18 listopada 2016

272: Pieśń Shannary - Terry Brooks

Autor: Terry Brooks
Tytuł: Pieśń Shannary (The Wishsong of Shannara)
Wydawnictwo: Replika
Rok: 2016

...Czy spodziewaliście się, że tak po prostu odłożę ten cykl na półkę i zajmę się czymś innym na dłużej? Przecież tam są elfy!
Tym razem potomków Shannary w wieku młodzieńczym było dwoje. Mieliśmy poznać Brin i Jaira, dzieci Willa, którego przygody zawarte zostały w Kamieniach Elfów Shannary
Znany z poprzednich części druid Allanon znów zawitał do domu potomków Shannary. Przyniósł ponure wieści o odrodzeniu się zła i poprosił Brin o pomoc w jego zwalczeniu. Stało się tak, ponieważ dzieci Willa zostały obdarzone magiczną mocą. Kiedy Brin swoją pieśnią mogła wpływać na żyjące istoty, Jair mógł tworzyć iluzje. Zdolności Brin miały pomóc uratować cztery krainy, więc wyruszyła ona z Allanonem i potomkiem władców Leah aby zniszczyć księgę czarnej magii.
Problem w tym, że słudzy zła, tym razem gnieżdżącego się w Estlandii, postawili sobie za priorytet zemszczenie się na rodzinie, która przyczyniła się do upadku lorda Warlocka. Kiedy Will i jego żona jeździli po południu Sudlandii z posługą uzdrowicielską, Brin jechała na północ i wschód Jair znalazł się w niebezpieczeństwie i musiał opuścić dom na własną rękę.
Książka podąża za losami obojga dzieci Willa jednocześnie. Daje nam to nie tylko okazję na obserwowanie ich losów w tym samym czasie, ale też porównywanie zmian zachodzących w ich psychice, ich dorastania w trakcie podróży. W części poświęconej Brin mogliśmy dowiedzieć się także więcej o Allanonie i druidach, zaś w rozdziałach dotyczących Jaira o gnomach i karłach. Obraz czterech krain uzupełnił się o wschodnią część, która okazała się być zamieszkaną przez niezwykłe rasy, którch próżno szukać gdzie indziej.
Oczywiście, dwie części sugerują dwie drużyny. Wśród towarzyszy Jaira najbardziej podobał mi się elf imieniem Edain (Edain, hehe*), chociaż nie był aż tak istotny dla fabuły, jak chociażby mistrz walki Garet Jax czy gnom Slanter. Wśród przyjaciół Brin najbardziej podobał mi się Szept, bagienny kot.
Powieść czyta się szybko i naprawdę nie zauważa się, ile stron się przeczytało. Naprawdę to dobrze napisana książka. Oczywiście, pewne elementy są łatwe do przewidzenia, ale różnorodność miejsc i postaci sprawia, że historię czyta się, jak coś nowego. Opisy dobrze działają na wyobraźnię, postacie są różnorodne i budzą sympatię.
Fani fantastyki, szczególnie tego jej podgatunku, na pewno będą mieli kupę frajdy z tej książki. Inni czytelnicy także mogą bardzo dobrze się bawić czytając tę pozycję.

Ocena - 7

Opinia na LubimyCzytać
*Edainowie - hasło na Tolkien Gateway

1 komentarz:

  1. Jak najdzie mnie ochota na fantastykę to pomyślę o powyższej pozycji, a tymczasem wolę inne gatunki literackie.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte