22 stycznia 2017

289: Barnim. Ogień - Bernard Berg

Autor: Bernard Berg
Tytuł: Barnim. Ogień
Wydawnictwo: Tegono
Rok: 2016

Dziś mała odskocznia od anime, bo na tapet bierzemy debiutancką książkę Bernarda Berga.
Był sobie samotnik, wagabunda znajdujący radość w podróżowaniu tu i tam, obcowaniu z przyrodą i niezależności. Zajmował się swoimi sprawami, chodził na questy, zbierał niezwykłe artefakty - do dnia, kiedy zobaczył dym wznoszący się ku niebu zza wzgórza i poszedł rzecz sprawdzić.
Znalazł wioskę spaloną do szczętu, wszystkie znaki na niebie i ziemi (a szczególnie w pogożelisku kościółka) sugerowały, że mieszkańcy sioła spalili się ze swą wioską. Narrativum ocaliło tylko jednego człowieka, prostolinijnego i dobrodusznego. Razem z nim Barnim postanowił rozwikłać zagadkę zniszczenia wioski.
Pomysł na stworzenie bohatera, który zbierałby pamiątki przeszłości dla bogaczy jest bardzo ciekawy. Już sama profesja mówi nam nieco o Barnimie i jego charakterze. Pondato otwiera masę możliwości i ciekawych lokacji, do których Barnima mogą zaprowadzić jego podróże. Wędrowiec może nie tylko odkrywać co dzień nowe miejsca i artefakty, ale też spotykać nietuzinkowych ludzi, obserwować różne społeczności. Niestety, musi też liczyć się z podejrzliwością tubylców i ich niechęcią przesądnych ludzi o raczej waskich horyzontach.
Wiem, że narracja prowadzona z punktu widzenia bohatera, nie jest łatwa do napisania w taki sposób, by czytelnikowi było ją dobrze odbierać. Z jednej strony pozwala nam to na wgląd w psychikę i myśli postaci, na obserwowanie świata jej oczami, ale z drugiej może prowadzić do konfuzji - nikt przecież sobie w głowie nie tłumaczy rzeczy oczywistych w danym świecie. Autorowi udało się dobrze poprowadzić narrację, poza tym zafundował nam możliwość poznawania świata z kilku różnych punktów widzenia - już samo ich porównywanie dostarczyć może funu.
Fabuła może zdawac się niezbyt skomplikowana, ale pamiętać należy, że książka jest dopiero pierwszą z cyklu, ma nam także przybliżyć świat, w którym po załamaniu się gospodarki ludzie musieli sobie radzić tak, jak mogli. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach poszerzony zostanie nie tylko znany czytelnikowi obszar świata, ale też dowiemy się nieco więcej o jego historii - chociażby o tym, jak doszło do krachu finansowego, jak wyglądał on przed tym feralnym dniem, jak żyli i myśleli ludzie z innych części tego universum - w końcu tutaj mamy dość nieduży obszar wzgórz i wiosek między nimi położonych. Ponadto liczę na więcej informacji o Barnimie i jego wcześniejszych przygodach - jeżeli nie w kolejnych powieściach, to chociaż w opowiadaniu lub dwóch.
Opisówka niekiedy mi się dłużyła, ale doceniam to, że nie przytłaczała akcji. Fajnie ją uzupełniają, a czytelnik może sobie z detalami namalować obraz tego co i gdzie się dzieje. Czułam się nieco tak jakbym czytała coś Tolkiena, szczególnie gdy obiektem opisu była przyroda. Zasadnoczo jest to zaleta, bo dobry opis to rzadkość, szczególnie w książce debiutanckiej, ale ja mam ostatnio problemy z koncentracją, więc przy dłuższych opisach nieco sie wykruszałam. Na szczęście język jest dobry, a powieść czyta się lekko.
Muszę przyznać, że moją pierwszą myślą w chwili, gdy wzięłam książkę do ręki było „Łał”. Estetyka okładki i ilustracji przemawiają do mnie całkowicie, książka prezentuje się tajemniczo i mrocznie. Czyli tak jak lubię. Do tego wydawca dorzucił do paczki list i opowiadanie Barnim. Kamienie w okładce pasującej do powieści. Ja wiem, że opowiadanie można sobie ściągnąć za darmo z netu, ale wersja papierowa przemawia do moje bibliofilskiej natury. Jakby wydawca wiedział, że kocham rzeczy, które do siebie pasują na półce:D. Zdecydowanie marka zapadnie mi w pamięć i będę teraz szukać ich innych publikacji w księgarniach.
Mam coraz lepsze zdanie o crowdfundingu - to już kolejny raz coś fajnego może powstać dzięki temu, że naród daje coś od siebie. Dla nas, odbiorców, to odmówienie sobie jakichś słodyczy albo innego drobiazgu, a dzięki temu pomagamy ludziom utalentowanym zrobić coś świetnego. Będę teraz śledzić karierę autora i liczę, że moja przygoda z jego książkami jeszcze nie dobiegła kobca.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się po tej książce tego, co dostałam. Jestem mile zaskoczona, bo  dostałam kawał dobrej fantastyki z ciekawymi, zróżnicowanymi postaciami, interesującym światem i dobrą narracją. Teraz nic, tylko czekać na dalsze powieści i opowiadania ze świata Barnima. Wam zaś polecam tę pozycję oraz powiązane z nią opowiadanie - ono jeszcze przede mną.

Ocena - 7
Opinia na LubimyCzytać



Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Tegono.

3 komentarze:

  1. Skoro Twoim zdaniem to kawał dobrej fantastyki, to postaram się mieć na uwadze ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie słyszałam o tej książce. Będę ją miała teraz na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak na wstępie to... uwielbiam ten mały miecz, który podąża wraz z moim kursorem :D. To prawie tak, jakbym dźgała literki!
    Podoba mi się ta profesja bohatera, jest oryginalna.
    O, jak podobne do Tolkiena, to mnie się podoba!
    Chyba sama będę musiała zapoznać się z tą pozycją :).
    Widzę, że zainteresowanie animcowe i mangowe :D. Tym bardziej będę wpadać na bloga, komentować i obserwować bloga :).
    Pozdrawiam!
    #SadisticWriter

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte