Z cyklu: praca magisterska zjadła mi czas.
No więc, biegusiem do Nowej Fantastyki. Wakacyjne numery z reguły są nieco słabsze niż te z reszty roku, to sprawdzony fakt. Ta wiedza przez dłuższy czas, wraz z magisterką, trzymaly mnie nieco z dala od lipcowego numeru. Temat przewodni jednak w końcu skusił mnie i zabrałam się za czytanie - fanką horroru może nie jestem za wielką, ale... Dreszczyk poczuć czasem miło.
Z artykułów polecam tekst Mateusza Wielgosza o bliźniaczych Ziemi planetach, który przybliża to zagadnienie i mówi nam, dlaczego te planety tak naprawdę Ziemi nie przypominają. Jako osoba fascynująca się astronomią, fizyką kwantową i tego typu rzeczami daję łapkę w górę. Dalej jest tekst o serialu „American Horror Story”. Jako osoba nie lubiąca za bardzo seriali tylko prześlizgnęłam się po nim wzrokiem. Następny artykuł - dotyczący połączenia malarstwa i fantastyki - został przeze mnie potraktowany podobnie z podobnego powodu. Na koniec - porcja wiedzy o fantastyce w Brazylii.
W części opowiadaniowej mamy "Różę wiatrów" Cezarego Zbierzchowskiego, która mi nie przypadła do gustu z powodu ciężkiego klimatu, jednak innym może się podobać. „Starcie ultymatywne” Wiktora Ruszkiewicza było równie nietrafione jeśli chodzi o mój gust. Zaś „MMA” Michała Nowina miało ciekawą ideę, więc uznaję je za całkiem w porządku.
Wśród many też "Kadry apokalipsy" Paolo Bacigalupiego, który nie spodobał mi się za bardzo - idea na opowiadanie była nudna, wykonanie nie było jaieś porywające... „Ciemne ogrody” Grega Kurzawy były dużo ciekawsze i w konwencji tematu przewodniego numeru. Horror oznaczał też nawiązanie do twórczości H. P. Lovecrafta - w tym przypadku „Shoggothy w rozkwicie” Elizabeth Bear, czyli opowiadanie o nienazwanym.
Ogólnie więc numer wypadł raczej przeciętnie, z artykułów część była dla mnie po prostu nudna, tak samo jak część opowiadań. Jednaże fani horroru mogą podejść do tego numeru nieco łaskawiej.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję redakcji Nowej Fantastyki.
No więc, biegusiem do Nowej Fantastyki. Wakacyjne numery z reguły są nieco słabsze niż te z reszty roku, to sprawdzony fakt. Ta wiedza przez dłuższy czas, wraz z magisterką, trzymaly mnie nieco z dala od lipcowego numeru. Temat przewodni jednak w końcu skusił mnie i zabrałam się za czytanie - fanką horroru może nie jestem za wielką, ale... Dreszczyk poczuć czasem miło.
Z artykułów polecam tekst Mateusza Wielgosza o bliźniaczych Ziemi planetach, który przybliża to zagadnienie i mówi nam, dlaczego te planety tak naprawdę Ziemi nie przypominają. Jako osoba fascynująca się astronomią, fizyką kwantową i tego typu rzeczami daję łapkę w górę. Dalej jest tekst o serialu „American Horror Story”. Jako osoba nie lubiąca za bardzo seriali tylko prześlizgnęłam się po nim wzrokiem. Następny artykuł - dotyczący połączenia malarstwa i fantastyki - został przeze mnie potraktowany podobnie z podobnego powodu. Na koniec - porcja wiedzy o fantastyce w Brazylii.
W części opowiadaniowej mamy "Różę wiatrów" Cezarego Zbierzchowskiego, która mi nie przypadła do gustu z powodu ciężkiego klimatu, jednak innym może się podobać. „Starcie ultymatywne” Wiktora Ruszkiewicza było równie nietrafione jeśli chodzi o mój gust. Zaś „MMA” Michała Nowina miało ciekawą ideę, więc uznaję je za całkiem w porządku.
Wśród many też "Kadry apokalipsy" Paolo Bacigalupiego, który nie spodobał mi się za bardzo - idea na opowiadanie była nudna, wykonanie nie było jaieś porywające... „Ciemne ogrody” Grega Kurzawy były dużo ciekawsze i w konwencji tematu przewodniego numeru. Horror oznaczał też nawiązanie do twórczości H. P. Lovecrafta - w tym przypadku „Shoggothy w rozkwicie” Elizabeth Bear, czyli opowiadanie o nienazwanym.
Ogólnie więc numer wypadł raczej przeciętnie, z artykułów część była dla mnie po prostu nudna, tak samo jak część opowiadań. Jednaże fani horroru mogą podejść do tego numeru nieco łaskawiej.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję redakcji Nowej Fantastyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte