Towarzysze broni to drugi tom Kronik Raistlina, z cyklu Dragonlance. Raistlin Majere zaś był magiem ze świata o nazwie Krynn. Książka w Polsce ukazała się w 2003, a wydawcą jest wydawnictwo Zysk i S-ka (Strona książki na stronie wydawnictwa: Towarzysze broni).
Wyznam szczerze, że sparzyłam się Dragonlance jeszcze w liceum - a to z powodu Smoków jesiennego zmierzchu i Smoków zimowej nocy, w których Tanis Polelf struga emo. Postanowiłam wtedy, że nie sięgnę po nic z tego cyklu, lecz niedawno znajomy podsunął mi Kuźnię dusz i powiedział: "Olej Tanisa, poczytaj o Raiście!". No i poczytałam, czego owocem jest ta recenzja.
Książka jest dość gruba, wydana na papierze niskiej jakości, ponadto ma za małą, jak dla mnie czcionkę. To tyle z uwag technicznych.
Opowieść podejmuje historię dwóch braci w jakiś czas po tym, jak ta kończy się w pierwszym tomie (Kuźnia dusz). Raistlin, w nowych, czarwonych szatkach maga neutralności, pokasłując co raz, opuścił Wieżę Wysokiej Magii wraz ze swoim mecenasem i bratem bliźniakiem. Młodzieńcy mieli podjąć pracę w szeregach armi, którą formował baron Ivor. No i w końcu ją podjęli, Caramon został żołnierzem, a Raist został uczniem maga wojennego i miał uczyć się fachu. Wraz z nimi do armi wstąpił półkender Przechera, który szybko stał się przyjacielem Caramona. I tak się życie toczyło: Caramon machał mieczem, Raistlin zbierał nietoperze guano i uczył się, jak przeżyć bez ostrza na polu walki.
Historia (a momentami historie) braci przeplata się z wątkiem dotyczącym ich przyrodniej siostry, która także zaciągnęła się do armii, stacjonującej w Sanction. Kit dość szybko opuściła obóz i miasto, bo jej dowodca wysłał ją z poselstwem i listem, który zwinięto i wetknięto w pierścień wyobrażający pięć smoczych głów. Jak nic Królowa Ciemności rozsyła zaproszenia na bankiet z okazji urodzin Niutari!
Czytając pamiętajcie, aby pilnować sakiewk - kender nie śpi!
Dość ciekawe jest to, że czytelnik nie podąża tylko za jednym bohaterem, ale podąża za kilkoma z nich, dzięki czemu możemy zobaczyć nie tylko jak do czegoś doszło, ale także co dane osoby podówczas czuły. Niekiedy mialam wrażenie, czytając książkę, że jest dużo słabsza niż pierwszy tom Kronik Raistlina, ale ogólnie nie jest zła. Dla wielbicieli Krynnu i Dragonlance może być nielada gratką.
Ach, chciałaby dodać, że zespół Blind Guardian nagrał piosenkę The Soulforged, która dotyczy Raistlina i która mi się podoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte