Autor: Neil Gaiman
Tytuł: Gwiezdny Pył (Stardust)
Wydawnictwo: Wydawnictwo MAG
Rok: 2007
Twórczość Neila Gaimana poznałam w liceum za sprawą Nigdziebądź, jak może pamiętacie. W swoich wojażach po stworzonych przez niego światach dotarłam wreszcie do Gwiezdnego pyłu. Popełniłam przy okazji błąd obejrzenia filmu przed przeczytaniem książki. Za pożyczenie egzemplarza, który zaczytywałam przez ostatnie dni, dziękuję niezrównanej Grymas, siewczyni nie tylko sympatii do Gaimana. Niniejszą pozycję na polski rynek wprowadziło wydawnictwo MAG (stronka książki: Gwiezdny pył). Warto wspomnieć, że powieść doczekała się ekranizacji w 2007 (której moją recenzję możecie znaleźć tutaj).
Poznajemy Dunstana Thorna, młodzieńca z miejscowości Mur (raz zwanej wioską, a raz miasteczkiem). Młodzian ów, w czasie jarmarku urządzanego raz na dziewięć lat na łące poza mure (od którego Mur wziął swą nazwę), poznał piękną i tajemniczą służkę czarownicy. Owoc tego zapoznawania został mu dostarczony dziewięć miesięcy potem i miał na imię Tristran.
Tristran, osiągnąwszy szacowny wiek osiemnastu lat, wyruszył za mur aby swej ukochanej Victorii przynieść gwiazdę, która spadła z nieba. Okazało się jednak, że łatwiej powiedzieć niż zrobić, bo nie dość, że gwiazda nie współpracowała, to na jej życie nastawały wiedźmy, a jej śladem podążało kilku książąt. W dodatku podróż przez Krainę Czarów nie należała do najłatwiejszych, tym bardziej jeśli nie znało się zasad nią rządzących.
Gwiezdny pył zachwyca nie tylko zgrabnie napisaną, wciągającą fabułą. Zdarzające się Tristranowi przygody niekiedy są niebezpieczne, czasami kończą się dość zabawnie i w niespodziewany sposób. Co jak co, ale nie jest to opowieść, którą zanudzi czytelnika. Wszystko jest możliwe w Krainie Czarów za murem, statki na niebie, zaczarowane kozły, złośliwe chochliki...
Polecam fanom Gaimana, ale także wszystkim innym, którzy chcieliby przekroczyć wyrwę w starym murze i podążyć na spotkanie przygody, chociażby w świetle świeczki.
Ocena
Wciągliwość - 4
Wygoda czytania - 4
Jak bardzo mi się podobało? - 4
Może sięgnę po książkę, lecz raczej prędzej obejrzę film
OdpowiedzUsuńFilm widziałam, a o książce nawet nie słyszałam [!] koniecznie muszę nadrobić to zaniedbanie!
OdpowiedzUsuńMnie się podobała ;] Co mnie zdziwiło to to, że film był lepszy od książki ;]
OdpowiedzUsuńPrzepowiednia - oba dzieła są zacne :D
OdpowiedzUsuńScathach - koniecznie, książka ma dużo ciekawostek, których nie ma w filmie.
Klaudia Karolina - mi prywatnie zabrakło kapitana Szekspira, ale uważam, że film i książka są tak samo super
Film oglądałam, książkę już chyba sobie daruję, starczy ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś oglądałam film, ale niezbyt go pamiętam, z kolei książkę kojarzę bardzo dobrze i naprawdę miło ją wspominam, była taka magiczna :)
OdpowiedzUsuńPoluję na nią ;)
OdpowiedzUsuńFilmu nie miałam okazji obejrzeć, jednak słyszałam, że jest całkiem niezły (bynajmniej twierdzi tak moja mama, która widziała go co najmniej kilka razy). Jeśli książka wpadnie mi w ręce - przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za komentarz u mnie na blogu,
Wspomnij mnie
Ja najpierw czytałam książkę, a potem oglądałam film. Oba dzieła mi się podobały. „Gwiezdny pył” to było moje pierwsze, przypadkowe, zetknięcie z twórczością Gaimana, ale jakże udane. Niby banalny motyw spadającej gwiazdy, ale jak się okazało wcale nie nudny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja najpierw przeczytałam książkę i średnio mnie wciągnęła, po dłuższym czasie obejrzałam film — stwierdziłam ze zdumieniem, że jest znacznie lepszy — a jeszcze później wróciłam do książki i odkryłam, że jest dużo ciekawsza, niż zapamiętałam. Magya, ot, co^^
OdpowiedzUsuńJedna mała uwaga, bohater zwał się Tristran, nie Tristan, ale doceniam twój tok rozumowania.;)
Btw — mam wciąż cichą nadzieję, że powstanie filmowa wersja Nigdziebądź. Serial był cienki jak sik komara, książka za to genialna, więc gdyby teraz nakręcili ekranizacją bardziej w oparciu o nią, z dobrą obsadą, mogłaby stać się nawet popularniejsza od "GP", tak sądzę. I żeby byli fajni panowie C & V, do których mogłybyśmy fangasmować, łojzicku!!!...*w*
O, ja także czekam na Nigdziebądź! :DCzyżbym dostrzegała wplyw nowego Pratchetta?
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię okładek filmowych. Ble.
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie to piękna historia. Niedawno wróciłam do Koraliny, muszę w końcu i do Gwiezdnego pyłu wrócić.