29 sierpnia 2011

91: Jeźdźcy smoków - Anne McCaffrey.

Autor: Anne McCaffrey
Tytuł: Jeźdźcy smoków (Dragonriders of Pern)
Wydawnictwo: Rebis
Rok: 2007

Jestem znana ze swojej słabości do smoków, więc nie powinno nikogo dziwić, że kiedy parę lat temu usłyszałam o pisarce zwanej królową smoków natychmiast skierowałam się do biblioteki. Owocem mojej wyprawy stało się zapoznanie z twórczością Anne McCaffrey i wielkie do niej zamiłowanie. Dziś przedstawię Wam pierwszy tom serii znanej jako Jeźdźcy smoków z Pern, noszący mało oryginalny tytuł Jeźdźcy smoków.
Książka ukazała się w Polsce w 1991 roku nakładem wydawnictwa Rebis, a w 2007 doczekała się drugiego wydania - tym razem przez wydawnictwo Książnica. Warto dodać, że wydanie Książnicy jest raczej kieszonkowe, o mniejszym formacie i czcionce, a przy okazji tańsze.
Na początku książki zaznajamiamy się nieco z Pernem, planetą, gdzie ludzie, aby przeżyć cykliczne pojawianie się morderczych Nici, dosiedli smoków i wzbili się w niebo. Teraz, kiedy od dawna nie było tego zagrożenia, kiedy na całej planecie został tylko jeden Weyr* - Weyr Benden. Jego złota królowa** złożyła złote jajo, z którego miała narodzić się kolejna złota smoczyca. Z tego powodu smoczy jeźdźcy rozlecieli się po całej planecie szukając kandydatek.
Jednym z takich ludzi był F'lar, jeździec spiżowego Mnementha, który wraz ze swym skrzydłem*** został wysłany, aby szukać kandydatki na ziemiach Lorda Faxa. Lord ów nie cieszył się poparciem, bo łamał stare prawa nakazujące Lordom posiadanie tylko jednej warowni - on posiadał ich sześć. W jednej z takich właśnie, zagrabionych ziem, Ruatcie, F'lar i jego jeźdźcy zostali użyci w planie zemsty pewnej sieroty. Sierota owa, Lessa, ostatnia z rodu Ruathy, została - chyba w ramach kary - obrana przez F'lara na kandydatkę na władczynię Weyru.
Przedsiębiorcza i uparta Lessa faktycznie stała się jeźdźczynią złotej Ramoth, nowej królowej Bendenu. Stała się także stronniczką F'lara głoszącego, że Nici wrócą, i to calkiem szybko. Mimo poparcia większości jeźdźców i przypomnienia Lordom o ich obowiązkach względem upadającego Weyru F'lar i Lessa stanęli przed trudną kwestią: jak obronić Pern przed nadciągającym kataklizmem posiadając około trzystu smoków, kiedy w czasie ostatniego Przejścia**** było ich kilka - czy kilkanaście - razy więcej.
Ciężko mi znaleźć jakieś wady książki, w której są smoki, ale postaram się być obiektywna. Powieści można zarzucić sporą przewidywalność - w każdym razie do pierwszego lotu godowego Ramoth. Potem robi się bardzo ciekawie - co nie znaczy, że wcześniej nie było.
Drugą wadą jest cała masa terminów i pojęć, które należy przyswoić, aby swobodnie - tak jak ja - zasypywać otoczenie Obrotami i smoczym kamieniem. Da się te terminy opanować dość szybko, ale czytelnik może być na początku nieco zagubiony. Z pomocą przychodzi wstęp, który mówi nam nieco o naturze Pernu i o problemie, z którym musieli borykać się jego mieszkańcy.
Każdy, kto zechce zapoznać się z tą książką dostanie do rąk lekturę ciekawą, porywającą i fascynującą. Lessy ciężko nie lubić, F'lar za to często wprawia w irytację, a nastroje między jeźdźcami i ich stosunki z resztą Pernu stanowią mieszankę dumy, pogardy, fascynacji i ignorancji. Same smoki wymagają oddzielnej dywagacji, ale dziś powiem tylko, że są wspaniałe.
Barwność i dopracowanie świata zasługują na szczególną uwagę. McCaffrey opisała Pern jako planetę bardzo podobną do Ziemi, ale rządzącą się innymi prawami. Posiada ona własną, długą historię, kulturę, pieśni i wierzenia. I - co najważniejsze - smoki.
Polecam tym, którzy lubią fantasy tego typu, którzy lubią smoki, którzy szukają fajnej lektury. Lećcie do bibliotek, do księgarni, szukajcie Jeźdźców smoków. Pewnie znajdą się osoby, których książka zanudzi opisami Pernu i kultury jego mieszkańców, ale ja uważam to za plus.

Ocena
Wciągliwość - 4
Wygoda czytania - 4
Jak bardzo mi się podobało? - 5/6

*Słowo weyr oznacza leże. Pisane z dużej oznacza jedno z miejsc, gdzie żyli smoczy jeźdźcy wraz ze smokami.
**Smoki na Pernie dzielą się na pięć kolorów: złote królowe mogące składać jaja, spiżowe, brunatne, zielone i niebieskie.
***Skrzydło to ichnia formacja bojowa.
****Nici pojawiały się wraz z pojawieniem się Czerwonej Gwiazdy, więc okres, kiedy owo ciało niebieskie było najbliżej Pernu i Nici spadały, nazywano Przejściem.

Starałam się jak mogłam, aby nie rozwlec tej recenzji nad miarę, ograniczałam też jak mogłam przypisy i terminy z Pernu - co dla takiego fana tej serii nie jest łatwe. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam - i wiedzcie, że ja o Pernie mogę gadać i pisać baaardzo długo :)

6 komentarzy:

  1. Polecę, polecę po tę książkę, ale najpierw przeczytam te, które mam już pożyczone ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dusia - dobry pomysł, bo może wciągnąć na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyglądam się twórczości tej autorki od pewnego czasu i Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że przyglądać się warto :) Kiedyś sięgnę z pewnością.
    A jak Ci idzie pisanie pracy? ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam je w księgarni i chodzą za mną od dawna. Muszę w końcu się za nie zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Więc ja też mam hopla na punkcie smoków i zakupiłam już całe trzy tomy omawianego cyklu (przeczytałam jedynie pierwszy, ale co się odwlecze to nie uciecze;)). W zasadzie zgadzam się z Twoją recenzją, ale. Czytałam "Jeźdźców..." po "Smoku Jego Królewskiej Mości" Novik (który mnie totalnie zachwycił i rozłożył na łopatki) i w tym zestawieniu wypadli dość blado, niestety. Ale to tylko moje subiektywne odczucia.;)

    P. S. Rzadko mam teraz sprawny internet i pierwszy raz widzę nowy szablon. Ślicznie tu u Ciebie.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. UpiornyGroszek - heh, naprawdę fajnie się czyta :) Co do pracy jest średnio, ale powoli do przodu.

    Viconia - warto najperw zajrzeć do egzemplarza bibliotecznego. Ja przeczytałam najpierw prawie wszystkie tomy, a dopiero potem zaczęłam kupować moje ulubione :)

    Moreni - dziękuję, w większości to zasługa mojej przyjaciółki :) Co do Jeźdźców a Smoka Jego Królewskiej Mości - to chyba zależy od gustu. Ja lubię obie książki (choć Novik chyba jednak nieco bardziej). Bardzo trudno napisać książkę o smokach, której bym od razu nie polubiła :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte