Tytuł" Dym i lustra (Smoke and Mirrors: Short Fictions)
Wydawnictwo:
Rok:
Moja przygoda z Gaimanem zaczęła się w liceum, kiedy to Grymas podsunęła mi Nigdziebądź. Dziś chciałabym napisać o innej książce tego autora, a mianowicie o Dymie i lustrach. Ten uroczy zbiór opowiadań w naszej pięknej krainie ukazał się w 2003 roku nakładem wydawnictwa MAG (strona książki: Dym i lustra).
Wydawnictwo:
Rok:
Moja przygoda z Gaimanem zaczęła się w liceum, kiedy to Grymas podsunęła mi Nigdziebądź. Dziś chciałabym napisać o innej książce tego autora, a mianowicie o Dymie i lustrach. Ten uroczy zbiór opowiadań w naszej pięknej krainie ukazał się w 2003 roku nakładem wydawnictwa MAG (strona książki: Dym i lustra).
Zawsze lubiłam czytać opowiadania. Ich główną zaletą jest to, że są krótkie w ten sam sposób jak niebo jest niebieskie. W sam raz na jednym wykładzie można skoczyć do innego świata. Mogę wam powiedzieć jedno - Gaiman jest naprawdę wspaniałym pisarzem. Jego opowiadania są genialne, zgrabne, urocze, pełne mroku i uroku... Niekiedy są zabawne, niekiedy smutne, czasem wywołują gęsią skórkę.
Część z prezentowanych w Dymie i lustrach historii znałam już wcześniej, część odświeżyłam sobie z miłą chęcią, część była dla mnie całkowicie nowa. Ponieważ ciężko jest oceniać zbiór opowiadań (często o różnych bohaterach) jako całość postaram się przybliżyć choć kilka z nich.
Do moich ulubionych opowiadań z tego tomu należą:
Cena - opowieść o poświęceniu, głębokiej bezinteresownej miłości. W sam raz dla kociarzy, bo bohaterowie mają całe mnóstwo kotów, które przygarnęli i którymi się zaopiekowali. Okazuje się, że każdy dobry czyn może zjednać czyniącemu sympatię stworzeń wyglądających na całkiem normalne futrzaki.
Kufelek Starego Shoggotha - czyż taki tytul nie mówi sam za siebie? Nasz bohater wędrował po Anglii drogami i bezdrożami i zawędrował do miasteczka o fascynującej zabudowie, położonego w malowniczej okolicy, pełnego życzliwych ludzi, którzy zbierali się w barze i popijali tytułowy alkohol rozmawiając z przejezdnymi o Dziwnych Eonach i o tym, co może, ale nie musi, zrobić ich przebudzony pan po wyjściu z morza.
Rycerskość - bardzo radosne opowiadanie tchnące spokojem. Otóż starsza pani znalazła w sklepie i kupiła Świętego Graala i ustawiła go na kominku, bo ładnie wyglądał. Co z tego wynikło? Przeczytajcie sami.
Szukając dziewczyny - to opowieść o poszukiwaniu tej jedynej, tej wyśnionej. Także o poszukiwaniu swojego miejsca w życiu, oddaniu się swojej pasji i radości czynienia tego, do czego się jest stworzonym.
Biała droga - to nastrojowy wiersz uczący, że lis może przebrać się i udawać najniewinniejszą owieczkę, ale zawsze zostaje mu ruda kita. Sęk w tym, żeby ją znaleźć, nim będzie za późno.
Szkło, śnieg i jabłka - Gaiman mistrzowsko odświeżył starą bajkę o królewnie Śnieżce. Pokazał przy tym całkowicie odmienny punkt widzenia i bardzo różne od oryginalnych wydarzenia. Szczerze mówiąc to mroczne opowiadanie przypadlo mi do gustu bardziej niż przelikrowana wersja dostępna w książeczkach dla dzieci. Nasunęły mi się na myśl stare, oryginalne wersje bajek braci Grimm i innych bajkopisarzy.
Załatwimy ich panu hurtowo - historia opatrzona niezłą puentą. Dotyczy różnorakich promocji, za którymi teraz tak wszyscy biegają. Uczy też, że trzeba znać umiar i uważać, czego sobie życzymy. Zdradzony narzeczony, w gruncie rzeczy dobry człowiek, postanowił się zemścić na konkurencie i wyeliminować go ostatecznie. Opowiadanie bardzo przypominało mi atmosferę z Nigdziebądź oraz firmę Croup & Vandemar.
Nie są to jedyne dobre opowiadania, musiałabym wyliczyć prawie cały spis treści. Zdarzyly mi się, niestety, również historie, które mniej mi się spodobały, choć to tylko subiektywne odczucie. Są to:
Mikołaj był... - właściwie nie wiem dlaczego ten mały fragment nie przypadł do gustu, ale nie spodobał mi się i tyle.
Złote rybki i inne historie - to opowieść o pisarzu, który przyjechał do Los Angeles z Anglii aby pomaga“ w pisaniu scenariusza i kręceniu filmu na podstawie jego książki. Pełna jest przemyśleń na temat słabej ludzkiej pamięci. Nieco mnie nużyło.
Polecam opowiadania każdemu, nawet jeśli nie lubi fantastyki. To kawalek niezłej prozy, a niekiedy i poezji. Mają różną długość, niekiedy pełne są szybkiej akcji, pełnej niespodzianek, czasem zaś przypominają letnie popołudnie, pełne rozmyślań i spokoju. Zdarza się, że pod tym zudnie sielankowym obrazem kryje się coś tajemniczego, mrocznego i niebezpiecznego.
Ocena - 7
Książka zapowiada się naprawdę ciekawie, więc wrzucę ją na listę lektur, które chciałabym przeczytać w najbliższej przyszłości. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jedną książkę tego autora i nie była jakichś wysokich lotów... Ale ta wydaje się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńLena173 - gorąco polecam!
OdpowiedzUsuńKlaudia - A co dokładnie czytałaś? Mi się na ten przykład mniej podobali Amerykańscy Bogowie
Zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńJeśli ją dorwę to przeczytam ;)
Choć lista książek do przeczytania rośnie w zastraszającym tempie, to nie mogę się powstrzymać i wpisuję kolejną pozycję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Gaimana bym chciała mieć wszystkie książki na półce. Tej nie czytałam jeszcze niestety.
OdpowiedzUsuńOpowiadania lubię, ale często mają one charakter czysto metaforyczny, co mnie odstrasza. Jednak te historie chyba takie nie są, więc może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńOd dawna poluję na tę książkę, szczerze powiedziawszy nie wiedziałem, że zawiera tak dużo opowiadań ;) Twoja recenzja jedynie wzmogła mój apetyt ;)
OdpowiedzUsuńSpory zbiór opowiadań!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Gaimana, chętnie sięgnę zatem także po te krótkie formy literackie.
Także zaczynałam zaznajamiać się z autorem dzięki Nigdziebądź :)
Pozdrawiam
Ja średnio za opowiadaniami przepadam, ale Gaimana uwielbiam. Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuń