Reżyseria: Akitaro Daichi
Tytuł: Fruits Basket (フルーツバスケット / Furūtsu Basuketto)
Rok: 2001
Liczba odcinków: 26
Sezony: 1
Oglądałam to anime rok czy dwa lata temu, ale pomyślałam, że wam o nim wspomnę, bo chiński rok Koguta zaczął się 28 stycznia i jakoś tak sobie przypomniałam o tym anime.
Naszą protagonistkę poznajemy w chwili, kiedy po śmierci matki musiała zamieszkać w domu dziadka, jedynej osoby w rodzinie, z którą jej matka utrzymywała przyjazne stosunki. Niedługo jednak tam pomieszkała, bo z przyczyn losowych musiała się na jakiś czas wynieść. Zamieszkała więc w namiocie w lesie i ukrywała ten fakt przed światem. Pech chciał, że jej kolega z klasy i jego wuj mieszkający w tej samej okolicy, odkryli jej kryjówkę. Postanowili oni przygarnąć naaszą bohaterkę, oferując jej dach nad głową w zamian za pomoc w prowadzeniu domu. Tytuł: Fruits Basket (フルーツバスケット / Furūtsu Basuketto)
Rok: 2001
Liczba odcinków: 26
Sezony: 1
Oglądałam to anime rok czy dwa lata temu, ale pomyślałam, że wam o nim wspomnę, bo chiński rok Koguta zaczął się 28 stycznia i jakoś tak sobie przypomniałam o tym anime.
Niedługo potem miała odkryć mroczny sekret rodziny swoich wybawców - ciążyła na nich klątwa, w myśl której część członków rodu zmieniała się w zwierzęta z chińskiego zodiaku pod wpływem silnych emocji lub po przytuleniu przez osobę przeciwnej płci.
To całkiem sympatyczne anime obyczajowe, z elementami fantastycznymi. To, w jaki sposób nasza bohaterka starała się pomóc nowym przyjaciołom znaleźć swoje miejsce w świecie i rozpracować traumy związane z przymusem dystansowania się od wszystkich, było dość interesujące.
Moją ulubioną postacią był pies, który odstawał nieco od reszty rodziny, pisał książki i był mocno pogrzany. Można by wziąć go za okropnego, leniwego lekkoducha, ale nie raz okazywało się, że potrafi się troszczyć o swoich i zrobi wszystko, by podnieść ich na duchu. Czułam też sympatię do kota i królika, ale nie udało się twórcom wzbudzić we mnie zbyt gorących uczuć do szczura. Aha, także w późniejszym czasie team psa, smoka i węża wspominający stare dzieje cieszył. Jeżeli myślicie, że pies był przegięty poczekajcie, aż zobaczycie węża w akcji. Pewnie zauważyliście, że nie wspomniałam o protagonistce - a to dlatego, że była dość nijaka w porównaniu z resztą ferajny. Owszem, była dzielna, dumna, pracowita, miła - w sumie właśnie raczej nudna.
Anime nie raczyło odpowiedzieć na masę pytań dotyczących nałożenia klątwy, także fakt, że smok zmieniał się w konika morskiego kiedy każdy inny przeklęty zmienial się dokładnie w to, czym był naznaczony. Moja teoria spiskowa jest taka, że autorzy obawiali się, że postać smoka jako smoka będzie zbyt fajna.
Motyw przemiany często jest wykorzystywany jako element komiczny. Nastrój, szczególnie kiedy poznajemy kolejne perypetie osób muszących sobie radzić z klątwą, potrafił być całkiem fajny. Muzyka w serialu jest całkowicie nijaka, do tego stopnia, że prawie zapomniałam, że jakaś tam była w tle. Ponadto oczywiście był odcinek z wyprawą do ośrodka wypoczynkowego i była tam tak wkurzająca postać opiekunki tejże lokacji, że miałam chęć kogoś spoliczkować, najlepiej tego, kto ją wymyślił.
To całkiem miłe anime, ale daleko mu do szczytu listy moich ulubionych anime. Może kiedyś zrobię rewatcha, ale na razie się nie zanosi. Ogląda się je przyjemnie, może skłonić do refleksji, ale nie jest wybitne. Porusza jednak temat separacji od rówieśników, traum krytych wewnątrz rodziny, radzenia sobie z nimi, rozpracowywania różnych złych emocji i znajdowania swojego miejsca w świecie. W sumie to chyba najfajniejsza część tego serialu.
Ocena - 6
Ocena - 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte