Autor: Rafał Kosik
Tytuł: Amelia i Kuba. Kuba i Amelia. Nowa szkoła
Wydawnictwo: Powergraph
Rok: 2015
Dawno nie miałam w rękach książki przeznaczonej dla młodego czytelnika, który być może dopiero przekonuje się do szlachetnej sztuki czytania na szerszą skalę (pomimo usilnych starań systemu edukacji i socjalizacji wpierającego mu, że książki są nudne i dla frajerów). Gdy więc pojawiła się okazja do zrecenzowania powieści Amelia i Kuba. Kuba i Amelia. Nowa szkoła nie wahałam się długo. Zobaczmy, co też można znaleźć we współczesnej literaturze dla młodych czytelników, jakie wzorce i spsoby radzenia sobie z życiem w Kraju Kwitnącej Lipy proponują autorzy.
Powieść rozpoczyna się pewnego wrześniowego poranka, gdy każdy mlody człowiek dzieli ten sam los z resztą rówieśników i idzie do szkoły. Na samym początku uderzyło mnie, jak wiele zmieniło się w życiu jedenastolatków od czasu gdy sama miałam tyle lat - dzieciaki mają nie tylko laptopy i tablety, ale też co najmniej kilka toreb i plecaków. Moje pytanie - gdzie to się mieści? Odpowiedź - w Zamku, niedawno wybudowanym apartamentowcu, gdzie mieszkają nasi bohaterowie.
Jak powiedziałam wcześniej - fabułę powieści zaczyna nowy rok szkolny i adaptacja do nowego środowiska. Poznajemy perypetie bohaterów nie tylko w nowej szkole, ale i poza nią, w domu i na podwórku. Miłe jest to, że możemy na zdarzenia patrzeć z punktu widzenia zarówno Kuby jak i Amelii. Ich problemy są często takie same, lecz zabierają się do nich z różnych stron bo mają odmienne charaktery - niekiedy prowadzi to do nieporozumień. A co do odmienności postaci powieści pozwolę sobie przybiżyć Wam kilkoro z nich.
Kuba ma za sobą przeszłość łobuza i chce się zmienić, wciąż jednak pozostaje raczej niesfornym młodym człowiekiem, który nie boi się walczyć jeśli musi. Jego siostra Mi, która jest moją ulubioną postacią, łamie nie tylko stereotypy genderowe ale i wiekowe. Ma ciekawy charakter i jej pomysłowość oraz radosny sposób bycia zjednają jej niejedno serce.
Amelia została opisana jako estetka, co nieco ratuje jej obraz, bo nie argumentuje się jej nacisku na wyglądanie ładnie i na czynienie otoczenia ładniejszym tym, że jest dziewczyną. Jest pacyfistycznie usposobioną osobą, która wierzy, że rozmowa może rozwiązać każdy problem. Jej brat Albert, tak samo jak Mi, szybko zyskał moją sympatię, w odróżnieniu od swojej siostry (w ogóle jakoś tak bardziej polubiłam właśnie młodsze rodzeństwo głównych bohaterów). Jego pragmatyzm jest równie wspaniały co buńczuczność Mi. Podoba mi się też, że ten bohater cierpi na zespół Aspergera, co często jest powodem, dla którego wpada w tarapaty. Cieszę się, że autor pokusił się o opisanie takiej właśnie postaci, bo dzięki temu młodzi czytelnicy uczą się czegoś nowego. Szczególnie polubiłam właśnie młodsze rodzeństwo Kuby i Amelii i bardziej skupiałam się na ich losach, bo są po prostu ciekawsi. Wiem jednak, że dla innych czytelników to właśnie jedenastolatkowie będą bardziej interesujący. Inną ciekawą nieletnią postacią jest Bolo, tubylec, który prędko okazuje się być wrednym chuliganem. Każda powieść musi mieć swojego Grimę.
Co do rodziców - rodzice są ważną częścią świata dzieci, pokazują im, do czego mogą dążyć, są często wzorami do naśladowania i mają największy wpływ na to, co z dziecka wyrośnie. Pochylmy się zatem nad sylwetkami rodzicieli głównych bohaterów. Ojciec Amelii i Alberta okazał się być człowiekiem pozbawionym woli walki o swoje, szczególnie w obliczu ważniejszych ludzi. Dla równowagi tata Kuby i Mi w identycznej sytuacji następnego dnia zachował się bardzo dobrze, nie dał się zastraszyć i był kulturalny (nie stresował też swojego potomstwa ani nie próbował na nich rozładować emocji). Trzymał się litery prawa i logiki. Ważną rzeczą jest to, że autor nie wskazał, która z tych postaw jest lepsza, pozwalając czytelnikowi samemu określić, który z ojców postąpił poprawnie. Także w późniejszych rozdziałach ci dwaj bohaterowie wyraźnie prezentowali dwa sposoby życia i koegzystowania z innymi. Niestety, mamy nie zapadły mi w pamięć do tego stopnia, poza mamą Mi, która sprytnie wykręciła się od serowych myszy.
Prócz tego mamy wiele postaci drugo- i trzecioplanowych, które są bardzo ciekawe, ale odkrywanie ich charakterów pozostawię czytelnikom. Warto jednak zauważyć, że autor był konsekwentny w prowadzeniu postaci i zaprezentwał nam różne osoby, wskazując na to, że nic nie jest czarne lub białe.
Język powieści jest kolejną miłą niespodzianką. Pojawiają się w nim nie tylko anglicyzmy czy zwroty z języka spotykanego w sieci, ale też słowna "trudne" takie jak "makler". Każde słowo, które mogłoby sprawić trudność czytelnikowi, jest opatrzone przypisem, który krótko je objaśnia - kocham takie przypisy. Pozwalają one poszerzyć wiedzę i niejako "oswajają" młodyh czytelników z nowymi słowami i przypisami w ogóle. Książkę czyta się łatwo i bez problemów, akcja i opisy są w dobrych proporcjach i nie nużą. Co więcej - całość wciąga (na tyle, że mnie, osobie mającej ostatnio problemy z koncentracją, udało się powieść przeczytać prawie w całości w ciągu jednego wieczora).
Każdy nowy rodział jest opatrzony niewielką ilustracją i krótkim opisem tego, co się w nim wydarzy - nie tylko wygląda to estetycznie, ale może też zaciekawić i zachęcić młodego czytelnika do dalszej lektury.
Ogólnie oceniam książkę bardzo pozytywnie, była pełna ciekawych zdarzeń i jeszcze ciekawszych postaci, napisana w dobrym stylu. Wymagać będzie od młodego czytelnika skupenia i nie będzie mu serwować łatwych odpowiedzi. Będzie mógł brać stronę ulubionej postaci, identyfikować się z jednym z bohaterów. Sprawy, które zostały poruszone w powieści są bliskie życiu dzieci, podobne problemy zapewne zdarzają się nader często w realnym życiu. Polecam zatem gorąco, a sama mam zamiar polować na kolejne powieści autora, by zobaczyć, czy są napisane na podobnym poziomie. Znajdę, przeczytam i moją opinię na pewno Wam streszczę.
Ocena:
Wciągliwość - 5
Wygoda czytania -- 5
Jak bardzo mi się podobało? - 5
Opinia na LubimyCzytać
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Powergraph
Powieść rozpoczyna się pewnego wrześniowego poranka, gdy każdy mlody człowiek dzieli ten sam los z resztą rówieśników i idzie do szkoły. Na samym początku uderzyło mnie, jak wiele zmieniło się w życiu jedenastolatków od czasu gdy sama miałam tyle lat - dzieciaki mają nie tylko laptopy i tablety, ale też co najmniej kilka toreb i plecaków. Moje pytanie - gdzie to się mieści? Odpowiedź - w Zamku, niedawno wybudowanym apartamentowcu, gdzie mieszkają nasi bohaterowie.
Jak powiedziałam wcześniej - fabułę powieści zaczyna nowy rok szkolny i adaptacja do nowego środowiska. Poznajemy perypetie bohaterów nie tylko w nowej szkole, ale i poza nią, w domu i na podwórku. Miłe jest to, że możemy na zdarzenia patrzeć z punktu widzenia zarówno Kuby jak i Amelii. Ich problemy są często takie same, lecz zabierają się do nich z różnych stron bo mają odmienne charaktery - niekiedy prowadzi to do nieporozumień. A co do odmienności postaci powieści pozwolę sobie przybiżyć Wam kilkoro z nich.
Kuba ma za sobą przeszłość łobuza i chce się zmienić, wciąż jednak pozostaje raczej niesfornym młodym człowiekiem, który nie boi się walczyć jeśli musi. Jego siostra Mi, która jest moją ulubioną postacią, łamie nie tylko stereotypy genderowe ale i wiekowe. Ma ciekawy charakter i jej pomysłowość oraz radosny sposób bycia zjednają jej niejedno serce.
Amelia została opisana jako estetka, co nieco ratuje jej obraz, bo nie argumentuje się jej nacisku na wyglądanie ładnie i na czynienie otoczenia ładniejszym tym, że jest dziewczyną. Jest pacyfistycznie usposobioną osobą, która wierzy, że rozmowa może rozwiązać każdy problem. Jej brat Albert, tak samo jak Mi, szybko zyskał moją sympatię, w odróżnieniu od swojej siostry (w ogóle jakoś tak bardziej polubiłam właśnie młodsze rodzeństwo głównych bohaterów). Jego pragmatyzm jest równie wspaniały co buńczuczność Mi. Podoba mi się też, że ten bohater cierpi na zespół Aspergera, co często jest powodem, dla którego wpada w tarapaty. Cieszę się, że autor pokusił się o opisanie takiej właśnie postaci, bo dzięki temu młodzi czytelnicy uczą się czegoś nowego. Szczególnie polubiłam właśnie młodsze rodzeństwo Kuby i Amelii i bardziej skupiałam się na ich losach, bo są po prostu ciekawsi. Wiem jednak, że dla innych czytelników to właśnie jedenastolatkowie będą bardziej interesujący. Inną ciekawą nieletnią postacią jest Bolo, tubylec, który prędko okazuje się być wrednym chuliganem. Każda powieść musi mieć swojego Grimę.
Co do rodziców - rodzice są ważną częścią świata dzieci, pokazują im, do czego mogą dążyć, są często wzorami do naśladowania i mają największy wpływ na to, co z dziecka wyrośnie. Pochylmy się zatem nad sylwetkami rodzicieli głównych bohaterów. Ojciec Amelii i Alberta okazał się być człowiekiem pozbawionym woli walki o swoje, szczególnie w obliczu ważniejszych ludzi. Dla równowagi tata Kuby i Mi w identycznej sytuacji następnego dnia zachował się bardzo dobrze, nie dał się zastraszyć i był kulturalny (nie stresował też swojego potomstwa ani nie próbował na nich rozładować emocji). Trzymał się litery prawa i logiki. Ważną rzeczą jest to, że autor nie wskazał, która z tych postaw jest lepsza, pozwalając czytelnikowi samemu określić, który z ojców postąpił poprawnie. Także w późniejszych rozdziałach ci dwaj bohaterowie wyraźnie prezentowali dwa sposoby życia i koegzystowania z innymi. Niestety, mamy nie zapadły mi w pamięć do tego stopnia, poza mamą Mi, która sprytnie wykręciła się od serowych myszy.
Prócz tego mamy wiele postaci drugo- i trzecioplanowych, które są bardzo ciekawe, ale odkrywanie ich charakterów pozostawię czytelnikom. Warto jednak zauważyć, że autor był konsekwentny w prowadzeniu postaci i zaprezentwał nam różne osoby, wskazując na to, że nic nie jest czarne lub białe.
Język powieści jest kolejną miłą niespodzianką. Pojawiają się w nim nie tylko anglicyzmy czy zwroty z języka spotykanego w sieci, ale też słowna "trudne" takie jak "makler". Każde słowo, które mogłoby sprawić trudność czytelnikowi, jest opatrzone przypisem, który krótko je objaśnia - kocham takie przypisy. Pozwalają one poszerzyć wiedzę i niejako "oswajają" młodyh czytelników z nowymi słowami i przypisami w ogóle. Książkę czyta się łatwo i bez problemów, akcja i opisy są w dobrych proporcjach i nie nużą. Co więcej - całość wciąga (na tyle, że mnie, osobie mającej ostatnio problemy z koncentracją, udało się powieść przeczytać prawie w całości w ciągu jednego wieczora).
Każdy nowy rodział jest opatrzony niewielką ilustracją i krótkim opisem tego, co się w nim wydarzy - nie tylko wygląda to estetycznie, ale może też zaciekawić i zachęcić młodego czytelnika do dalszej lektury.
Ogólnie oceniam książkę bardzo pozytywnie, była pełna ciekawych zdarzeń i jeszcze ciekawszych postaci, napisana w dobrym stylu. Wymagać będzie od młodego czytelnika skupenia i nie będzie mu serwować łatwych odpowiedzi. Będzie mógł brać stronę ulubionej postaci, identyfikować się z jednym z bohaterów. Sprawy, które zostały poruszone w powieści są bliskie życiu dzieci, podobne problemy zapewne zdarzają się nader często w realnym życiu. Polecam zatem gorąco, a sama mam zamiar polować na kolejne powieści autora, by zobaczyć, czy są napisane na podobnym poziomie. Znajdę, przeczytam i moją opinię na pewno Wam streszczę.
Ocena:
Wciągliwość - 5
Wygoda czytania -- 5
Jak bardzo mi się podobało? - 5
Opinia na LubimyCzytać
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Powergraph
Nie jestem już dzieckiem, a sama bym z chęcią przeczytała tę książkę. Nauka i zabawa w jednym.
OdpowiedzUsuńNie jestem już dzieckiem, a sama bym z chęcią przeczytała tę książkę. Nauka i zabawa w jednym.
OdpowiedzUsuń