Pamiętacie jeszcze może Wilczego brata, którego recenzowałam jakiś czas temu (rezencja tutaj)? Dziś pragnę Wam przedstawić tom drugi Kronik Pradawnego Mroku, Wędrującego ducha. Powieść ukazała się nakładem wydawnictwa WAB w 2006 roku (strona książki: Wędrujący duch).
Minęło trochę czasu, od kiedy Torak i Wilk pokonali demonicznego niedźwiedzia. Cały ten czas chłopak spędził z klanem Kruków i Renn oraz jej ojcem.
Pewnego dnia chłopiec spotkał członka sąsiedniego klanu zachowującego się i wyglądającego dziwnie. Okazało się, że klany Lasu zaczęły zapadać na dziwną chorobę odbierającą rozum i życie. Torak postanowił znaleźć lekarstwo nim będzie za późno. Swe kroki skierował do Głębokiego Lasu, skąd wywodziła się jego matka. Jego śladem podążała dziwna, zła istota, pragnąca uprzykrzyć mu życie. Na samej granicy Głębokiego Lasu Torak został zaatakowany przez dzika i w wyniku zaszłych zdarzeń odmówiono mu prawa wejścia do tej części krainy.
Tymczasem Renn podążała śladem przyjaciela aby go ostrzec i mu pomóc w jego zadaniu. Do dziewczyny przyłączył się także Wilk, który opuścił stado. Parze zagrażało niebezpieczeństwo ze strony stwora podobnego do tego, który prześladował Toraka. Ponadto oboje musieli znaleźć wspólny język.
Wędrujący duch ma trochę inny klimat niż Wilczy brat, sporą część książki bohaterowie są rozdzieleni i Torak musi radzić sobie sam. Często z powodu braku wiedzy o klanach popełnia różne gafy, ale stara się na własną rękę poszerzyć swoją wiedzę o świecie i nie dać się zabić. Klimat powieści jest dużo mroczniejszy. W Wilczym bracie dobrze wiedzieliśmy, że zły jest demoniczny niedźwiedź, cel wyprawy Toraka był mniej więcej określony. Tutaj chłopaka ściga stwór, o którym Torak wie tylko, że jest zły i chce go wykończyć. Musi nie tylko znaleźć lek na zarazę i przynieść go klanom z Lasu, ale też przetrwać w całkowicie odmiennym środowisku, wśród obcych ludzi, którzy są nieufni i często niesympatyczni. Do tego odkrywa, że coś jest z nim nie tak i nie wie, co powinien z tym zrobić.
Fajną sprawą są proste, acz zgrabne rysunki na początku każdego rozdziału. Autorka została przy podziale opowieści na fragmenty widziane oczami Wilka i Toraka, dodała także takie z punktu widzenia Renn. Paver może pochwalić się lekkim piórem i bardzo plastycznymi opisami, które nie zanudzają, lecz ubogacają świat, który opisuje.
Polecam Wędrującego ducha fanom klasycznych opowieści i heroic fantasy. Nie jest to arcydzieło mogące konkurować z dziełami Tolkiena, ale jest bardzo dobrym zabijaczem czasu, dostarczając miłej lektury. Mi się podobało.
Ocena
Wciągliwość - 4
Wygoda czytania - 4
Jak bardzo mi się podobało? - 4
Nie czytałam pierwszej części, ale jestem bardzo zaciekawiona tym cyklem i chętnie go bliżej poznam choćby jak to nazwałaś : dla zabicia czasu :-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiałam tę serię w ręce, ale stwierdziłam, że liczy za dużo tomów i odłożyłam z powrotem na półkę xD Ale kiedyś z pewnością do niej powrócę!
OdpowiedzUsuńPierwsze tomy tego cyklu przeczytałam kilka lat temu, a ostatni na wiosnę tego roku. Bardzo go lubię za niesamowity klimat Lasu i sympatycznych bohaterów. ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz się spotykam, tytuł całkiem ciekawy i historia również. Raczej sięgnę w najbliższej przyszłości. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń