Zapomniałam całkiem, że nie zakończyłam jeszcze recenzji trylogii Strzał Królowej. Niniejszym poprawiam się i prezentuję drogim czytelnikom Upadek strzały, mój ulubiony tom z całej trylogii. Książkę, jak wcześniejsze, wydało wydawnictwo Zysk i S-ka w 1995 roku (strona książki: Upadek strzały).
Upadek strzały podejmuje opowieść o Talii, teraz już pełnoprawnym Heroldzie. Dosłownie zaczyna się kiedy ona i Kris, jej mentor w czasie czeladniczego patrolu, są o niecały dzień drogi od stolicy Valdemaru.
W końcu Talia podjęła pełne obowiązki Osobistego Królowej. Oznacza to także, że znalazła się na drodze osób, które nie kochają Osobistych Heroldów Monarchy. I tym razem na próbie utopienia się nie skończyło...
Po powrocie na dwór Talia musiała zmierzyć się z intrygami i dyplomatycznymi zawiłościami żeby pomóc Selenay i Elspeth. Niestety, nim odkryła, kto jest zdrajcą (a także uporała się z Dirkiem) została odesłana z dworu z misją dyplomatyczną. Wraz z nią wyruszył Kris, jej przyjaciel i wsparcie moralne.
Młoda kobieta i jej towarzysz zostali wysłani do Hardornu, sąsiedniego państwa na wschód od Valdemaru. Powodem owej podróży była oferta małżeństwa Elspeth z tamtejszym następcą tronu, księciem Ancarem.
Para heroldów miała stanowić przednią straż, bo w jakiś czas po nich z Haven wyruszyć miała sama Selenay z córką. Para Heroldów przekroczyła granicę i dotarła do stolicy Hardornu. Całą podróż przez sojusznicze państwo była nieco dziwna, a na zamku byli świadkami cudownej przemiany. Oto sojusznicze państwo stało się państwem wrogim, książę Ancar wymordował na uczcie króla Alessandara i wszystkich szlachciców, którzy mogli mu się stawiać i zagarnął tron. Potem zaś złapał parę posłów z Valdemaru nim zdążyli uciec, wymknął mu się tylko Rolan, Towarzysz Talii. Kris w czasie owej nieudanej ucieczki, został zastrzelony, ten sam los spotkał Tantrisa, jego Towarzysza. Ranna Talia trafiła do niewoli i miała zostać wykorzystana do osłabienia czujności Valdemarczyków.
Czytelnik towarzyszy nie tylko Talii, ale także innym osobom ważnym dla fabuły. Książkę czyta się szybko, jest napisana przystępnym językiem, akcję okraszają różnorakie opisy, uczucia i przemyślenia bohaterów.
Bardzo lubię tę książkę, ale doprawdy nie potrafię określić za co dokładnie. Może to za sprawą Krisa, którego nie da sie nie lubić. Polecam ją gorąco fanom fantasy.
Recenzja to czy streszczenie fabuły?
OdpowiedzUsuńO, promyczku mej egzystencji, poprawiłam się nieco
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego wpisy, rysuje się w mej głowie obraz rodem z jakiegoś "tasiemcowego" serialu :) Mam nadzieję że to tylko, niekoniecznie poprawne, pierwsze skojarzenie. Przyznam się że o książce nigdy dotąd nie słyszałem, byłoby świetnie gdybyś dodawała także ocenę książki w wybranej przez Ciebie skali :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lubię fantastykę - więc pewnie przeczytam całą serię. Tylko trochę dziwne, że jeszcze o niej nie słyszałam;)
OdpowiedzUsuńMaks - szczerze mówiąc - Twoje wrażenie może być trochę prawdziwe. Cala seria momentami przypomina serial, niestety. Dzięki za podpowiedź. być może zacznę punktować książki (jak obmyślę skalę)
OdpowiedzUsuńDusia - bo ja czytauję takie rzadko spotykane :) Wydaje mi się, że ksiąki Lackey są w ogóle mało znane w Polsce, za to w USA są bardziej znane. Nie byłby to pierwszy przypadek.