Każdy ma jakieś toplisty - spisy ulubionych książek. Dziś dołączę do wszystkich i pochwalę się moją toplistą. Zastrzegam tylko, że jest ona aktualna w dniu publikacji - może się zdarzyć, że jutro zacznę czytać coś rwącego papę z dachu :D Poza tym zwracam uwagę na fakt, że porządek, w jakim będę pisać, jest całkowicie przypadkowy.
Jezeli chcecie, mogę poszerzyć tę toplistę i zrobić podstronę bloga „kanon fantastyki według Alannady.”
1. Silmarillion - J. R. R. Tolkien
...Czy spodziewaliście się, że na jakiejś mojej topliście może zabraknąć książek Tolkiena? Od Tolkiena przecież zaczęła się moja przygoda z fantastyką, a Arda wciąż jest jednym z moich ulubionych światów. Silm ma tę przewagę nad Włodkiem czy Hobkiem, że pozwala czytelnikowi poznać genezę świata, jego rozwój. Poza tym ma całą masę białych plam, gdzie kreatywny fan może żeglować i pisać fanfiki.
2. Ostatni jednorożec - Peter S. Beagle
Wspaniała baśniowa opowieść o Jednorogini szukającej swoich ziomków i przemierzającej świat ludzi została kiedyś zekranizowana. Miałam okazję widzieć fragmenty tego filmu w TV będąc dzieckiem, ale musiałam czekać aż do liceum, by poznać całą tę opowieść. Zakochałam się w tej historii, a styl Beagle'a mnie oczarował.
Wspaniała baśniowa opowieść o Jednorogini szukającej swoich ziomków i przemierzającej świat ludzi została kiedyś zekranizowana. Miałam okazję widzieć fragmenty tego filmu w TV będąc dzieckiem, ale musiałam czekać aż do liceum, by poznać całą tę opowieść. Zakochałam się w tej historii, a styl Beagle'a mnie oczarował.
3. Panowie i Damy - Terry Pratchett
Ponieważ elfy. Pamiętam, z jaką radością zabierałam się do tej książki. Zdążyłam już poznać elfy Tolkiena i Sapkowskiego, z niecierpliwością czekałam na ich wizję w Świecie Dysku. I dostałam. Opowieść o istotach, które były zarazem okrutne i bezbronne wobec żelaza, które skupione były na krzywdzeniu innych i planowały zagarnąć małe królestwo Lancre na pewno spodoba się fanom twórczości Pratchetta.
4. Zawód Wiedźma - Olga GromykoI cały cykl o Wolsze Rednej, szczerze mówiąc. Książki pełne humoru, akcji i nietuzinkowych postaci, akcja osadzona w krainie bardzo oryginalnej i wciągająca jak bagna po deszczu. Jeżeli nie czytaliście jeszcze nic pani Gromyko, koniecznie przeczytajcie.
5. Ostatnie życzenie - Andrzej Sapkowski
Był Tolkien, był Pratchett - do dopełnienia tria, które miało na mnie największy wpływ we wczesnym liceum, brakowało tylko Sapkowskiego. Ludzie kojarzą go głównie z cyklem wiedźmińskim, choć napisał parę innych fajnych książek. Z opowieści o Geralcie z Rivii chyba najbardziej spodobał się mi ten tom opowiadań.
6. Kryształowy Gryf - Andre NortonZdarzyło się kiedyś, że znalazłam w bibliotece Świat Czarownic tej autorki i zakochałam się w jej stylu pisania. Przeczytałam wiele jej książek, ale opowieść o Kerovanie i Joisan, parze niezwykłych młodych ludzi, wciąż należy do moich ukochanych książek z tego cyklu.
7. Jeźdźcy smoków z Pern - Anne McCaffrey
Ponieważ smoki. Zawsze kochałam opowieści o tych istotach, nic więc dziwnego, że książki autorki znanej jako Królowa Smoków musiały zyskać moją miłość. Planeta Pern wciągnęła mnie na długie miesiące, kiedy to czytałam kolejne tomy opowieści o smokach, ich jeźdźcach i świecie.
7. Jeźdźcy smoków z Pern - Anne McCaffrey
Ponieważ smoki. Zawsze kochałam opowieści o tych istotach, nic więc dziwnego, że książki autorki znanej jako Królowa Smoków musiały zyskać moją miłość. Planeta Pern wciągnęła mnie na długie miesiące, kiedy to czytałam kolejne tomy opowieści o smokach, ich jeźdźcach i świecie.
8. Sen nocy letniej - William Szekspir
To chyba pierwsza książka, którą przeczytałam w oryginale. Były tam elfy, była magia, był psotny Robin. Tak naprawdę nigdy nie interesowałam się tą realniejszą częścią dramatu, ludźmi, którzy próbowali jakoś ułożyć sobie życie uczuciowe. To Tytania, Oberon i ich kryzys małżeński przyciągały moją uwagę.
9. Czarnoksiężnik z Archipelagu - Ursula K. Le Guin
Powieści tej autork zawsze są dobre. Nie zdarzyło mi się natknąć na taką, która by mnie nie porwała. Opowieść o Krogulcu i jego podróży można odczytywać na dwa sposoby - jako dobrą książkę fantasy o czarodzieju, który musiał ponieść konsekwencje swoich czynów, ale też jako historię rozwoju młodego człowieka, który dorastał w trakcie swojej podróży.
10. Mgły Avalonu - Marion Zimmer BradleyNajpierw obejrzałam film. Od kiedy usłyszałam nazwę „Avalon”, interesowałam się tą niezwykłą wyspą. Musiało minąć jednak sporo czasu, nim mogłam przeczytać tę książkę. Styl pisania autorki sprawił, że do dziś szukam jej książek, zaś jej wizja Morgaine jest teraz dla mnie jedyną prawdziwą. Nadała postaciom z mitu arturiańskiego głębi, sprawiła, ze zrozumiałam je lepiej, że stały się bardziej ludzkie.
//
Dodatkowo chciałam wam powiedzieć, że chociaż planowałam hiatus na blogu na czas NaNo, to jednak tego nie zrobię - mam napisane kilka recek, które będą się pojawiać od czasu do czasu.
To chyba pierwsza książka, którą przeczytałam w oryginale. Były tam elfy, była magia, był psotny Robin. Tak naprawdę nigdy nie interesowałam się tą realniejszą częścią dramatu, ludźmi, którzy próbowali jakoś ułożyć sobie życie uczuciowe. To Tytania, Oberon i ich kryzys małżeński przyciągały moją uwagę.
9. Czarnoksiężnik z Archipelagu - Ursula K. Le Guin
Powieści tej autork zawsze są dobre. Nie zdarzyło mi się natknąć na taką, która by mnie nie porwała. Opowieść o Krogulcu i jego podróży można odczytywać na dwa sposoby - jako dobrą książkę fantasy o czarodzieju, który musiał ponieść konsekwencje swoich czynów, ale też jako historię rozwoju młodego człowieka, który dorastał w trakcie swojej podróży.
10. Mgły Avalonu - Marion Zimmer BradleyNajpierw obejrzałam film. Od kiedy usłyszałam nazwę „Avalon”, interesowałam się tą niezwykłą wyspą. Musiało minąć jednak sporo czasu, nim mogłam przeczytać tę książkę. Styl pisania autorki sprawił, że do dziś szukam jej książek, zaś jej wizja Morgaine jest teraz dla mnie jedyną prawdziwą. Nadała postaciom z mitu arturiańskiego głębi, sprawiła, ze zrozumiałam je lepiej, że stały się bardziej ludzkie.
//
Dodatkowo chciałam wam powiedzieć, że chociaż planowałam hiatus na blogu na czas NaNo, to jednak tego nie zrobię - mam napisane kilka recek, które będą się pojawiać od czasu do czasu.
Ale głównie będę poza blogsferą. Możecie mnie znaleźć na stronie NaNo, chętnie pogadam ze znajomymi z innych części netu.
Nie czytałam ani jednej z tych książek, ale mam zamiar nadrobić serię Pratchetta.
OdpowiedzUsuńPrzedstawione książki to zdecydowanie nie moje klimaty, więc żadnej nie czytałam. ;-)
OdpowiedzUsuńHeh, to jednak inny gust mamy :). W sensie, czytałam / próbowałam większość, ale jakoś mnie nie oczarowało. Ale każdy inne ulubione ma :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Być może gdyby moja lista byla dłuższa, byłoby na niej więcej pozycji, które lubisz. Starałam się w tym zestawieniu zawrzeć książki z pierwszych 10 lat mojej przygody z fantastyką
UsuńO mamo, mamo, mamo! Kocham ksiązkę "Zawód: wiedźma", przeczytałam tylko tę księgę (w nowym wydaniu) i póki co czekam, aż Papierowy wznowi resztę :D
OdpowiedzUsuńGenialna powieść - już dawno się tak nie ubawiłam podczas czytania i w ogóle :D
Co do Tolkiena, to w Hobbicie zakochałam się jakoś w gimnazjum, potem przeczytałam Władcę Pierścieni, ale tak strasznie go męczyłam... Masakra jakaś.
PS. Super kursor <3
Ja przeczytałam wszystkie części do Wiedźmy Naczelnej. Mam w swojej biblioteczce wszystkie tomy poza pierwszymi dwoma, ale obiecuję sobie je zdobyć.
UsuńWP potrafi być czasami nużące, Hobbit ma dużo żywszą akcję. Silmarillion część moich znajomych nazywa „Noldorską książką telefoniczną” XD Kursor to Master Sword z Zeldy :)
Na moim blogu trwa właśnie konkurs, w którym można wygrać "Zaginionego"- gorąco zachęcam do wzięcia udziału :)
OdpowiedzUsuńwww.word-is-infinite.blogspot.com
Widzę, że przewodzi fantastyka (nie dziwię się i nie jestem zaskoczona) :) A jakie książki spoza fantastyki są Twoimi ulubionymi>
OdpowiedzUsuńHehe, to prawda, ja uwielbiam fantastykę. A z innych gatunków mogę wyliczyć kilka ksiażek, które bardzo lubię. Są to Włóczęgi Północy, Błękitny zamek i Poskromienie złośnicy (przynajmniej te przyszły mi na myśl jako pierwsze).
UsuńSwego czasu lubiłam też książki Nienackiego, Sienkiewicza i pierwsze tomy Jeżycjady, ale nigdy nie udało im się wejść do grona moich najukochańszych.
Włóczęgi północy! Mam do nich ogromny sentyment i planuje kiedyś odświeżyć :)
UsuńDziwne, ale z tej dziesiątki kojarzę tylko starego, poczciwego Sapkowskiego. Aż wstyd! Ale masz u mnie wielkiego plusa za Ogara na końcu! <3 xD
OdpowiedzUsuńBuziaki i oczywiście obserwuję!
BOOKBLOG
Heh, Sapek jest chyba na razie najbardziej znanym polskim fantastą za granicą.
UsuńOgar patrzy:D
Jak w nowym wydaniu ma na imię panna W.Redna (w mianowniku, rzecz jasna)? Zawsze wydawało mi się, że miejscownik brzmi "Wohli" stąd moje zdziwienie i pytanie. Ale gdy przed chwilą wertowałam pierwszy tom, nie znalazłam nigdzie miejscownika, więc niewykluczone, że powinno być tak, jak napisałaś :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że lubisz elfy :D Poza tym Sen nocy letniej i Panowie i damy to trochę jakby urwały się z tego samego drzewa, tylko poturlały pod nogi innych twórców :P
Ostatni jednorożec nie należy do moich ulubieńców i prawdę powiedziawszy niewiele z tej książki pamiętam (też czytałam ją dopiero w liceum), ale pamiętam, że cała historia była zarazem bardzo baśniowa, poważna i zabawna.
Za to niestety nie zgadzam się w kwestii Le Guin. Od kilku lat próbuję zmęczyć Ziemiomorze i mi nie idzie. A już Czarnoksiężnik z Archipelagu to była tragedia i jestem pewna, że nigdy do tej książki nie wrócę.
Popraw grafiki. Szekspir zamienił się miejscami z Norton :)
Valarowie, teraz sama będę szukać, żeby sprawdzić, czy nie walnęłam byka :3 (nie czytałam nowego wydania jeszcze, tak swoją drogą)
UsuńCo do elfów, to odpowiem jedym słowem: Glorfindel :3 To prawda, Pratchett chyba drzemał nad Szekspirem :D
Beagle ma jeszcze jedną książkę z jednorożcami - Sonatę jednorożców. Jak ją odświeżę, to niej napiszę, może tamte jednorożce bardziej przypadną Ci do gustu.
Z Le Guin jest tak, że chyba jest sporo osób, którym niezbyt jej książki wchodzą, ale ja należę do jej fanów. Ale muszę przyznać, że przez fragmenty daszych tomów Ziemiomorza było mi ciężej przebrnąć.
Nie no, Ostatniego jednorożca lubię :) Czytałam jeszcze jedną książkę Beagle'a (Pieśń karczmarza) i stwierdzam, że on ma w stylu coś naprawdę baśniowego.
UsuńZałamałaś mnie z tą Le Guin i faktem, że "przez fragmenty dalszych tomów Ziemiomorza było Ci ciężej przebrnąć". To ja miałam problem z początkiem. Potem jaaakoś szło. Urwałam chyba w połowie trzeciego albo czwartego tomu.