Reżyseria: Hiroyuki Kakudo
Tytuł: Yu-Gi-Oh! Sezon 0 (遊☆戯☆王 / Yū-Gi-Ō!)
Rok: 1998
Liczba odcinków: 27
Sezony: 1
Pewnie słyszeliście o tym anime, bo gdzieś na początku tego wieku był boom na tej serii, a w chipsach można było znaleźć metalowe krążki z postaciami i inne rzeczy. No i oczywiście były jeszcze karty... Ale mało kto wie, że przed Duel Monsters i GX była jeszcze inna seria. Taka, która nigdy nie opuściła Japonii. Mroczniejsza i dużo ciekawsza. Dziś Zarząd opowie wam o Sezonie 0.
Fabuła serialu streszcza pierwsze sześć czy siedem tomów mangi. Poznajemy Yugiego, niziutkiego i bardzo miłego ucznia, który był prześladowany przez kolegów z klasy i nie miał zbyt wielu przyjaciół. Był on w posiadaniu tajemniczej układanki, która wedle słów jego dziadka po złożeniu miała spelnić jedno życzenie. Kiedy w końcu Yugiemu udało się dokończyć układankę poprosił o zdobycie przyjaciół. Przyjaciól jednak musiał zdobyć sobie sam przez interakcje z kolegami z klasy, za to dostał drugą osobowość, Yamiego. Yami pojawiał się tylko wtedy, kiedy Yugi lub ktoś mu bliski był zagrożony i pomagał mu pokonać przeciwności losu - najczęściej grając w Grę Cieni i skazując przegranego lub oszukującego oponenta na różne radosne okoliczności trwałego uszkodzenia zdrowia (najczęściej psychocznego). Na początku Yuugi nie był nawet świadomy tej drugiej osobowości, ale z czasem on i jego przyjaciele zaczęli rozwiązywać zagadkę Yamiego.Ten sezon był fajnym wprowadzeniem do serii, aż szkoda, że nie został wypuszczony przed pierwszym. Tu można było zobaczyć, jak Yugi zdobywał przyjaciół i jak poszczególne postacie się rozwijały. Także to, że nie skupiano się wyłącznie na karciance, lecz przedstawiano też całą masę innych gier, było bardzo fajne, szczególnie, że większość gier kojarzyła się mi z dzieciństwem. Tytuł: Yu-Gi-Oh! Sezon 0 (遊☆戯☆王 / Yū-Gi-Ō!)
Rok: 1998
Liczba odcinków: 27
Sezony: 1
Pewnie słyszeliście o tym anime, bo gdzieś na początku tego wieku był boom na tej serii, a w chipsach można było znaleźć metalowe krążki z postaciami i inne rzeczy. No i oczywiście były jeszcze karty... Ale mało kto wie, że przed Duel Monsters i GX była jeszcze inna seria. Taka, która nigdy nie opuściła Japonii. Mroczniejsza i dużo ciekawsza. Dziś Zarząd opowie wam o Sezonie 0.
Także to, że wszystko bylo mrocznejsze, niż w późniejszych sezonach, było super. Zaczynając od sadystycznego wręcz Yamiego, przez creepy Mokubę, a na Jonouchim (Joeyu) mającym za sobą związki z gangiem kończąc. Każda postać, którą znacie z Duel Monsters, a która pojawila się w tym sezonie, była pokazana jako mroczniejsza i posiadająca więcej charakteru. Szczególnie Anzu (Tea) dużo lepiej wypadła w tym sezonie, niż w późniejszych. Nie wygłaszała głupich przemów o przyjaźni i była inteligentniejsza. To ona pierwsza miała zdać sobie sprawę z faktu istnienia Yamiego. Poza tym w tym sezonie Bakura był dużo fajniej pokazany - mogliśmy zobaczyć, jak walczył z duchem Milenijnego Pierścienia, co sprawiło, że jeszcze bardziej go polubiłan. Za to Seto Kaiba mial zielone włosy. Był do tego wredniejszy, niż później, nawet jego młodszy brat był opisany dużo mroczniej i nie był tylko elementem do porwania.
Opening był bardzo fajny, ale reszta ścieżki dźwiękowej nie zapadła mi w pamięć. Ot, calkiem w porządku, ale nic nadzwyczajnego. Kreska mocno różni się od tej w późniejszych seriach i nieco się postarzała, ale po przyzwyczajeniu się ogląda się dobrze. Poza tym seria słynie z szalonych fryzur. Głosy, moim zdaniem, dużo lepiej były podłożone, niż w późniejszych sezonach, choć wkurzało mnie, jak Miho mówiła o sobie w trzeciej osobie.
Widać, że planowano kontynuować ten sezon, może cała manga miała być przeniesiona na ekran w ten sposób. Niestety, nie wyszło, ale zawsze mamy prawie trzydzieści odcinków tego sezonu.
Nie wszystko jednak się mi podobało. Niekiedy czułam, że Yami był zbyt okrutny dla pewnych osób, inne zaś nie zostały ukarane wystarczająco.
Polecam fanom nieco starszych anime i całej serii Yu-Gi-Oh. To naprawdę ciekawy sezon, a fakt, że tak bardzo różni się od reszty, działa tylko na jego korzyść.
Ocena - 8
Jak mawiają na 4chanie —
OdpowiedzUsuńTHE GAME
Mwahahahahahahaa!...
Mnie też podobał się Sezon 0, można powiedzieć, że aż za bardzo, bo następny przez zmianę klimatu już mnie w ogóle nie wciągnął. Ale może jeszcze kiedyś zrobię podejście i do niego:)
Lord Yau
Chociaż ten sezon, pod względem roku produkcji, nie jest już najmłodszy, a ja o anime - szczerze powiedziawszy - wiem niewiele, polecę mojej kuzynce, która to uwielbia. Ja także planuję zapoznać się z tym tematem, więc może w czasie zbliżających się ferii znajdę na to czas. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuń