12 lipca 2016

252: Antybaśnie - Marcin Wolski

Autor: Marcin Wolski
Tytuł: Antybaśnie
Wydawnictwo: SuperNOWA
Rok: 2004

Szukałam jakiejś lekkiej lektury na gorące dni, które niedawno omal nie zabiły części Polaków, a na pewno wielu dały się we znaki. Ta książka wpadła mi w ręce i postanowiłam ją przeczytać. Jest to zbiór opowiadań z pobliskiej rzeczywistości.

Rzeczywistością tą jest królestwo Amirandy, gdzie życie jest zarazem prostsze i trudniejsze od tego, które znamy. Naszą przygodę zaczynamy od samego początku, kiedy to przodkowie królów Amirandy pojawili się na świecie. Kolejnymo obrazami z historii tego niezwykłego  królestwa była opowieść o ostatnim smoku, relikcie czasów sprzed kataklizmu. Smok okazał się być postacią nietuzinkową, szczególnie po dłuższym pożeraniu przemielonych książek i dokumentów. Następnie poznać nam przyszło opowieść o świętym Limeryku, moją ulubioną historię z całego zbioru. Limeryk był mądrym człowiekiem, którego życie obfitowało w cuda, których nie umiał wyjaśnić - to zaś czyniło go nieszczęśliwym, bo był realistą.
Kolejny rozdział, Zaraza, to pięke opowiadanie ze schyłku średniowiecza. Tytuową zarazą padła ludność naszej fantastycznej krainy calkiem znienacka. Zaczęło się niewinnie - od małżeństwa, które poczęło czytać sobie nawzajem w twarzach. Władza prędko zrozumiała, jak niebezpieczna jest ta niezwykła choroba, objawiajaca się napisami dość niewygodnymi dla zarażonych.
Mamy też jednak trochę przeróbek znanych nam baśni i innych opowieści. Many zatem inne spojrzenie na historię miłosnego dramatu o parze z Werony - tu jednak są to Roma i Juliusz. Autor porwał się na przerobienie Kopciuszka, Królewny Śnieżki i wielu innych baśni. I choć zrobił to w kreatywny sposób, chętnie zmieniając motywy i charaktery poszczególnych postaci, to jednak ma się trochę wrażenie, że odgrzał nam kotleta. Nie jest to kotlet sprzed tygodnia - kreatywne i nieortodoksyjne podejście do znanych wszystkim baśni dobrze zrobiło tym opowiadaniom. Swoistą zabawą było dla mnie rozważanie, co i jak autor pozmieniał.
Muszę przyznać, że nierzadko nowa wersja starej legendy podobała mi się bardziej, niż wcześniej poznana. Chociażby opowieść o Dobrej Macosze, która pragnęła jak najbardziej dopomóc swojej pasierbicy, pomimo całkiem wyraźnej niechęci dziewczyny i rad jej magicznego, gadającego lustra. Ogólnie Regenci Amirandy byli barwnymi postaciami, ich sposoby zarządzania krainą przypominały mi niekiedy władcow ze świata Wiedźmina, tylko w nieco bardziej baśnowej odsłonie.
Muszę przyznać, że pierwsze opowiadania podobały mi się bardziej, niż późniejsze. Im bliżej wspólczesności przenosiliśmy się w historii Amirandy, tym mniej byłam zafascynowana tą krainą. Rozdziały takie jak Szklany dołek w ogóle męczyłam. W drugiej połowie książki autor wciąż posługiwał się ciekawymi rozwiązaniami, ale nie byly one aż tak ciekawe. Poza tym sporo miejsca przeznaczone zostało na opisy rozwiązłości części bohaterów, co zaczęło mnie po pewnym czasie męczyć - druga połowa tomu poważnie zmniejszyła moją ocenę całości.
Język książki jest całkiem przyjemny w odbiorze, niepozbawiony humoru. Autor świetnie balansował opisy dialogami i akcją. Ciężko było mi się oderwać od lektury, czy nudzić, bo zwroty akcji i płynna narracja wciągały niczym bagna po deszczu.
Polecam fanom nowego podejścia do baśni, ludzi, którzy lubią pogdybać i zastanawiać się, jak mogłaby wyglądać historia alternatywnego świata, który móglby wpływać i byłby pod wpływem naszej rzeczywistości. Nie jest to książka dla bardzo młodych czytelników, ale już nieco starsi mogą czytać ją bez problemu - powodem są treści przeznaczone raczej dla dorosłych.


Ocena - 4Opinia na LubimyCzytać

1 komentarz:

  1. To może być całkiem ciekawe. Rozejrzę się na wolnej chwili za tym tytułem. Może jest w bibliotece?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte