30 lipca 2012

155: Powrót króla (1980) - reż. Arthur Rankin Jr. i Jules Bass

Reżyser: Arthur Rankin Jr. i Jules Bass
Tytuł: Powrót Króla (The return of the king)
Rok: 1980

W poprzedniej notce mówiłam, że animowany Władca Pierścieni nie został ukończony, że nakręcono tylko jedną z planowanych dwóch części (nawiasem mówiąc, leciała kiedyś w TV z polskim dubbingiem, całkiem dobrym, o ile pamiętam). Cóż, nie miałam do końca racji - nakręcono kontunuację, z tym, że reżyserią nie zajął się Bakshi, lecz duet, który robił Hobbita i Ostatniego jednorożca. Czy wyszło to opowieści na dobre? Zaraz się dowiecie.
Powrót króla zawiera tę część historii Wojny o Pierścień, która rozpoczyna się od rozdzielenia drużyny. Poznajemy je w retrospekcji, a to z tej przyczyny, że pierwsza scena jest urodzinową ucztą Bilba w Rivendell, gdzie wszyscy bohaterowie, siedząc przy stole, mieli okazję wysłuchać pieśni minstrela o dziwnej aparycji.
A teraz znów będzie litania wrzutów.
Rivendell wygląda jak komórka na ziemniaki. Nie wiem, ale mi dwór elfiego lorda (mym zdaniem co najmniej 4 kąty w herbie*) już bardziej przypomina budowla z animowanego Władcy Pierścieni. No nic, oto i przyjęcie urodzinowe Bilba. Hobbici na sali różnorodni, Merry i Pippin wyglądają z twarzy trochę jak kuzyni Dzwonnika z Notre Dame, ale postaram się na nich zbytnio nie wrzucać - zwrócę tylko Waszą uwagę na ich stopy i zamilknę. Pierwszy ciężki szok to Elrond (z LEDami, jak w Hobbicie) i z brodą (jak wyżej)**. O jego elfiej szacie nie będę mówić. Ale uszki ma śliczne :D Gandalfma na głowie designerski kaptur, dzięki któremu wygląda prześmiesznie.
Fabuła jest tak radośnie przycięta i zaczyna się od samotnej podróży Froda i Sama - a dokładnie od wejścia Sama do wieży na przełęczy Cirith Ungol. Wcześniejsze zdarzenia poznajemy w bardzo krótkiej piosence i dość uproszczone. Po wydarzeniach z Mordoru przenosimy się do Minas Tirith, które wyszło całkiem nieźle, szczególnie Biała Wieża wygląda uroczo. Denethor jest godzien zobaczenia, lecz nie jest tak straszny jak Pippin, którego można oglądać już w mieście, jako sługę Namiestnika. W odróżnieniu od Denethora Theoden wyszedł dobrze, choć dziwnie siwo. Armia Rohanu jeździła, jak się okazało, w szyku "jak komu się chce". Kiedy wyruszyła akcja znów przeniosła się do Minas Tirith, gdzie Gandalf musiał walczyć z szaleństwem Namiestnika.
Potem widzimy Sama forsującego bramę w wieży za pomocą flakonika Galadrieli (o której nie ma ani słowa). Blask i dźwięk tejże magii przyprawia o ból zębów. A potem mamy gołego Froda na dokładkę, którego dopadła chandra i który opowiadał o tym, że elfy tylko zdołają zwiać przed Cieniem, bo odpłyną. W związku z tym mamy scenę owego odpływania z podkładem piosenki Roads go ever on. Następnie mamy wędrówkę przez Mordor i pieśń orków, o której będzie potem. Akcja przeskakuje do oblężonego Minas Tirith, gdzie Gandalf na osiodłanym**** Cienistogrzywym broni bramy przed okropnym Nazgulem z LEDami zamiast oczu i prześmiesznym głosem. Na szczęście nadchodzi świt, a widza przerzuca do Mordoru, gdzie Frodo i Sam docierają do Góry Przeznaczenia, gdzie pojawia się Gollum.
Tymczasem do Gondoru nadciągają jeźdźcy Rohanu i w końcu armia ciemności zostaje pokonana. Dochodzi też do kultowej sceny walki Eowiny z Nazgulem - przyjrzyjcie się uważnie, bo wielu scen z kobietami to tu nie zobaczycie. Zwróćcie też uwagę na wierzchowca Nazgula oraz odcięcie jego łba. Eowina miała magiczny miecz +5, czy jak? Oto nadciągnęły statki Pir... Korsarz z Karai... Umbaru. Aragorn, co za szczęście, okazał się nie być Indianinem, choć nadal odbiegał od mojej wizji tej postaci. U jego boku nie ujrzycie jednak Legolasa i Gimlego, w ogóle ich tam nie ma.
Dotarliśmy w końcu pod Morannon, gdzie Nazgule na czarnych pegazach latają, a orki tandetne piosenki śpiewają. Usta Saurona był przerażający.
Na szczęście szybko przenieśliśmy się do Szczelin Zagłady. Potem akcja przeskakuje o cały miesiąc aby pokazać nam paradę i wstąpienie Aragorna na tron. I nie, nie ma ani słowa o elfach i Arwenie. Mamy za to wielokrotnie te same kadry i słabą piosenkę.
W końcu wracamy do uczty w Rivendell, gdzie Bilbo i Frodo oświadczają, iż odchodzą z elfami, zaś Gandalf wróży hobbitom, że staną się wysokie jak ludzie i że kiedyś czytelnik będzie mógł zapytać: "Czy jest we mnie hobbit?" - po czym powtarza to pytanie patrząc na widzów*****.
Film kończy się odpłynięciem z Szarej Przystani. Elfie statki wyszły dość średnio, efekt psuje szczególnie ta ambona na środku, ale cóż, nie ma co kręcic nosem, bo oto - nareszcie! - napisy końcowe.
I jak zawsze serce mi się ścisnęło na widok ostatniego elfiego statku opuszczającego Śródziemie, a w oczach zakręciła się samotna łza za tą utraconą magią, która odeszła, bo zaczęło się panowanie człowieka.
Silną stroną filmu są częste przerywniki w postaci piosenek. Ich poziom spada przez cały film aby w końcu dojść do piosenki orków, którą prywatnie katuję znajomych.
Animacja jest, jaka jest i z wiekiem wcale nie robi się lepsza - film postarzał się strasznie. Nie ma ani Arweny, ani Galadrieli, ba!, nie ma o nich nawet wzmianki! Eowina jakimś cudem się uchowała, bo miała ważną rolę w książkowym Powrocie króla, ale jej wątek też nie powala długością.
Z obsady zajmującej się dubbingiem rzucę tylko parę nazwisk: Theodore Bikel (Aragorn), John Huston (Gandalf) i wszechstronny Paul Frees (Ork/Goblin/Uruk-Hai/Lord Elrond******). Nie mam nic do aktorów, ale rysowników i osoby odpowiadające za poziom i scenariusz powinny zostać surowo ukarane - najlepiej w imieniu Księżyca.
Film jest straszny. Naprawdę. Ale możecie go obejrzeć, jeśli fascynuje was świat stworzony przez Tolkiena.

Ocena
Wciągliwość - 2
Jakość oglądania - 1
Jak bardzo mi się podobało? - 2

*Nie chce mi się streszczać Wam elfiej heraldyki. 4 kąty oznaczały księcia.
**Wyjaśnię. Elfy na Ardzie starzeją się bardzo powoli. Brody rosną im dopiero w trzecim okresie życia, a pod koniec Trzeciej Ery w Śródziemiu tylko Kirdan był na tyle stary, aby mieć brodę.
****SIC!
*****Alana patrzy na swoje tradycyjnie nieobute stopy: - Ummm...
******Co proszę?!...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte