Autor: Gail Carriger
Tytuł: Bezzmienna / Changeless
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2011
Z powodu sagi Zmierzch zwykle reaguję na wzmianki o wampirach i wilkołakach pogardliwym grymasem i wzruszeniem ramion, ale miałam przeczucie, że Bezzmienna, drugi tom opowieści o przygodach Alexii Tarabotti, tak jak zaledwie kilka innych książek o klastych i futrzastych, pokaże mi się od zgoła innej, o wiele bardziej atrakcyjnej, strony.
Książka postarała się spełnić pokładane w sobie nadzieje i zaczęła od okładki. Rzadko kiedy spotykam się z książką fantasy, której okładka tak bardzo by przypadła mi do gustu. Bliższe oględziny okładki pozwoliły mi na znalezienie krótkiej notki o autorce. Niestety, ta notka mnie nie zaciekawiła i zasiała pewien niepokój co do treści samej książki. Przed oczami stanęła mi kolejna Mary Sue. Powieść ukazała się w czerwcu tego roku nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka (strona książki: Bezzmienna).
Alexia, świeżo upieczona lady Maccon, małżonka alfy Woosley Castle, członkini gabinetu cieni, organu doradczego królowej Wiktorii, została obudzona przez swą brzydszą połowę, która to połowa opuściła zamek szybko i bez wyjaśnień, odziana zdecydowanie nieprzyzwoicie.
Kiedy zaś sama Alexia wyruszyła do Londynu w swoich sprawach, zastała na zamkowym trawniku pułk, o powrocie i obecności którego nikt nie raczył jej powiadomić. Na domiar złego na horyzoncie zamajaczyła panna Ivy, jej najlepsza przyjaciółka, z wieścią, że jest zaręczona.
Gdy w końcu lady Maccon dotarła, ze sporym opóźnieniem, do Londynu, okazało się, że niemałą jego część ogarnął potężny egzorcyzm sprawiający, że wampiry i wilkołaki nie mogły korzystać ze swych mocy i się zmieniać, a rezydujące na egzorcyzmowanym terenie duchy znikły jak... no... duchy.
Z powodu nadprzyrodzoynch mocy naszej bohaterki i jej naturalnej predyspozycji do humanizowania wampirów i wilkołaków podejrzenia padły na skromną osobę Alexii. Młoda dama powzięła więc postanowienie, że rozwiąże ową zagadkę (w miarę możliwości przed wampirami), a przy okazji odszuka swego małżonka, który zdecydował się ulotnić do Szkocji w sprawach rodzinnych.
W planach musiała uwzględnić kiełkującą miłość panny Hisselpenny i clavigera zwanego Tunstell, francuską wynalazczynię madame Lefoux, swą własną słodką siostrzyczkę zazdrosną o ślub innej siostry, truciciela, a także przelot nad Anglią w sterowcu i poza nim.
Należy zauważyć, że autorka poświęciła wiele miejsca opisywaniu uczuć i myśli bohaterki powieści. Także stroje oraz - o zgrozo! - kapelusze Ivy Hisselpenny były opisane ze szczegółami. wa opisowość nie raziła i nie utrudniała jednak lektury, wręcz przeciwnie, dostarczała masy ciekawych - i w przypadku kapeluszy panny Ivy śmiesznych - informacji o modzie i kulturze tamtych czasów. Niestety, kiedy przychodziło do objaśniania wyglądu i działania maszyn moja skromna osoba dawała za wygraną.
Główna bohaterka okazała się być bardzo praktyczną kobietą nie posiadającą duszy, ale mającą za to ogromny talent do bycia złośliwą. Lady Alexia była osóbką inteligentną i bystrą, nieskorą do mdlenia, stanowczą i posiadającą mocny głos, co przydaje się, kiedy po domu biega wataha. Jej pragnienie dotarcia do sedna oraz brak skrupółów w wykorzystywaniu parasolki jako broni bliskiego zasięgu zasłużyły sobie na mój szczery podziw.
Alternatywny Londyn pełen wampirów i wilkołaków okazał się być miejscem pełnym tajemnic, dawnych zdrad i nowych spisków. Nawet moda i etykieta okazały się być narzędziem politycznej walki tych dwóch gatunków tak odmiennych od siebie i zarazem bardzo podobnych, choć oni sami do owego podobieństwa się nie przyznawali.
Warto zwrócić także uwagę na technikę i różne gadżety, które nie tylko ułatwiały szybkie przemieszczanie się, ale i usprawniły komunikację.
Bezzmienna pokazuje dobitnie, że bycie damą nie oznacza, że trzeba siedzieć w domu i odkurzać meble. Można też złapać parasolkę w garść, w drugą chwycić aktówkę, i ruszyć na spotkanie przygody. Powieść jest dobrą lekturą, ciekawą, zabawną a niekiedy także mroczną. Dowiadujemy się, jak wygląda ostatni krzyk mody z Paryża, jak parasolka może z powodzeniem zastąpić kuszę i jak wyciąga się zeznania z osób przedwcześnie zmarłych.
Ocena - 5
Tytuł: Bezzmienna / Changeless
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2011
Z powodu sagi Zmierzch zwykle reaguję na wzmianki o wampirach i wilkołakach pogardliwym grymasem i wzruszeniem ramion, ale miałam przeczucie, że Bezzmienna, drugi tom opowieści o przygodach Alexii Tarabotti, tak jak zaledwie kilka innych książek o klastych i futrzastych, pokaże mi się od zgoła innej, o wiele bardziej atrakcyjnej, strony.
Książka postarała się spełnić pokładane w sobie nadzieje i zaczęła od okładki. Rzadko kiedy spotykam się z książką fantasy, której okładka tak bardzo by przypadła mi do gustu. Bliższe oględziny okładki pozwoliły mi na znalezienie krótkiej notki o autorce. Niestety, ta notka mnie nie zaciekawiła i zasiała pewien niepokój co do treści samej książki. Przed oczami stanęła mi kolejna Mary Sue. Powieść ukazała się w czerwcu tego roku nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka (strona książki: Bezzmienna).
Alexia, świeżo upieczona lady Maccon, małżonka alfy Woosley Castle, członkini gabinetu cieni, organu doradczego królowej Wiktorii, została obudzona przez swą brzydszą połowę, która to połowa opuściła zamek szybko i bez wyjaśnień, odziana zdecydowanie nieprzyzwoicie.
Kiedy zaś sama Alexia wyruszyła do Londynu w swoich sprawach, zastała na zamkowym trawniku pułk, o powrocie i obecności którego nikt nie raczył jej powiadomić. Na domiar złego na horyzoncie zamajaczyła panna Ivy, jej najlepsza przyjaciółka, z wieścią, że jest zaręczona.
Gdy w końcu lady Maccon dotarła, ze sporym opóźnieniem, do Londynu, okazało się, że niemałą jego część ogarnął potężny egzorcyzm sprawiający, że wampiry i wilkołaki nie mogły korzystać ze swych mocy i się zmieniać, a rezydujące na egzorcyzmowanym terenie duchy znikły jak... no... duchy.
Z powodu nadprzyrodzoynch mocy naszej bohaterki i jej naturalnej predyspozycji do humanizowania wampirów i wilkołaków podejrzenia padły na skromną osobę Alexii. Młoda dama powzięła więc postanowienie, że rozwiąże ową zagadkę (w miarę możliwości przed wampirami), a przy okazji odszuka swego małżonka, który zdecydował się ulotnić do Szkocji w sprawach rodzinnych.
W planach musiała uwzględnić kiełkującą miłość panny Hisselpenny i clavigera zwanego Tunstell, francuską wynalazczynię madame Lefoux, swą własną słodką siostrzyczkę zazdrosną o ślub innej siostry, truciciela, a także przelot nad Anglią w sterowcu i poza nim.
Należy zauważyć, że autorka poświęciła wiele miejsca opisywaniu uczuć i myśli bohaterki powieści. Także stroje oraz - o zgrozo! - kapelusze Ivy Hisselpenny były opisane ze szczegółami. wa opisowość nie raziła i nie utrudniała jednak lektury, wręcz przeciwnie, dostarczała masy ciekawych - i w przypadku kapeluszy panny Ivy śmiesznych - informacji o modzie i kulturze tamtych czasów. Niestety, kiedy przychodziło do objaśniania wyglądu i działania maszyn moja skromna osoba dawała za wygraną.
Główna bohaterka okazała się być bardzo praktyczną kobietą nie posiadającą duszy, ale mającą za to ogromny talent do bycia złośliwą. Lady Alexia była osóbką inteligentną i bystrą, nieskorą do mdlenia, stanowczą i posiadającą mocny głos, co przydaje się, kiedy po domu biega wataha. Jej pragnienie dotarcia do sedna oraz brak skrupółów w wykorzystywaniu parasolki jako broni bliskiego zasięgu zasłużyły sobie na mój szczery podziw.
Alternatywny Londyn pełen wampirów i wilkołaków okazał się być miejscem pełnym tajemnic, dawnych zdrad i nowych spisków. Nawet moda i etykieta okazały się być narzędziem politycznej walki tych dwóch gatunków tak odmiennych od siebie i zarazem bardzo podobnych, choć oni sami do owego podobieństwa się nie przyznawali.
Warto zwrócić także uwagę na technikę i różne gadżety, które nie tylko ułatwiały szybkie przemieszczanie się, ale i usprawniły komunikację.
Bezzmienna pokazuje dobitnie, że bycie damą nie oznacza, że trzeba siedzieć w domu i odkurzać meble. Można też złapać parasolkę w garść, w drugą chwycić aktówkę, i ruszyć na spotkanie przygody. Powieść jest dobrą lekturą, ciekawą, zabawną a niekiedy także mroczną. Dowiadujemy się, jak wygląda ostatni krzyk mody z Paryża, jak parasolka może z powodzeniem zastąpić kuszę i jak wyciąga się zeznania z osób przedwcześnie zmarłych.
Ocena - 5
Książkę ootrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka
Moją opinię już znasz ;)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych serii ostatnio. Mam nadzieję, że szybko doczekam się kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńKlaudia - a i owszem :D
OdpowiedzUsuńViconia - ja także czekam :)
Niedługo dorwę pierwszą część, a potem zobaczymy- może i mnie wciągnie? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chętnie sięgnę, jak już w końcu zdobędę i przeczytam "Bezduszną" ;P
OdpowiedzUsuńMam w planach "Bezduszną", ale co z nich wyjdzie, nie mam pojęcia :)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego przeczytałam ostatnio o tej książce, a zabawna lektura od czasu do czasu - czemu nie?
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę na tą serię, ale nie w chwili obecnej...
OdpowiedzUsuńchętnie bym przeczytała, podobnie jak wcześniejszy tom.
OdpowiedzUsuń„Bezduszna” bardzo mi się podobała, choć od jakiegoś czasu książki z wampirami i wilkołakami traktuję z dużą dozą nieufności. Dzięki Alexii określenie „damą być” nabiera zupełnie nowego znaczenia ;)
OdpowiedzUsuńSeria wygląda bardzo kusząco, a okładki niesamowicie mnie przyciągają:)
OdpowiedzUsuńUpiornyGroszek - warto dać się wciągnąć, bo to arcyzacna lektura
OdpowiedzUsuńImmora - wstyd się przyznać, ale ja sama zaczęłam przygodę z Alexią od tego tomu :D
Odcień purpury - cykl zdaje się być nader smakowitym kąskiem
Bujaczek - skąd ja to znam... Dlaczego doba ma tylko 24 godziny...
Varia - warto sięgnąć, nadaje się na letnie popołudnia :D
Ulalume - ja także, to po tym wszystkich poZmierzchach. Ciężko mnie teraz przekonać do takiej książki, ale cykl Protektoratu Parasola Zmierzchem nie trąci :)
Dusia - oj tak, szczególnie ta z Bezzmiennej. Są niebywale urocze
Hej, nominuję Twojego bloga do nagrody One Lovely Blog Award! http://mybooksbytirindeth.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award.html
OdpowiedzUsuńNiedawno zaczęłam pierwszą część, mam nadzieję, że i mnie się spodobają książki Carriger ;)
OdpowiedzUsuń