22 kwietnia 2011

63: Świat finansjery - Terry Pratchett.

Autor: Terry Pratchett
Tytuł: Świat finansjery (Making Money)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2009

Przyznam szczerze, że Świat finansjery długo odstraszał mnie samym swoim tytułem. Myślałam sobie, że jeśli to jest o bankach i w ogóle, to - jak na standardy Dysku - zanudzę się. W ogóle długo nie mogłam się przemóc do cyklu o postępie. Ale, ale! Pomyślałam sobie ostatnio, że skoro Prawda i Piekło pocztowe okazały się całkiem niezłe, to może i do tego tomu zajrzę i przetrwam. Powieść czekała na mnie długo, bo ukazała się w 2009 roku; nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka (stronka książki: Świat finansjery) i w przekładzie Piotra W. Cholewy.

Akcja powieści rozgrywa się w jakiś czas po zdarzeniach opisanych w Pielke pocztowym. Głównym bohaterem znów jest Moist von Lipwig, oszust, złodziej i kłamca. Książka zawiera pouczające nowinki dotyczące uniwersyteckiej katedry komunikacji post mortem, a także jak zabrać złoto z ziemi krasnoludów bez płacenia. Można także znaleźć tam kilka argumentów przemawiających za noszeniem złotego stroju.
Po roku walk i wysilków przyszedł dla Moista von Lipwiga zasłużony czas stabilizacji, kiedy to największą przeciwnością losu może być sterta protokołów na biurku Poczmistrza. Pod nieonecność Adory Belle Dearheart, damy swego serca, Moist zaczął szukać niebezpieczeństw i zaopatrzył się w kieszonkową pałkę. Kiedy jednak Patrycjusz zaproponował mu posadę w Mennicy Królewskiej Moist nie przyjął nowej pracy i propozycji robienia prawdziwych pieniędzy.
Niestety, sprawy potoczyły się w całkiem inaczej, niż by chciał nasz bohater, a to za sprawą pani Lavish, pewnego psa i niejakiego pana Slanta. W zajścia zamieszani byli także: uczulony na słowo "czosnek" kucharz, jedyny prawdziwy Lord Vetinari, pan Bent żonglujący liczbami, wyemancypowany golem płci pięknej i sztuczna szczęka. Czarnym charakterem był oczywiście doktor Hix, którego obligowała do tego czarna szata i pierścień z czaszką.
Czy Anoia będzie czuwać nad swym wiernym wyznawcą grzechoczącym szufladą?
Dawka sławnego pratchettowskiego humory dla pasjonatów fantastyki i nie tylko. Kolejny z tomów Świata Dysku, choć nie powala na kolana, to dostarcza mnóstwa miłych czytelniczych wrażeń.
Pratchett przeprowadza Ankh-Morpork przez rewolucję bankową będącą krzywym zwierciadłem zdarzeń z rzeczywistości i robi to w niebanalny spósb. ego bohaterowie są niekiedy seplenią i mają skłonność do pracowania dla szaleńców, czasami zaś pachną naftaliną i są autorami większości ksiąg prawniczych z ostatnich kilkuset lat, ale potrafią nam okazać, jak wyglądałby naz świat, gdyby był płaski niczym pizza (ale bez anchois).

Ocena
Wciągliwość - 4
Wygoda czytania - 5
Jak bardzo mi się podobało - 5

10 komentarzy:

  1. Muszę zabrać się za książki ze Świata Dysku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas najwyższy przeczytać ten cykl:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie są one dla mnie, bo jakoś czytając opis miałam wrażenie, że będę się nudzić. Jednak chyba się przemogę i sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo Pratchett nawet z czegoś nudnego potrafi zrobić świetną historię!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka jest naprawdę świetna ... inaczej być nie może, nie ma to tamto ;) Jednak Piekło pocztowe bardziej mi się podobało ... "Nie musisz być szalony, żeby tu pracować, ale to pomaga" ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pratchett to pisarz, który ma wyjątkowo interesujące spojrzenie na świat. Uwielbiam cytaty z jego książek itd. Jak na razie przeczytałam tylko dwie jego powieści Świata Dysku. Oczywiście pokochałam Śmierć. Jednak jakoś nie potrafię przekonać się do jego dzieł. Być może polubię je jak przeczytam jeszcze więcej tomów. Zadam standardowe pytanie do książki Pratchetta: czy w tej części pojawia się Śmierć? Czy jest go dużo? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na jakiś czas zrobiłem sobie przerwę od Prachetta, gdyż preferuję okresowe dawkowanie sobie jego powieści ;) Wkrótce przyjdzie czas na kolejną, jednakże najprawdopodobniej będę kontynuował wątek straży ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami takie nieciekawie brzmiące tytuły kryją wiele pozytywnych tajemnic, tak jak w tym przypadku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, że recenzujesz Pratchetta :) Muszę do niego w końcu wrócić, bo przerwałam gdzieś w połowie cyklu i tak mi jakoś tęskno... Będę tu zaglądać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Immora - warto wrocić. Ja także nadrabiam zaległości :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte