Czyli Kochanowski [w sensie nazwiska] horroru i grozy. Drżyjcie, nędzni śmiertelnicy! Pożyczyłam książkę od Grymasa żerując na jej dobrym sercu.
OKŁADKA
W moje łapska wpadła miękka. Jak widać powyżej nie jest szczególnie straszna... Poza oczami. One są straszne...
WYDAWNICTWO i WYDANIE
Polskie wydanie: Wydawnictwo Zysk i S-ka. Strona książki na stronie wydawnictwa.
Jak dla mnie, maluczkiej czytelniczki, można było dać nieco większą czcionkę, żeby się wygodnie czytało. Ale rozumiem, że wydawca nie chciał robić wielkiej cegły... Książka jest wystarczająco gruba już teraz.
TREŚĆ
Jest mrocznie. Za oknem wieje wiatr, lodowaty wiatr z pustki między gwiazdami, gdzie w mroku, którego nigdy nie rozświetliło światło, czają się rzeczy i istoty nienazwane (nie, to nie jest creepypasta). To książka, po której ludzie normalni kładą się spać z włączonym światłem... Na szczęście u mnie z główką niekoniecznie wszystko gra, więc śpię spokojnie. Ponadto, zamiast odczuwać nienazwaną grozę i oglądać się trwożnie na ciemne kąty, ja chichrałam w najbardziej nieodpowiednich momentach. Książka jest właściwie zbiorem opowiadań, czasami nawet niedokończonych.
Jest kilka opowiadań, które szczególnie mi się podobały, ale książka jest w drugim pokoju, a z pamięci mogę wymienić raptem 3 tytuły: Potomka, Srebrny Klucz oraz Ogara. Ponadto przy Drodze Iranona zrobiło mi się okropnie żal głównego bohatera. Chylę czoła przed kunsztem mistrza i drżę pod wpływem bogatego słownictwa. Powinnam więcej czytać Lovecrafta, to może i moje się poszerzy...
REKOMENDUJĘ KSIĄŻKĘ, BO...
Bo należy znać coś z klasyki koleżanki Grozy ^^.
Czyta się całkiem nieźle. Opowiadania mają swój typowy klimat i są pełne typowego dla autora słownictwa i zdarzeń.
Jak piszą ludzie: Enjoy!
19 września 2010
8: Wiedźma Opiekunka (część 2) - Olga Gromyko.
Druga, upragniona przez polskich fanów, nareszcie doczekana, część Wiedźmy Opiekunki zdzieliła nas (fanów) z siłą atakującego glana - i oto jest! Trzymam w rękach i wącham delektując się zapachem druku niczym bohater "Pachnidła".
OKŁADKA
O wiele lepsza, niż trzy poprzednie - poza tą oświetloną grabą. Jakoś mi nie pasuje. Mimo to duża poprawa w porównaniu z częścią 1. W ogóle to ciężko mnie zadowolić, jeśli chodzi o okładki, jak zresztą wiecie.
WYDAWNICTWO i WYDANIE
Polski wydawca: Fabryka Słów. Strona Olgi Gromyko i książki na stronie wydawnictwa. Zaczynam lubić to wydawnictwo :). Ładne, podobne do części 1 (ale czemu się dziwić...). Książki Gromyko wychodzą w ramach serii Obca krew.
TREŚĆ
Akcja się zagęszcza i przyspiesza. Rolar dowiaduje się, że ciał w krzakach się nie próbuje, Orsana zostaje uleczona z przesądów w związku z wampirami... Władczyni Alrissu zostaje oświecona co do swojej doliny nie dość że przez obcych, to do tego nie klastych.
W każdym razie Wolha i jej waleczni towarzysze, po wielu przygodach, po atakach zdecydowanie wczorajszych bandytów, po przeżyciu kucharzenia Orsany... Docierają do Alrissu i nagle okazuje się, że jednak Dogewa mogła być lepszym miejscem do zamykania kręgu. A władczyni, miast objaśnić Wolhę jak tego się dokonuje, mruży pogardliwie oczy i marszczy brwi. A tu w końcu o Lena chodzi...
Głupia idiotko, o czym ty myślałaś w takiej chwili?!...
Pani Gromyko (podobno) kończy opowiadać o przygodach Wolhy Rednej, a ja właściwie ją rozumiem (no bo po co robić długi cykl, gdy to się tak zgrabnie zamknęło?), ale bardzo bym chciała poczytać dalej.
Ach, jedyne zastrzeżenie - poza tym, że się skończyło - to druga forma wampirzyc. Pani Gromyko, spadłam z fotela i zaryłam nosem w dywan!
REKOMENDUJĘ KSIĄŻKĘ, BO...
Bo Dogewa wciąga.
Książka jest napisana typowym dla autorki stylem i okraszona jakże typowym humorem, obfituje w zwroty akcji i zabawne scenki. Czyta się lekko, radśnie i przyjemnie.
OKŁADKA
O wiele lepsza, niż trzy poprzednie - poza tą oświetloną grabą. Jakoś mi nie pasuje. Mimo to duża poprawa w porównaniu z częścią 1. W ogóle to ciężko mnie zadowolić, jeśli chodzi o okładki, jak zresztą wiecie.
WYDAWNICTWO i WYDANIE
Polski wydawca: Fabryka Słów. Strona Olgi Gromyko i książki na stronie wydawnictwa. Zaczynam lubić to wydawnictwo :). Ładne, podobne do części 1 (ale czemu się dziwić...). Książki Gromyko wychodzą w ramach serii Obca krew.
TREŚĆ
Akcja się zagęszcza i przyspiesza. Rolar dowiaduje się, że ciał w krzakach się nie próbuje, Orsana zostaje uleczona z przesądów w związku z wampirami... Władczyni Alrissu zostaje oświecona co do swojej doliny nie dość że przez obcych, to do tego nie klastych.
W każdym razie Wolha i jej waleczni towarzysze, po wielu przygodach, po atakach zdecydowanie wczorajszych bandytów, po przeżyciu kucharzenia Orsany... Docierają do Alrissu i nagle okazuje się, że jednak Dogewa mogła być lepszym miejscem do zamykania kręgu. A władczyni, miast objaśnić Wolhę jak tego się dokonuje, mruży pogardliwie oczy i marszczy brwi. A tu w końcu o Lena chodzi...
Głupia idiotko, o czym ty myślałaś w takiej chwili?!...
Pani Gromyko (podobno) kończy opowiadać o przygodach Wolhy Rednej, a ja właściwie ją rozumiem (no bo po co robić długi cykl, gdy to się tak zgrabnie zamknęło?), ale bardzo bym chciała poczytać dalej.
Ach, jedyne zastrzeżenie - poza tym, że się skończyło - to druga forma wampirzyc. Pani Gromyko, spadłam z fotela i zaryłam nosem w dywan!
REKOMENDUJĘ KSIĄŻKĘ, BO...
Bo Dogewa wciąga.
Książka jest napisana typowym dla autorki stylem i okraszona jakże typowym humorem, obfituje w zwroty akcji i zabawne scenki. Czyta się lekko, radśnie i przyjemnie.
9 września 2010
7: Hellboy (2004) - reż. Guillermo del Toro.
H.1 - 2004, H. - Złota Armia - 2008 i H.3 - 2010. Dziś skupiamy się na jedynce.
PRODUKCJA I OBSADA
Reżyseria i scenariusz: Guillermo del Toro
Muzyka: Danny Elfman (znany też z muzyki do "Gnijącej panny młodej").
Główne role: Ron Perlman i Selma Blair.
WYDAWNICTWO i WYDANIE
Plakat taki se - jak to filmy sf i fantasy... Bardzo ciekawe efekty i wygląd w samym filmie.
TREŚĆ
Więc tak. Zaczyna się w czasie II wojny światowej całkiem obiecująco, bo otwarciem bramy aby obudzić siedem bóstw chaosu i sprowadzić Ragnarok (fakt, że to robią hitlerowcy zmniejsza nieco frajdę). Na szczęście dzielni anglicy pokonują wroga i zamykają bramę (bo jak wiadomo każdy anglik wie, jak zamyka się międzywymiarowe bramy [dobra, dobra, tam był jakiś mądry koleś, ale taka refleksja]). Niestety przez bramę coś przeszło.
Dobra, potem akcja przeskakuje do naszych czasów. Amerykanie, oczywiście, jak zawsze posiadają tajne, ale znane przez wszystkich, laboratorium/centrum badań/strefę/coś innego, niepotrzebne skreślić. Oczywiście reszta świata w porównaniu z ich technologią nie zeszła jeszcze z drzew.
O matko! On ma ogonek!
A teraz motyw metra... O, fajna scenka jak dobry obywatel bije czerwonego; miłe. I jajeczka... I paluszki rybne. I gorąca dziewczyna... Ojej, on jest śmieszny ^^
Mimo złośliwej krytyki do filmu jako takiego żadnych "ale" nie mam, jest całkiem w porządku. Może nie arcydzieło, ale hit na pewno. Hellboy jako postać (dla mnie) był zabawny i smutny zarazem. Szkoda, że był tak odmienny od ludzi.
REKOMENDUJĘ FILM, BO...
Bo na Elendilich rozgorzała kłótnia o Del Toro i jego dzieła, a ja miałam chwilę i uznałam, że zobaczę o co tyle krzyku.
PRODUKCJA I OBSADA
Reżyseria i scenariusz: Guillermo del Toro
Muzyka: Danny Elfman (znany też z muzyki do "Gnijącej panny młodej").
Główne role: Ron Perlman i Selma Blair.
WYDAWNICTWO i WYDANIE
Plakat taki se - jak to filmy sf i fantasy... Bardzo ciekawe efekty i wygląd w samym filmie.
TREŚĆ
Więc tak. Zaczyna się w czasie II wojny światowej całkiem obiecująco, bo otwarciem bramy aby obudzić siedem bóstw chaosu i sprowadzić Ragnarok (fakt, że to robią hitlerowcy zmniejsza nieco frajdę). Na szczęście dzielni anglicy pokonują wroga i zamykają bramę (bo jak wiadomo każdy anglik wie, jak zamyka się międzywymiarowe bramy [dobra, dobra, tam był jakiś mądry koleś, ale taka refleksja]). Niestety przez bramę coś przeszło.
Dobra, potem akcja przeskakuje do naszych czasów. Amerykanie, oczywiście, jak zawsze posiadają tajne, ale znane przez wszystkich, laboratorium/centrum badań/strefę/coś innego, niepotrzebne skreślić. Oczywiście reszta świata w porównaniu z ich technologią nie zeszła jeszcze z drzew.
O matko! On ma ogonek!
A teraz motyw metra... O, fajna scenka jak dobry obywatel bije czerwonego; miłe. I jajeczka... I paluszki rybne. I gorąca dziewczyna... Ojej, on jest śmieszny ^^
Mimo złośliwej krytyki do filmu jako takiego żadnych "ale" nie mam, jest całkiem w porządku. Może nie arcydzieło, ale hit na pewno. Hellboy jako postać (dla mnie) był zabawny i smutny zarazem. Szkoda, że był tak odmienny od ludzi.
REKOMENDUJĘ FILM, BO...
Bo na Elendilich rozgorzała kłótnia o Del Toro i jego dzieła, a ja miałam chwilę i uznałam, że zobaczę o co tyle krzyku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)