Cóż, do dywagowania na ten temat ciągnie mnie już od jakiegoś czasu, a że dywagacji dawno nie było... To popiszę teraz. Może komuś notka dopomoże, może skłoni do dyskusji... Nvm, piszę.
Władca Pierścieni to dzieło J. R. R. Tolkiena, który może ojcem fantastyki nie był, ale za to bliskim wujkiem na pewno. Zawdzięczamy mu prócz wspaniale wykreowanego świata masę memów, cytatów, parę stereotypów i... "trylogię o wojnie o pierścień".
Tolkieniści powtarzają, rozgadują, przytaczają argumenty, krzyczą... A ludzie i tak trzeszczą o "trylogii WP".
Zatem i ja dziś o tym poględzę (no bo, czy nie jestem tolkienistką?..). Jeśli nie zgadzacie się z tym, co piszę (lub, odwrotnie, popieracie to) - dajcie znać w komentarzach.
Dramatis personae:
Alannada - as Alannada
NPC - as koleś bez nazwiska
NPC: - Czy Władca Pierścieni jest trylogią?
Alannada: - Nie.
NPC: - Dlaczego?
Alannada: - Bo to jedna i ta sama opowieść. Przez Drużynę Pierścienia, Dwie Wieże i Powrót Króla mamy wciąż tę samą opowieść o Wojnie o Pierścień.
NPC: - To jak trylogia Sienkiewicza. Też ma trzy tomy.
Alannada: - Trylogia Sienkiewicza jest trylogią, bo to trzy oddzielne historie połączone niektórymi postaciami i czasem trwania. Potop też ma trzy tomy, a nikt nie krzyczy, że jest trylogią. Władca jest jak Potop.
NPC: - Ale ma trzy księgi. To trylogia.
Alannada: - Władca Pierścieni ksiąg ma sześć, po dwie na każdy wolumin. Założeniem Profesora było, aby wydano go w jednym tomie, podzielonym na szesć ksiąg, plus dodatki.
NPC: - To dlaczego Władca Pierścieni jest trylogią?
Alannada: - Bo nie jest! Wydano tę opowieść w trzech woluminach dla wygody, czy coś, a Ty mi tu teraz nerwy szarpiesz, NPC-u jeden!
NPC: - Ale Władca jest trylogią.
Alannada *dusi NPC-a włosem Galadrieli*
*kurtyna opada, słychać syrenę karetki*
A oto słowa samego Profesora:
"PS. Książka oczywiście nie jest "trylogią". Jej podział na tomy oraz ich tytuły zostały uznane za fuszerkę konieczną z powodu objętości i kosztów wydania. Nie istnieje żaden rzeczywisty podział na 3, a żadna część nie jest zrozumiała oddzielnie. Opowieść zrodziła się i została napisana jako całość i jedynym naturalnym podziałem są "księgi" I-VI (które pierwotnie miały tytuły)" [Listy #165]
No coments O_o
OdpowiedzUsuńNo co?:P
UsuńJeszcze ich nie czytałem ( o ja niegodny) a już takie ciekawostki. Też myślałem, że to trylogia... wszyscy tak mówili, i tak się przyjęło... no cóż, ale to nieporozumienie mamy za sobą.
OdpowiedzUsuńHa, to nadrabiaj :D
UsuńJa nie czytałam, ale moim zdaniem masz rację. Z resztą co tu dywagować - sam Tolkien powiedział, że nie jest, to nie jest :D A jeśli chodzi o powszechną opinię, no to co tu dużo mówić... Rozprzestrzenia się to jak zaraza. Niczym "chodźmy NA PIESZO" albo "wyłanczam" :D I właściwie tak już się przyjęło - trylogia Tolkiena...
OdpowiedzUsuńJa jestem wersją light:P Niektórzy tolkieniście - zda się - są gotowi wybić komuś za to oko. To jak siedzieć ze starwarsowcami i powiedzieć, że Han Solo latał Enterpricem :D
UsuńSkąd ja znam te rozmowy z NPC :D A ja i tak mówię, że to trylogia, mimo że wiem, że to nieprawda... No cóż, będę się powstrzymywać przy Tobie, bo kurcze niezbyt różowo to się kończy :D
OdpowiedzUsuńE tam... Przez net nic Ci nie zrobię, obiecuję :P
UsuńJuż czuje się zamotana, bo wszędzie mówią, że ,,Władca Pierścieni'' jest trylogią a tu taka niespodzianka, że nie jest :-) No cóż mimo wszytko i tak warto ją poznać i przeczytać.
OdpowiedzUsuń"wszyscy" poza tolkienistami - a mam wrażenie, że oni jednak się trochę znają :) O tak, warto, to kasyka!
UsuńKiedyś miałam ochotę przeczytać całą "Nie-trylogię" ;) ale przyjaciółka wyjaśniła mi, że książki są napisane dość ciężkim językiem i nie jest to na moje siły. Może teraz, po tych kilku latach, dałabym radę? ;) Ciekawa notka, dowiedziałam się czegoś przydatnego.;)
OdpowiedzUsuńCzy ciężkim? Zdaje mi się, że nie, czytałam po raz pierwszy mając 13 lat i było w pytę:P Polecam
UsuńJeżeli ktoś wie, że "Władca pierścieni" to nie trylogia, może używać tego hasła jako pewnego skrótu myślowego. Bo tak wygodniej niż mówić sześc ksiąg. Od strony merytorycznej jest to oczywiście błąd. Obecnie jestem w trakcie czytania "Drużyny ....". Kilka lat temu też podchodziłam, ale nie dałam rady dobrnąć do końca. Zobaczymy jak mi teraz pójdzie ;)
OdpowiedzUsuńTo znaczy: ja mówię Władca albo WP:P Trzymam za Ciebie kciuki, czytaj ^^
UsuńMuszę w końcu się przełamać i przeczytać Władcę Pierścieni - od początku do końca!
OdpowiedzUsuńZaiste, uczyń tak co rychlej :P
UsuńJa czytałam tylko ostatnią część tej trylogii, która nie jest trylogią xD I teraz Hobbita :)
OdpowiedzUsuńOoj! Od PK zaczęłaś? Heh, dziko:P
UsuńCzytałam kiedyś fragment, który umieściłaś na końcu tego postu i potem przez jakiś czas upominałam ludzi, kiedy nazywali "Władcę pierścieni" trylogią, ale nikt mi nie chciał wierzyć, więc zaprzestałam ;c
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam. Przyznam szczerze, że fragment z Listów poznałam przy okazji pisania dywagacji, bo pomyślałam, że warto by się czymś podeprzeć, zwykle tłumaczyłam to tak, jak w tym dialogu (no, może bez duszenia :D). Uważam, że zawsze warto zwracać uwagę ludziom jeśli robią błędy (np dlatego nie złoszczę się, gdy ktoś mi wyrzuca literówki czy inne byki)
UsuńKurczę, dzięki za tego posta! Naprawdę o tym nie wiedziałam, a w towarzystwie wstyd by był jak nic! :) No i teraz już się cieszę na wizję edukowania ludzi :D Ja też uważam że poprawianie i zwracanie komuś uwagi nie jest złe (a wręcz potrzebne!) i sama także przyjmuję i cenię krytykę (konstruktywną). A jak ludzie na to zareagują- ich sprawa. Albo dowiedzą się i nauczą czegoś nowego, albo strzelą focha. To już nie mój problem, w końcu to nie ja stracę coś wartościowego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej dywagowania!
KOCHAM TOLKIENA OD ZAWSZE.
OdpowiedzUsuńPodział na 3 (w domyśle książki, nie że części) rzeczywiście jest logiczny, bo wyobraźmy sobie czytanie tak wielkiej, opasłej księgi.. ani to wygodne, ani nic. Co nie zmienia faktu, że zgadzam się, to nie jest trylogia... ale cóż. Najlepiej, jak nie czytają i gadają, że trylogia. No szlag mnie trafia.
Pozdrawiam ;)
Wstyd przyznać, ale tej trylogii (czy też nie trylogii:)) nie czytałam jeszcze. Nigdy sie nie zastanawiałam nad tym jak to właściwie z nią jest :)
OdpowiedzUsuńDlaczego taki krótki ten wywiad?!;-) To tak samo jak cykl wiedźmiński nazywany jest sagą, też błędnie, ale ludzie uwielbiają szufladkować i określać;-)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ochotę przeczytać całą "Nie-trylogię" ;) ale przyjaciółka wyjaśniła mi, że książki są napisane dość ciężkim językiem i nie jest to na moje siły. Może teraz, po tych kilku latach, dałabym radę? ;) Ciekawa notka, dowiedziałam się czegoś przydatnego.;)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się :) Coraz bardziej lubię Twoje notki ;))
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o nieszczęsną trylogię, to chyba rzecz bardziej w tym że... nikt sie nie zastanowił, czy to trylogia czy jedna opowieść w trzech tomach - tego określenia używa się raczej z rozpędu. Z drugiej zaś strony wszystko pewnie zależy jaką kto stosuje definicję trylogii. Pozdrawiam :)