tagger” i odpowiedzieć na nie na swoim blogu.
2. Następnie wybiera 11 nowych osób do tagu i podaje je w swoim poście.
3. Utwórz 11 nowych pytań dla osób oznaczonych w tagu i napisz je w tagowym poście.
4. Wymień w swoim poście osoby, które otagowałaś.
5. Nie oznaczaj ponownie osób, które już są oznakowane.

Oto pytania dla mnie:
1. Rower czy rolki?
Z dwojga złego wybieram mniejsze zło: rower.
2. Harry Potter czy Władca Pierścieni?
A, to proste. WP. Jestem nieuleczalnie chora na tolkienizm (co widać), choć HP wspominam jako całkiem fajną lekturę z gimnazjalnych czasów.
3. Kolory pastelowe czy neonowe?
Pastelowe. I w żadnym wypadku nie kontrastowe.
4. opalanie czy leżenie w cieniu?
Leżenie w cieniu:P Nie mogę przebywać za długo na słońcu nawet gdybym chciała
5. spódnica czy krótkie spodenki?
Spódnica:P
6. Boże Narodzenie czy Wielkanoc?
Dożynki :P Nie, serio, nie wiem, oba święta bardzo lubię i nie umiem się zdecydować :)
7. wiosna czy jesień?
Jesień!
8. arbuz czy maliny?
Arbuz. Mam awersję do owoców, które sama rwę, przez co nie jem malin, truskawek, porzeczki i aronii.
9. pop czy rock?
Rock, choć jeśli jakiś kawałek z popu jest spoko, to będę go słuchać także. A mój ulubiony gatunek to folk (i filk)
10. danie pikantne czy łagodne?
Pikantne! Jak ja przyprawię zupę sobie do smaku, to rodzinka nie może jej zjeść :P
11. książka o dobrym zakończeniu czy o smutnym?
To zależy od samej książki, ale raczej lubię jak kończą się dobrze. No, chyba że jest kontynuacja z happy endem:P

Moje pytania:
1. Twój najlepszy czworonożny przyjaciel to?...
2. Kawa/herbata z cukrem czy bez?
3. Książki na własną półkę, czy do wymiany?
4. Literatura "babska" czy "męska"?
5. Zakładasz książkę zakładką, czy wszystkim, co wpadnie pod rękę?
6. Czytanie w zaciszu pokoju czy na wolnym powietrzu?
7. Pizza czy frytki?
8. Cola czy sok owocowy?
9. Standalone czy cykle?
10. Jesteś sową czy słowikiem?
11. Prezet niespodzianka, czy "zamówiony"?

Zapraszam:
NiePoczesaną
Nnyv
Ravena
Grymasa
Enedtil
Almare
Tallis Keeton
Ulalume
Smilling
oraz każdego, kto chce :P

*Chyba, bo masa ludzi tak samo przejęzycza mój nick :P

3 lipca 2012

146: Silmarillion - J. R. R. Tolkien

Słyszę już muzykę sfer, w jej kosmicznej harmonii znaleźć można tylko jeden dysonans.
Autor: J. R. R. Tolkien
Tytuł: Silmarillion (The Silmarillion)
Wydawnictwo: Amber
Rok: 2000
Strona książki: Silmarillion
[wyjątkowo strona nie dotyczy recenzowanego egzemplarza, ale na str wydawnictwa nie ma odpowiedniej]

Kto obstawiał Sila ten może się cieszyć, bo faktycznie miałam zamiar zacząć wyzwanie od mojej ukochanej książki, pierwszej naprawdę własnej w mojej biblioteczce. Hmm, trzymam go teraz w ręce... Chociaż traktowałam go przez te lata prawie jak relikwię widzę po nim oznaki częstego czytania, szczególnie na grzbiecie. Ale i tak kocham tę książkę! ^^

2 lipca 2012

145: Zakon Smoka - Aleksandar Tesic

Autor: Aleksandar Tesic
Tytuł: Zakon Smoka
Wydanictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2012
Strona książki: Zakon Smoka

Cóż, przyznaję to szczerze i bez bicia... Sięgnęłam po Zakon smoka z trzech powodów. Primo, tytuł nawiązywał do tych radosnych stworzeń, które tak bardzo lubię. Secundo, autor czerpał z legend serbskich, a ja na legendy jestem łasa prawie tak samo, jak na opowieści o smokach. W końcu tertio, moja sympatia do autorów ze wschodu sprawiła, że mając okazję przeczytania czegoś spoza nurtu prozy zachodniej, skorzystałam z niej co prędzej.
Na początku poznajemy starego iluminatora, Gabriela, który w jesieni swego życia postanowił spisać dzieje niezwykłych ludzi. Staruszek niespiesznie dyktował kolejne zdarzenia skladające się na jego historię powierzając ich zapisywanie skrybie.
Gabriel należał do Zakonu Smoka, bractwa rycerskiego mającego za zadanie chronić świat przed złymi mocami. Nic dziwnego więc, że brał udział w wydarzeiach majacych związek z wypełnianiem się prastarej przepowiedni dotyczącej jednego z członków Zakonu Smoka, księcia Marka.
Akcja prowadzona jest co prawda bardzo ciekawie, postaci i zdarzenia są fascynujące, niejednoznaczne, często tajemnicze i niebezpieczne. Autor napisał swą powieść tak, że potrafi ona wciągnąć nieopatrznego czytelnika niczym bagno po deszczu*.
W odnalezieniu się w książce pomaga mapa, która przy całej swej urodzie dla mnie była słabo czytelna z powodu użytej czcionki.
Fabułę dzielą dość spore partie tekstu zawierającego szczegółowe wyjaśnienia lub opisy. Z jednej strony spowalnia to akcję, z drugiej jednak szalene ubogaca obraz, który czytelnik maluje sobie w wyobraźni.
Z jednej strony mamy magię, demony, pogańskie bóstwa, smoki, elfy, wampiry, stare wieszczki zamieszkujące uroczyska i całą resztę fantastycznego inwentarza, zaś z drugiej kraj, który możemy znaleźć na mapie czy wygooglać w sieci. Osadzenie akcji na poły w świecie rzeczywistym, na poły fantastycznym jest ostatnio popularnym zabiegiem, lecz tym razem akcja dzieje się w dawnej Serbii. Dobrze przeczytaliście, nie w Ameryce, nie w Wielkiej Brytanii czy gdzieś na terenie państw zachodniej Europy, lecz właśnie w Serbii. Powiew świeżości, ot co. Do tego całość okraszona jest zwyczajami i legendami - jak głosi autor - nadal kultywowanymi w tym kraju. To fascynujące, szczególnie, że większość z nas - przyznajmy się - niewiele wie o Serbii, jej mieszkańcach i ich kulturze. Ta powieść może nam przybliżyć ową krainę, może też zapoczątkować jakieś głębsze poszukiwania i sympatię do Serbii. W czasie, gdy większość światowej fantastyki to dzieła z anglojęzycznego grajdołka, dobra powieść z innego kręgu kulturowego powinna zasługiwać na tym większą uwagę i estymę.
Ja zawsze z radością widziałam pisarzy, którzy czerpali wątki i motywy do swoich książek z pobliża. Tesic, będąc z pochodzenia Serbem, zebrał w Zakonie Smoka ogromną ilość rytuałów i zwyczajów swego rodzinnego kraju, co nie tylko ubarwia powieść, ale też jest w pewnym sensie zapisaniem ich dla potomnych, bo większość z nich dotąd była przekazywana ustnie.
Wielkość woluminu może być niezłym odstaszaczem, bo Zakon smoka należy do typu książek zaczepnych. Co bardziej płochliwi czytelnicy niech się nie lękają tej objętości, bo w czasie lektury przestaje mieć ona znaczenie. Do tego czcionka, jak na me gusta, była nieco za mała, ale przy takiej objętości wydrukowanie wszystkego 16 powiększyłoby pozycję do rozmiarów optymalnych tylko dla niektórych gatunków smoków**. Przy okazji okładka wygląda całkiem fajnie, jej kolorystyka przyciąga wzrok i prawie hipnotyzuje.
Co prawda nazywanie Tesica serbskim Tolkienem wydaje mi się jednak przegięciem, to jednak jest on bardzo dobrym pisarzem, którego karierę mam zamiar śledzić i, w miarę możliwości, podczytywać. Jak na debiut powieść jest wybitna.
Jak tu nie polecić tak wciągającej, barwnej i frapującej lektury? Nie tylko fantaści znajdą coś dla sebie na jej kartach; także miłośnicy poznawania nowego spędzą nad nią miłe godziny. Inni czytelnicy także mogą się wybornie bawić z Zakonem smoka w jednej, a mrożoną herbatą w drugiej, ręce.

Ocena
Wciągliwość - 5
Wygoda czytania - 4
Jak bardzo mi się podobało? - 5

*Z tą różnicą, że nie robi "Blop!"
**I olifantów.

Książkę ootrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka
Opinia na LubimyCzytać