7 kwietnia 2011

58. Hakus-pokus - Katarzyna Leżeńska, Darek Milewski.

Autor: Darek Milewski i Katarzyna Leżeńska
Tytuł: Hakus-pokus
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2011

Nie tak dawno wydawnictwo Prószyński i S-ka rozesłało wszystkim chyba recenzentom pewną książkę. Mam na myśli Hakus pokus Katarzyny Leżeńskiej i Darka Milewskiego (strona ksiażki: Hakus pokus). Powieść, choć nie bardzo w moim stylu, uratowała mi życie, kiedy na prawie dwa tygodnie padł mi najpierw net, a potem komp.

Akcja opowieści przybliża nam losy dwojga ludzi; naprzemiennie są to perypetie Beaty - pani psycholog, zamieszkałej w Chicago oraz Roberta - pracownika firmy z Seattle zajmującej się zabezpieczeniami firm i ich stron przed hakerami i wirusami. Oboje nie mieli w życiu lekko, ona przez wiele lat był psychicznie i emocjonalnie krzywdzona przez chorą umysłowo matkę i właśnie zerwała z narzeczonym (zgadliście, miesiąc przed ślubem), on właśnie przeżył ciężki szok związany z tym, że jego żona wystąpiła o rozwód i z Christine zmieniła się w Chrisa. Na początku Beatę i Roberta łączyło tylko to, że oboje pochodzili z Polski i oboje życie kopnęło z półobrotu. W miarę rozwoju akcji i ich znajomości odkryli w sobie więcej podobieństw.
Beata, chcąc uwolnić się od demonów przeszłości i nieszczęsnego Bena opuściła Chixago i zawędrowała aż do Seattle aby podjąć pracę shrinka (cokolwiek to znaczy*) w tamtejszej firmie informatycznej.
CounterVision w pierwszej chwili zdaje się być salonem osobliwości, gdzie mieszkają takie ciekawostki spoleczne jak XXL, Lilo i Niku, czy Mike i Robert. Calą tą zróżnicowaną grupą rządził Samuel, zwolennik nagłej komunikacji via SMS. Beata mogłaby spokojnie oddać się pracy, gdyby nie fakt, że nie została powitana szczególnie wylewnie. Środowisko konsulatntów i innych speców od komputerów stawiało czynny opór w obawie, że nieznajoma ruda kobieta o dziwnie brzmiącym imieniu jest kapusiem. Powoli jednak udało jej się nawiązać bardziej lub mniej koleżeńskie stosunki z pracownikami firmy. W tym samym czasie Robert odkrył, że białe kapelusze noszone przez CounterVision kolorem coraz bardziej przypominają czarne. Postanowił bohatersko uratować honor konsultantów i ich skóry przy minimalnych ofiarach.
Problemy osobiste Beaty i Roberta nie należały do łatwych. Oboje mieli raczej traumatycznie przeżycia i wspomnienia i potrzebowali odmiany i pomocy, bliskości kogoś, kto mógłby zrozumieć mętlik w ich sercach i podjąć się próby rozplątania go w możliwie bezbolesny sposób. Leczenie ran i nauka nawiązywania relacji z innymi ludźmi chwiliami zdawała im się ponad ich siły.
Czasami także ponad moje. Właściwie nie wiem, co mi się w tej książce nie podobało. Była dobrą lekturą, którą mogę z czystym sercem polecić, ale nie był to wielki hicior, zabrakło czegoś, czego szukam w książkach. Mimo to polecam ją osobom lubiącym takie trudne, psychologiczne tematy, ale także tym, którzy szukają dobrej lektury. Jest napisana fajnym językiem, który czyta się szybko. Akcja chwilami pędzi aż za szybko.
Znalazłam tam też co najmniej dwa smaczki w stylu "kobieta była napięta", ale nie mam książki w ręku (została w domu) i nie mogę zacytować. Niniejszym - polecam, ale nie nastawiajcie się za bardzo na coś wielkiego.

Ocena
Wciągliwość - 4
Wygoda czytania - 5
Jak bardzo mi się podobało - 4
Książkę ootrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka

7 komentarzy:

  1. Leży i czeka na mojej półce. Może kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też leży i czeka :) Muszę się zabrać w najbliższej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tej pozycji, za poważnymi psychologicznymi dywagacjami raczej nie szaleję... Chyba sobie odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  4. A jednak też Cię poruszyła i uznałaś ją za dobrą powieść - pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że ta książka należy do świetnych czasoumilaczy. Jeśli będę 'na głodzie', chętnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc jakoś mnie nie ciągnie, niestety. pozdrawiam i zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Odnoszę wrażenie, że powieść nie wytrzymała ciężaru oczekiwań, jakim obaczyli ją autorzy.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte