1 stycznia 2011

20: Ojczyzna - R. A. Salvatore

Autor: R. A. Salvatore
Tytuł: Ojczyzna (Homeland)
Wydawnictwo: Wydawnictwo ISA
Rok: 2006

R. A. Salvatore poświęcił mu cały cykl całkiem pokaźnych książek. Pojawia się w wielu grach RPG. Budzi sprzeczne uczucia, ma swoich zagorzałych fanów i wrogów wśród czytelników w wielu krajach. Jego lawendowe oczy i sejmitary przeszły już prawie do legendy.
Mam oczywiście na myśli Drizzta Do'Urden, drowiego wojownika ze świata Forgotten Realms (Zapomnianych Krain). Chciałabym dziś przedstawić wam pierwszy tom jego historii. Książka nosi tytuł "Ojczyzna."
Polskim wydawcą jest wydawnictwo ISA. Strona książki na stronie wydawnictwa: Ojczyzna.

Opowieść o losach najsłynniejszego drowa zaczyna się od samiusieńkiego początku, czyli od dnia, kiedy to nasz bohater przyszedł na świat jako trzeci syn Malice Do'Urden (szczęśliwym tatą był Zaknafein, fechmistrz domu Do'Urden). Był to także dzień, w którym miał zostać złożony w ofierze Lloth (Lolth), lecz uniknął tego losu w wyniku tego, że jeden z jego starszych braci zabił drugiego w czasie napadu na inny dom.
Po tym wstępie każdy już chyba zaczyna kojarzyć, jakie są drowy.
Drizzt dorastał pod okiem jednej z sióstr, Vierny, która nie szczędziła mu batów i wprowadziła go w mroczny świat i tajniki języka i kultury mrocznych elfów. Będąc nastolatkiem Drizzt trafił pod, nazwijmy to tak, opiekuńcze skrzydła fechmistrza. Co prawda drugi syn domu Do'Urden miał zostać magiem (w miejsce zabitego brata), lecz Zakowi udało się przekonać Matkę Opiekunkę, że Drizzt lepiej bedzie sobie radzil z ostrzami. Pomiędzy Drizztem i Zakiem powoli zaczęło rodzić się coś u drowów niespotykanego - przyjaźń. Czy jednak ten stan rzeczy utrzyma się, czy Drizzt pozostanie niewinnym po tym, jak podejmie wieloletnią naukę w szkole pełnej wrednych pobratymców?
Czy stanie się jeszcze jednym nieczułym, zapatrzonym w Lloth, posłusznym we wszystkim Matce Opiekunce swego domu drowim wojownikiem?

Minusem książki jest to, że czytelnik na wszystko podane na tacy. Dobrzy są dobrz, źli są źli, a sam bohater ma zwyczaj wywnętrzać się we fragmentach swojego dziennika pomiedzy kolejnymi częściami opowieści. Mimo to jest to całkiem fajna historia i warto po nią sięgnąć. Polecam ją szczególnie wielbicielom gier D&D i fascynatom Zapomianych Krain.

4 komentarze:

  1. Alano, ja cię chwalę:) Ostatnimi czasy zaglądałam na Dywagacje od przypadku do przypadku czytając dość pobieżnie (Mea culpa! Niedobra Groza, niedobra [bije się po łapkach].), teraz zaś widzę że recenzje zrobiły się bardziej czytliwe i... recenzjowe;)
    Ach, Drizzt... Osobiście nie lubię tej postaci, zaś na styl Salvatore'a, jak wiesz, niejednokrotnie psioczyłam. Pomimo tego książka jest przyjemnym i dość humanitarnym zabójcą czasu.
    Zła Malice podstępnie wydarła niewinnej kuchennej szafce puszkę z drowią herbatą. Z okrutnym błyskiem w rubinowych oczach pochwyciła łyżeczkę z obsydianu i pogrążyła ją w listkach, które zaszeleściły z trwogą. Nic nie mogło jej powstrzymać, gdy w chwile potem zalewała nieszczęsny susz wrzącą cieczą. Straszny uśmiech igrał na jej ciemnych wargach. Mroczne dzieło dokonało się.
    Czy wspominaliśmy już o tym, że opiekunka domu Do'Urden była niegodziwa, zła i zepsuta do szpiku kosci?...

    8D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dobre słowo. A co do obrazka:
    Osz-esz ty, jak ja cię dorwę! Zaplułam monitor!

    OdpowiedzUsuń
  3. My pleasure — [kłania się i podaje szmatkę]

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte