Autor: Gabriela Górska
Tytuł: Kontakt
Wydawnictwo: Wydawnictwa Radia i Telewizji
Rok: 1986
Nie spodziewałam się wiele po tej książce. Była raczej cienka, okładka była niezbyt porywająca, autorki nie znałam, ale... Pomyślałam, że dam jej szansę. To nie tak, że biorę z nią ślub, jeżeli mi się nie spodoba, to odłożę, pomyślałam. I wzięłam Kontakt w swoje ręce.
Tytuł: Kontakt
Wydawnictwo: Wydawnictwa Radia i Telewizji
Rok: 1986
Nie spodziewałam się wiele po tej książce. Była raczej cienka, okładka była niezbyt porywająca, autorki nie znałam, ale... Pomyślałam, że dam jej szansę. To nie tak, że biorę z nią ślub, jeżeli mi się nie spodoba, to odłożę, pomyślałam. I wzięłam Kontakt w swoje ręce.
I odłożyłan tę powieść dopiero, gdy ją skończyłam. Jak na osobę, która ma problemy z koncentracją to całkiem spore osiągnięcie i znak, że książka jest napraawdę wciągająca.
Na pierwszy rzut oka fabuła nie powala oryginanością - oto w XXIII wieku dwóch mężczyzn na pokładzie statku międzysystemowego „Redbird” wyruszyło z misją badawczą na odległą planetę BX-16.
Owa podróż na tę odległą planetę i badania na niej prowadzone mają na celu odpowiedzieć na dręczące ludzkość pytanie o to, czy istnieje jakieś inne życie w Kosmosie i czy możliwe jest nawiązanie tytułowego kontaktu. Jednakże poza tym w powieści mamy jeszcze inny rodzaj kontaktu - rodzącą się przyjaźń bohaterów, skazanych na przebywanie ze sobą. Od samego początku kapitan Carey starał się być życzliwym dla swojego towarzysza podróży, tajemniczego i przyjmującego wszystko na spokojnie majora Thorntona, który był także Strażnikiem. Strażnicy nie cieszyli się sympatią ludzi i jego chłodne zachowanie w stosunku do pilota nie dziwiło. Jednakże okazać się miało, że Strażnicy tacy jak on kryją przed resztą miszkańców Ziemi wielki sekret.
Język powieści jest wspaniały, płynny i nie nastręczający trudności w odbiorze, jednak nie banalnie prosty. Autorka świetnie zbalansowała akcję, dialogi i rozważania Careya.
Kapitan z jednej strony był podekscytowany - został w końcu wybrany do ważnej misji, został emisariuszem ludzkości, tym, który miał jako pierwszy porozumieć się z inną inteligentną formą życia. Owa ekscytacja była skontrastowana przez jeg niepokój, że może jednak na planecie nie znajdą nikogo. Te dwa uczucia popychały go do poszukiwania, do walczenia z własną słabością, do nie poddawania się rozterkom. Jego towarzysz od samego początku zdawał się być równie oddający się badaniom, ale zarazem mniej poddawał się emocjom.
Polecam fanom SF, ale także każdemu, kto chciałby poczytać fajną powieść, która może skłonić do rozważań, która stara się odpowiedzieć na pytanie, jak człowiek może zareagować na odkrycie prawdy o życiu w Kosmosie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte