Autor: Kornel Maliszewski
Tytuł: Wintro
Wydawnictwo: Mamiko
Rok: 2011
Strona książki: Wintro
Dziś będzie o książce, którą podczytywałam w przerwach między egzaminami i innymi radościami życia studenckiego (czyt. - zdobywaniem zaliczeń).
Wintro jest historią młodego Andrzeja Wintra z małego miasteczka, gdzie wszyscy mężczyźni nosili to imię. Bohater, pochodzący z patologicznej rodziny okazał się być typowym przedstawicielem marginesu - pił, ćpał, palił, dopuszczał się niszczenia mienia. Z drugiej strony potrafił zaprzyjaźnić się z młodszym chłopakiem i zimą wyciągać go na lepienie bałwana. Nasz Andrzej miał ekipę kilku swoich przyjaciół, którzy często towarzyszyli mu w pijaństwie i dzielili się z nim swoimi przemyśleniami czy opowieściami. Szczególnie opowieści i oniryczne wizje głównego bohatera przyciągały moją uwagę i kilka z nich bardzo przypadło mi do gustu. Wszyscy bohaterowie powieści są oryginalnymi, skomplikowanymi postaciami, odznaczającymi się na tle innych swoimi własnymi myślami i sposobami zachowania. Wyglądali przy tym wielce realistycznie. Moją ulubioną postacią okazał się cichy, milkliwy Klimi.
Wintro przeżywał kolejne dni szukając chwilowych przyjemności nie tylko w używkach, ale i w krótkotrwałych związkach z różnymi kobietami.
Bohater, tak samo jak i świat opisany przez autora, okazał się być antypatyczny i bezbarwny. Miasteczko żyło swoim nudnym, bezsensownym życiem, a Wintro nie potrafił znaleźć w nim niczego, co miałoby wartość i sens.
Jedyną rzeczą, która wielce mi się spodobała, było zajęcie Andrzeja Wintra. Otóż nasz bohater spełniał się zbierając opowieści, i to w różnych miejscach i okolicznościach (w tym od dziewczyny poznanej na imprezie). Owe historie nasz Wintro spisywał, lecz jeśli były za malo kontrowersyjne, tragiczne i grzeczne dodawał coś od siebie, jakieś makabryczne szczegóły czy drastyczne zakończenia. Z jednej strony owo ubarwianie mi się nie podobało, ale z innej potrafiłam zrozumieć to pragnienie, aby w historiach z życia pojawiały się rzeczy niespotykane (woźny z niebiańskim instrumentem na dachu na ten przykład).
Postacie oraz narrator w osobie Wintra posługują się językiem, którego używa spora część spoleczeństwa, pełnym zapożyczeń i wulgaryzmów. Wiem, że wielu osobom nagromadzenie tych ostatnich może przeszkadzać, mi jednak nie sprawiały kłopotu, za to wypowiedzi poszczególnych postaci nabierały przez to realności, w końcu przyjaciele bohatera byli zwykłymi młodymi ludźmi w małej mieścinie.
Wintro pełne jest groteskowego wręcz surrealizmu, który bardzo często utrudniał mi lekturę, choć nie uważam, że był zły, owe odbiegające od normy opisy były wielce zajmujące. Często miałam wrażenie, że opisy świata zmieniają się w jakiś dziwny strumień świadomości narratora, który zdążył się już czymś naszprycować. Do tego sam świat pełen jest świrów, ćpunów i meneli, a ludzie zwyczajni postrzegani są jako nieciekawi, płytcy i szarzy. Środowisko, w którym obracał się Wintro ma pokazać zapewne jakiś obraz świata rzeczywistego.
Historia życia Wintra wieje taką beznadzieją, apatią, depresją i bezsensem, że długotrawłe czytanie wysysało wręcz ze mnie wszelkie pozytywne emocje.
Omal nie zapomniałam wspomnieć o projekcie okładki, a jest to jeden z wielkich aututów powieści. Tajemincza ilustracja okładki przyciąga wzrok i sprawia, że wręcz machinalnie sięga się po książkę, żeby zobaczyć, co jest wewnątrz.
Choć ogólnie nie odebrałam tej pozycji jako złej, to nie spodobała mi się tak, jak myślałam, że się spodoba. Była całkiem niezłą debiutancką powieścią młodego polskiego autora. Polecam osobom gustującym w tego typu literaturze, bo spotkanie z Andrzejem zapewne dostarczy im nielichej zabawy, a zapoznawanie się ze sposobem, w jaki autor przedstawił świat Wintra jest bardzo specyficzne.
Ocena
Wciągliwość - 4
Wygoda czytania - 5
Jak bardzo mi się podobało? - 3
Książkę otrzymałam od
autora i wydawnictwa Mamiko dzięki
Oliwii.
Opinia na LubimyCzytać