29 września 2011

97: Ziemia, powietrze, ogień i... budyń - Tom Holt.

Sporo się ostatnio mówi o Tomie Holcie, przyrównuje się go do Terr'ego Pratchetta i ogólnie wychwala pod niebiosa. Wiedziona zwykłą niezdrową ciekawością sięgnęłam po jedną z jego książek, żeby przekonać się na własnej skórze jak jest naprawdę.
Pozycja, którą trzymam w ręku nosi nieco barokowy tytuł Ziemia, powietrze, ogień i... budyń. Ukazała się w sierpniu bieżącego roku nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka (strona książki: Ziemia, powietrze, ogień i... budyń).
Na początku czytelnik poznaje Paula Carpentera, znanego także jako Łajza. Paul, goszcząc u siebie swego ojca chrzestnego, opowiedział dość niecodzienną historię streszczając dziewięć miesięcy (i dwa poprzednie tomy cyklu) swojej pracy w - zdawać by się mogło - całkiem normalnej angielskiej firmie.
Firma ta - okazało się - do zwyczajnych nie należała. O jej niecodzienności możemy przekonać się już w następnym rozdziale, gdzie drobiazgowo opisano nam zwykły dzień z życia Paula - od umizgów goblińskiej recepcjonistki do liczenia aniołów na główce szpilki. Główny bohater nie potrafił odnaleźć się w swojej pracy, wszystko było dla niego straszne i niezrozumiałe. Niestety, nie mógł porzucić swego stanowiska w firmie ponieważ został do niej sprzedany przez kochających rodziców, którzy po transakcji wyemigrowali na Florydę.
Życie Paula nie należało do szczególnie udanych - między innymi z powodu elfiej kierowniczki działu PR i mediów, która odebrała jego ukochanej Sophie wszystkie ciepłe uczucia do niego (zdarzenie miało miejsce we wcześniejszym tomie przygód Paula). Nieszczęsny bohater - wierząc, że magia pomoże mu w zwalczeniu jego nadmiernej kochliwości - uwarzył więc eliksir anty-miłosny. Właśnie od tego zdarzenia zaczęło się robić ciekawiej, szczególnie kiedy Paul został ojcem chrzestnym goblińskiego dziecka i został zabity na chrzcinach przez swoją - jakże liczną – rodzinkę.
Po szczęśliwym, acz nieoczekiwanym, powrocie do życia za pomocą przenośnych drzwi ACME nasz bohater – z pomocą nowego kierownika działu PR i mediów – postanowił zmienić tożsamość. W krótkim czasie zaistniał jako Phil Marlow, przystojny i otwarty asystent wcześniej wspomnianego kierownika. W tej postaci został wrobiony w morderstwo Ricky'ego Wurmtotera i zmuszony do ucieczki w inny wymiar.
Mimo ciekawej fabuły i wartkiej akcji powieść pozostawiła mnie z uczuciem niedosytu. Czegoś mi w niej brakowało, może to główny bohater był zbyt nieciekawy... Samo uparte wracanie do Sophie i ich relacji męczyło mnie od kiedy przeczytałam o tym po raz trzeci.
Bardzo często postacie antybohaterów mogą budzić - i budzą - sympatię czytelnika, bo odbiorca chętniej się z nimi utożsamia. Zjawisko to w przypadku Paula i mnie nie zaszło, jego nieporadność najczęściej mnie nużyła.
Przez większość książki nie bardzo wiedziałam, co się dzieje - tak jak i główny bohater. Na szczęście po śmierci Ricky'ego zrobiło się bardzo ciekawie, co więcej, Paul i czytelnik zaczął zbierać coraz więcej informacji istotnych dla zrozumienia, w co właściwie wplątał się nieszczęsny pan Carpenter.
Ciekawą instytucją jest firma oferująca usługi magiczne, tym bardziej, że możemy poznać jej działanie i strukturę od wewnątrz. Jednak w trakcie czytania możemy często – jak Paul – zachodzić w głowę jak owa placówka świadczy owe usługi. Bo choć działania profesora Van Spee zdają się mieć choć cień sensu, to już praca w dziale PR i mediów jest zdecydowanie zbyt dziwna.
Cała fabuła jest urozmaicona przeróżnymi zabawnymi sytuacjami i paradoksami. Główny bohater potrafił sprzeczać się z osobą chcącą go zabić twierdząc, że przecież może być uczulony na truciznę, którą tamten może mu podać.
Do moich ulubionych scen należy szczera rozmowa wstawionego Paula z lodówką. Takich radosnych scenek jest więcej, ale pozostawię ich odkrywanie czytelnikom. Bardzo fajny jest także motyw żywych mieczy i ich połówek, a także cała historia z Wielką Niebiańską Krową i wszechświatem z produktów mlekopodobnych.
Polecam książkę Ziemia, powietrze, ogień i... budyń jako kawałek dobrej - choć nie rewelacyjnej - literatury. Dużo w niej humoru i przeróżnych ciekawostek dotyczących nie tylko właściwości magii i mieczy, ale także sposobu myślenia niektórych ludzi.

Ocena
Wciągliwość - 3
Wygoda czytania - 4
Jak bardzo mi się podobało? - 4

Książkę ootrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka

5 komentarzy:

  1. Mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony budzi we mnie ona ciekawość a z drugiej trochę odstrasza kontrowersyjnymi odczuciami rożnych czytelników. Zastanowię się zatem jeszcze nad jej kupnem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto zobaczyć, czy nie ma jej w najbliższej bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To trzeci tom serii, chyba nie do końca go zrozumiem. Odpuszczę sobie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zapowiada z i z wielką chęcią po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam ją dostać, ale paczka "zaginęła w akcji" :/ Może kiedyś po nią sięgnę, jak na razie nie mam motywacji.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte