15 czerwca 2012

139: Coś z Nightside - Simon R. Green

Autor: Simon R. Green
Tytuł Coś z Nightside / Something from the Nightside
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok: 2011
Strona książki: Coś z Nightside

Cóż, przeczytałam książkę jakiś czas temu, ale w końcu zebrałam się w sobie i napisałam kilka słow o niej.
Poznajemy detektywa Taylora, który - jak przystało na klasycznego przedstawiciela tej profesji - groszem nie śmiedzi, jest mroczny, cyniczny i rezyduje w obskurnym gabinecie. Nie trzeba czekać długo, a pojawia się równie klasyczna dama w opresji - obowiązkowo piękna i bogata - której sprawę może rozwiązać tylko nasz bohater. Tym razem mamy do czynienia z bizneswoman, której córka uciekła z domu przed miesiącem i podobno zawędrowała do Nightside. I nasz detektyw, który kilka lat wcześniej opuścił to miejsce i zarzekał się, że tam ni wróci, postanowił podjąć się odnalezienia małolaty.
Gdzieś w tym momencie do szablonu starego dobrego kryminału wkradły się radosne wątki fantasy.
Sam detektyw Taylor okazał się mieć iście magiczny dar do odnajdywania rzeczy i ludzi. Nightside zaś okazało się niebywałym miejscem, w którym roiło się od demonów, piasków czasu, boskich wysłanników i innych przedziwnych stworzeń i rzeczy.
Oczarowała mnie okładka i to głownie z jej powodu zapragnęłam przecztyać książkę. Jest mroczna, tajemnicza i wspaniale się prezentuje. Jednym słowem: jest epicka. Ponadto każdy rozdział ozdabia ładna ilustracja w podobnym tonie.
Przyznam też, że tytuł skojarzył mi się - nie wiedzieć czemu - z powieściami Lovecrafta (zapewne z powodu książki Coś na progu). Podświadomie spodziewałam się macek, kosmitów i Dziwnych Eonów. A po tym wszystkim miało hasać radośnie tysiąc koźlątek. I choć nie dostałam całej tej ferajny, to i tak było przezacnie, chwilami wesoło, często mrocznie, zawsze zaskakująco.
Green okazał się być pisarzem potrafiącym wyważyć dokładny opis i wartką fabułę. Gdy akcja zdawała się podążać do jasno określonego celu nagle okazywało się, że nowa postać lub czynnik mogą całkowicie zmienić sytuację bohaterów. Szczególnie zdobycie Fortecy rozłożyło mnie na łopatki.
I choć powieść jest oparta na znanym szablonie kryminału, to różnorodność nowych wątków, miejsc i stworzeń nadaje jej świeżości. A z drugiej strony znany motyw nie zmusza do zbytniego nadwyrężania umysłu, dzięki czemu czyta się jednym tchem i chłonie nowe informacje jak gąbka wodę.
Przy tych wszystkich plusach zdarzył się jednakże pewien minus. Zakończenie wyszło nieco... No, zabrakło mu czegoś. Mogło być bardziej... No, mogło być około 20 procent bardziej super. (/]*[\)
Polecam nie tylko fanom kryminałow i zagadek, ale także fantastom i innym czytelnikom, którzy także znajdą w Czymś z Nightside wielce zacną i zajmującą lekturę.

Ocena - 6
Opinia na LubimyCzytać

5 komentarzy:

  1. Hmmm nie jestem do końca przekonana, a skoro tak, to na ten moment pass.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem spasuje. Na chwilę obecną mam już wiele innych książek w kolejce do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś chcę przeczytać ten cykl, ale to już kolejny na liście, więc nie wiem, kiedy mi się to uda...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zapowiada, nie powiem nie :) Być może kiedyś po nią sięgnę ;) Chociaż, gdyby nie ten wątek fantastyczny, to pewnie bym podziękowała ;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte