Protektorat Parasola Gail Carriger poznałam od tomu drugiego, Bezzmiennej. Tak mnie owa powieść zaciekawiła, że postarałam się dopaść tom pierwszy, mianowicie Bezduszną, gdzie znana mi już Alexia była jeszcze panną Tarabotti. Bezduszną wydało wydawnictwo Prószyński i S-ka wiosną 2011 roku (strona książki:Bezduszna).
Powieść zaczęła się od całkowicie nietaktownego ataku na Alexię. Do incydentu doszło na nudnym przyjęciu, a wampir, który połakomił się na jej szyjkę chyba nie przejął się tym, że ofiara nie posiada duszy - przez co dotykając ją staje się na powrót zwykłym człowiekiem i gryźć może co najwyżej chleb.
Potem autorka przedstawiła nam hrabiego Conalla Maccona, alfę wilkołaczej watahy i szefa BUR-u, który przybył na miejsce zdarzenia, aby zastać pannę Alexię w towarzystwie martwego wampira. W ten sposób młoda dama została zamieszana w sprawę zaginięć samotnych wilkołaków i wampirów oraz pojawień się krwiopijców zdecydowanie świeżych, do których żaden ul się nie przyznawał.
Potem nasza wredna, pragmatyczna i z wszech miar włoska bohaterka zdołała zawędrować nie tylko do wampirzego ula, ale i do wielu innych frapujących miejsc, zapoznała brać naukowców a także miała okazję zostać porwaną przez automat. Jakże radośnie.
Nie wiem, czy to jeszcze fantasy, czy już romans. W każdym razie wątpię, aby jakiś pan przebrnął przez opisy sukni, kapeluszy, potraw i doznań panny Alexii w trakcie spotkań z hrabią. W ogóle wątek miłosny atakował mnie co krok, nawet w niebezpieczeństwie para głównych bohaterów się migdaliła.
Książkę ratowało tylko kilka rzeczy - między innymi panna Alexia i idea mieszanego angielskiego społeczeństwa, gdzie wampiry i wilkołaki są pełnoprawnymi obywatelami.
Akcja była przewidywalna, ale przynajmniej nie zabijała nudnym przeciąganiem się w czasie. Mimo to Bezduszna nie okazała się być książką rewelacyjną, rzekłabym raczej, że dość dobrą. Oczywiście czytało mi się całkiem dobrze, było parę naprawdę fajnych kawałków, ale zabrakło mi czegoś, co sprawia, że powieść jest tak dobra, że choć nie jest arcydziełem chce się przeczytać ją jeszcze raz.
Ocena
Wciągliwość - 3
Wygoda czytania - 4
Jak bardzi mi się podobało? - 3
w tym gatunku "dość dobra" to i tak sporo, dlatego nadal mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam na nią ochoty, bo wampiry i wilkołaki już mi się ujadły, chociaż książka nadal ma w sobie coś, co sprawia, że chciałabym ją kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuń:) świetna recenzja. Ironiczna i przez to ciekawa. Oczywiście książce podziękuję:)
OdpowiedzUsuńVaria - to prawda, na tle sobie podobnych ta powieść wypada wręcz rewelacyjnie
OdpowiedzUsuńPrzepowiednia - ja się nacięłam po Bezzmiennej. Zwykle też staram się omijać takowe książki szerokim łukiem, mam zmierzchomankę w domu :D
Ballanna - a dziękuję. Staram się jak mogę :)
Ja uwielbiam tę serię i przyznam, że pierwsza mnie jeszcze aż tak nie zachwyciła, ale druga owszem i będę ją czytać do końca :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie takie książki mnie zadziwiają: przewidywalne, "głupie", ale wciągające... (jak Zmierzch chociażby:/) Po Bezduszną na pewno sięgnę, dam się wessać:D
OdpowiedzUsuńViconia - zanosi się, że i ja będę wierną czytelniczką serii :)
OdpowiedzUsuńDusia - łoj tak, zdarza się czasem takowa książka, co wciąga, choć nie wiadomo dlaczego dokładnie
Heh, a do tej pory same super recenzje czytałam tej książki. Chętnie sprawdzę na sobie, jak to jest naprawdę ;)
OdpowiedzUsuńHmm książka wydaje mi się ciekawa, dotąd napotkałam jedynie pozytywne recenzje. Chętnie porównam opinie po własnej lekturze :)
OdpowiedzUsuń