24 czerwca 2016

249: Gdzie jest Dory (2016) - reż. Andrew Stanton

Reżyser: Andrew Stanton   
Tytuł: Gdzie jest Dory? (Finding Dory)
Rok: 2016

No więc w końcu doszło do tego, że możemy jeszcze raz obejrzeć film o błazenkach, a wlaściciele sklepow z rybkami będą szturmowani przez ludzi i ich dzieci pragnących kupić „Dory” albo „Nemo”. A ponieważ, jak pewnie wiecie, lubię filmy animowane bardziej niż aktorskie i praktycznie wychowałam się na klasykach Disneya, postanowiłam Wam dziś przybliżyć drugą odsłonę historii z rafy koralowej.
Fabula zaczyna się raczej depresyjnie. Podążamy za Dory, najpierw będącej dzieckiem, a w trakcie podróży dorastającej. Mala rybka od dzieciństwa miała pod górę, bo cierpiała na zaniki pamięci (aha, obczajcie koniecznie ten filmik, dotyczący Dory i jej niepamiętania rzeczy). Możemy zobaczyć nie tylko, jak mała rybka walczyła ze swoją chorobą, ale też jak jej rodzice ją w tym wspomagali i jak niełatwe było to dla nich zadanie. Potem zaś możemy zobaczyć jak wyglądala wędrówka Dory przez ocean i jak traktowały ją różne stworzenia. A potem nasza niebieska przyjaciółka wpadła na błazenka...
Dalsza część fabuły podążała za losami Dory po zakończeniu pierwszego filmu, gdy wszyscy byli już bezpiecznie w domu... No, prawie wszyscy. Dory postanowiła odnaleźć swój dom i rodzinę - trudne zadanie, zwłaszcza, że nie pamiętała rodziców.
Coraz częściej mam okazję widzeć, że w książkach i filmach pojawiają się postacie cierpiące na choroby, których nie widać. Uważam, że pokazywanie takich postaci nie tylko oswaja odbiorców z różnymi schorzeniami, ale też pokazuje, że takie osoby wcale nie są gorsze czy dziwne. Po obejrzeniu filmu, gdzie rybka miała problemy z zapamiętywaniem praktycznie wszystkiego dzieciak może zastanowi się przez chwilę nim zacznie się wyśmiewać z rówieśnika. Pokazane też zostało to, że często osoby chore muszą włożyć dużo więcej sił w jakieś działanie, a i tak mogą nie podołać zadaniu - i nie dlatego, że „im się nie chciało”. Wyraźnie widać zaangażowanie i determinację Dory w znalezieniu rodziny. Jej miłość do rodziny pchała ja do przodu, a rybka cały czas walczyła z chorobą, która skazywała ją na życie osoby zawsze samotnej, nie mogącej nawiązać z nikim bliższej więzi. Inną ważną cechą Dory była jej pogoda ducha i optymizm. Pomimo swojej samotności i oderwnia od korzeni starała się znależć w otaczającym ją świecie pozytywy.
Inną ważną kwestią, na którą zwróciłam uwagę, byli rodzice Dory. Widać, jak bardzo starali się pomóc córce, jak wiele trudu wkładali w przygotowanie ją do samodzielnego życia. I jak bardzo cierpieli widząc, że ich dziecko było chore.
Błazenki, tym razem będące postaciami drugoplanowymi, były dobrym dopełnieniem teamu, Marlin i Nemo nie zmenili się za bardzo od końcówki pierwszego filmu, jeden był ostrożny, a drugi lubił przygody. Można powiedzieć, że byli trochę jak yin i yang - jeden zawsze czujnie i podejrzliwie badający świat wokół, a drugi traktujący życie jako niekończące się pasmo przygód, dzięki którym może poznawać świat. Słyszałam, że część fanów narzekala, że film skupia się na błazenkach, ale na Dory, rozwijając jej postać, ale mi prywatnie bardzo się to podobało. Pomimo faktu, że Dory z pierwszego filmu głównie działała mi na nerwy.
Ogólnie - jest to dobry sequel, ale wciąż sequel. Miło, że pojawiają się nowe postacie, które mialy fajne charaktery. Moimi ulubionymi postaciami były foki. Zawsze uśmiechałam się widząc ich na ekranie. Wiem, że wiele osób było wręcz zachwyconych nowym przyjacielem Dory, ośmiornicą, mi samej też nawet podobała się ta postać.
Animacja jest calkiem ładna, szczególnie to, w jaki sposób postacie się poruszały jest bardzo naturalny, ich mowa ciała świetnie uzupełniała ich wypowiedzi.
W każdym razie jest to dobry film. Nie zaliczę go do mojej listy najlepszych filmów Pixara, ale jest na tyle dobry, że pewnie za jakiś czas obejrzę go znowu z przyjemnością. Świetny sposób na spędzeniue czasu razem z rodziną w niedzielne popołudnie - humor przypadnie do gustu i dzieciom, i dorosłym. Ciekawe postaci i wartka akcja, okraszone świetną animacją - oto film w jednym zdaniu.

Ocena - 8


Aha, nim wyłączycie kartę przeczytajcie jeszcze parę zdań, dobrze?
Otóż - jeżeli chcecie kupiś sobie rybkę pamiętajcie, aby upewnić się, że sprzedawca Was nie chce oszwabić i sprzedać Wam rybki złapanej na wolności. Taki buc nie dość, że usuwa zwierzę z naturalngo środowiska, to jeszcze chce Wam je wcisnąć za cenę takiego hodowanego w niewoli i przyzwyczajonej do akwarium.
Nie kupujcie rybki w worku.
I jeszcze druga rzecz - jeżeli dziecko prosi Was o rykę zastanówcie się, czy na pewno jest gotowe na zwierzątko. Wiem, że rybki nie trzeba wyprowadzać, ale to jest żywa istota i odpowiedzialność za nią może spaść na Was, gdy Wasza pociecha zmieni fandom. Zastanówcie się, czy gdyby Wasze dziecko po obejrzeniu Star Gate chcialo Goa'ulda to byście mu go dali (czy raczej na odwrót)? Albo czy dalibyście Jedyny Pierścień dziecku tylko dlatego, że obejrzało wszystkie trzy części Władcy Pierścieni w TVNie?
Upewnijcie się, że Wasze dziecko chce mieć rybki nie tylko z powodu tego, że lubi film o rybkach.

14 komentarzy:

  1. Chętnie obejrzymy,nie wiedziałam o tym filmie.
    Przy rybce nie ma za dużo zachodu, niemniej jednak warto się nad zakupem zastanowić, masz rację;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :3
      Każde zwierzątko powinno być wybrane po przemyśleniu sprawy. Wydaje mi się, że jeżeli dziecko nie potrafi zaopiekować się niewymagającą rybką, tym bardziej nie da sobie rady z np. psem, który jest już dużo bardziej wymagającym pupilem, którego należy konsekwentnie wychowywać

      Usuń
  2. To chyba nie będzie film dla mnie, nie przepadam już za animowanymi ekranizacjami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem to, gusta się zmieniają. Ja lubię od czasu do czasu coś animowanego, zwykle łatwiej mi się ogląda takie filmy niż te aktorskie

      Usuń
  3. Z racji tego, iż nie mam pociechy, muszę filmy tego typu oglądać z siostrzeńcem. Wcale mi to nie przeszkadza, że on ma 13 lat i ogląda filmy z ciocią. Bardzo sobie cenię jego uczucia i więź. Popieram całkowicie twoje zdanie odnośnie kupowania zwierząt dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, rozumiem to. Ja kiedyś oglądałam kreskówki z młodszym bratem (pamiętam, jak namawiałam go na oglądanie Dragon Ball Z ze mną :D). Zawsze fajnie mieć jakąś płaszczyznę do dialogu, szczególnie jeżeli jest to pozytywna płaszczyzna.

      Usuń
  4. Nadal lubię oglądać bajki, więc z tą również się zapoznam. Gdzie jest Nemo kiedyś uwielbiałam, a Dory była moją ulubioną rybką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, zatem liczę, że spodoba Ci się film skupiony właśnie na niej :D

      Usuń
  5. Ja raczej nie obejrzę, ale polecę dzieciakom z mojej rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z pewnością obejrzę ;) Co z tego, że wiek bajowy mam już dawno za sobą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam, ale przestałam się tym przejmować. Jeżeli coś mi się podoba, to nie jest ważne, czy to animacja, czy coś aktorskiego

      Usuń
  7. Bardzo lubię "Gdzie jest Nemo?", więc z przyjemnością poznam także Dory. A zakup zwierzątka powinno być zawsze bardzo dobrze przemyślane.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte