Tytuł: Dziewiąty mag
Wydawnictwo: Red Horse
Rok: 2009
Strona książki brak
Mam hopla na punkcie smoków, elfów i magii, co wiadomo nie od dziś. Gdy więc dowiedziałam się, że Dziewiąty mag zawiera wszystkie te trzy rzeczy nie mogłam się powstrzymać i dopadłam egzemplarz.
Bohaterką powieści była pani weterynarz imieniem Ariel (tak, będą dowcipy z powodu tego imienia). Ariel była rozwódką wychowującą córkę o wiele bardziej rozgarniętą niż mamuśka, do tego bardzo lubiła się przepracowywać. Los jednak już planował dla naszej niebogi wakacje.
Okazało się, że równolegle do naszego istniał świat, gdzie ludzkość żyła w miastach podległych magom i bronionych między innymi przez smoki i wspomagających je oficerów na pegazach. Marcus i Fabien byli właśnie takimi oficerami. Ten pierwszy był człowiekiem, drugi zaś był elfem, obaj zaś byli piękni jak odpowiedź na modlitwę dziewicy.
Jednakże bezcenne, święte smoki zaczęły chorować, rodziło się ich coraz mniej. Zaniepokojeni magowie postanowili ściągnąć ze świata równoległego zaplecze medyczne. Fabien oraz kilku innych oficerów przeszli portal do naszego świata i spróbowali namówić wybrane osoby do pomocy. Większość zareagowała tak, jak Ariel, do której poszedł elf.
Potem zaś ktoś postarał się, żeby wszyscy ze stuosobowej listy weterynarzy znikli z pola widzenia. Gdyby nie Fabien taki sam los spotkałby Ariel.
Kiedy pani weterynarz w końcu zgodziła się porzucić na jakiś czas swój świat i pomóc smokom doszło do takich radosnych niedomówień jak fakt, że była kobietą. Bo, według wierzeń ludzi z miast, smoki nie znosiły obecności kobiet.
Nie kupiłam tego, smoki zresztą też, jak się okazało. Powoli rodzące się między Ariel a Marcusem uczucie przyprawiało mnie o niesmak, więc sobie daruję szersze opisywanie swego zdania na ten temat.
Warto tylko nadmienić, że koniec końców, to właśnie wielkie waleczne gady były najlepiej pokazanymi postaciami, choć i wśród nich trup ścielił się gęsto.
Wątki magów i ogólnej magii w świecie Marcusa sobie daruję, każdy nieopatrzny czytelnik powinien je poznać sam.
Pióro autorki było w miarę lekkie, opisy nie przeszkadzały w czytaniu, choć wizja świata lubiła kłuć po oczach paranormal romansem. Motyw Losowania i opisywanie, jak to bohaterowie szlachetnie cierpią przygodny, niepamiętany seks z wybraną z góry partnerką... A już powody, dla których spadła liczebność smoków... Turlalam się ze śmiechu po podłodze.
Polecam osobom lubiącym paranormal romanse, bo to dość pokrewny gatunek. Fani smoków także mogą zajrzeć, choćby w poszukiwaniu ciekawostek o tych stworzeniach. Jest to zdecydowanie powieść dla kobiet, niezależnie od wieku. Panowie zanudzą się śmiertelnie czytając o miłości głównych bohaterów.
Ocena - 2
Opinia na LubimyCzytać
Coś mi mówi, że to książka w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale jakoś nie jestem zainteresowana.;D
OdpowiedzUsuńSkutecznie mnie zniechęciłaś:P
OdpowiedzUsuńHa! A ja i tak sięgnę! Okładka i miłość do fantastyki bardzo mnie przyciągnęły ;)
OdpowiedzUsuńciekawa recenzja
OdpowiedzUsuńbyc moze przeczytam ;]
Absolutnie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńSmoki bardzo lubię i z tego powodu sięgnęłam juz dawno temu po pierwsze wydanie tej ksiązki. Pozytywnie ją wspominam, pamiętam że też nie mogłam się do niej przekonać na poczatku ale potem mnie wciagnęła i wkurzyła mnie ogromnie końcówka , która skończyła się w typie ...ciag dalszy nastąpi. Tym bardziej że dopiero teraz wznowiono cykl i jest w planach kontynuacja, jeszcze nie wiem czy zdecyduję się na dalsze tomy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam