9 grudnia 2016

275: Vaiana: Skarb oceanu (2016) - reż. Ron Clements, John Musker

Reżyser: Ron Clements, John Musker
Tytuł: Vaiana: Skarb oceanu (Moana)
Rok: 2016

Planowałam obejrzeć ten film od jakiegoś czasu, podejrzewając, że będzie to coś ciekawego, w końcu miał być naszpikowany ciekawymi motywami. I w końcu udało mi się go obejrzeć.
Opowieść podążała za losami młodej córki wodza małej społeczności wyspiarskiej, ktora miała w przyszłości zostać kolejnym wodzem. Od dzieciństwa fascynował ją ocean, ale prawa jej ludu nie pozwalały jej opuszczać wód laguny, a ojciec chciał, by skupiła się na nauce na wodza i pomaganiu ludziom. Kiedy jednak okazało się, że stara legenda była prawdziwa, a wyspie zagrażało zniszczenie, Moana odkryła, że to ją ocean  wybrał, by znalazła demiboga i zmusiła go do odkręcenia tego, co zepsuł dawno temu.
Z postaci najbardziej przypadła mi do gustu babcia Moany, która pełniła rolę bajarki i przewodniczki dla swojej wnuczki. Jej podejście do życia było naprawdę ciekawe i z miejsca zjednała sobie moją sympatię. Za to para protagonistów już niekoniecznie. Moana wyszla na całkim miłą, zdeterminowaną i odważną dziewczynę, ale zabrakło jej tego czegoś, co sprawiłoby, bym jej losy śledziła z większym zainteresowaniem. Jej towarzysz podróży głównie mnie irytował. A, jeszcze inną fajną postacią była bogini, która dawała życie. Jej postać kojarzyła mi się ze skamieniałym olbrzymem z Sekretów morzaZ jednej strony zaserwowano nam sporo akcji, ale jakoś nie wczułam się w fabułę tego filmu, zabrakło w nim tego czegoś, co by sprawiło, że chciałabym obejrzeć go raz jeszcze. Motywy kulturowe były bardzo ładnie wplecione w opowieść, ale nie uratowały jej przed nudnymi szablonami. W paru miejscach pokuszono się o przełamanie owych klisz, ale wciąż nie było tego dość dużo. Choć sarano się nadać głębię poszczególnym postaciom, nie wyszło to aż tak dobrze, jak liczyłam, że wyjdzie. Część muzyczna była wpadająa w ucho, ale nie zapadła mi w pamieć, żadna piosenka też nie porwała mego serca.
Animacja i wygląd poszczególnych postaci były na wysokim poziomie. Zmiany postaci, efekty świetlne w wodzie i sceny z boginią były bardzo dobrze wykonane i cieszyły oko.
Ogólnie to dość średni film, który pewnie wyadł tak slabo w moich oczach, bo oczekiwałam czegoś więcej. To film, który może być zabijaczem czasu, ale jednak trochę trącącym nudą i zdecydowanie na jeden raz.

Ocena - 4

2 komentarze:

  1. Też oglądałam ten film i pomimo początkowych obaw nawet przypadł mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem wielkim znawcą kina, ale lubię co jakiś czas zobaczyć coś dobrego. Myślę, że mogłabym się odnaleźć w tej fabule ;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte