Tytuł: Ukąszenie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2012
Strona książki: Ukąszenie
Czułam, że to będzie dla mnie wyjątkowo trudna książka i nie zawiodłam się. Przeczucia - wzbudzone przez niewątpliwie typową i nieciekawą okładkę - sprawdzily się tuż po prologu.
Sam wstęp zyskał moją gorącą aprobatę, był zabawny i pouczający.
Główną bohaterką Ukąszenia okazała się być młoda wampirzyca Lissianna cierpiąca na kompleks młodszej siostry i oceniająca ludzi po wyglądzie - i do tego z fatalnym skutkiem dla obu stron. Jej posiłkowe perypetie rozbawiły mnie do łez. Oczywiście Lissianna, zwana przez swych przyjaciół i rodzinę Lissi, była całkowicie zwykłą młodą dziewczyną. Bo nie ma osoby bardziej zwyczajnej niż dwustuletnia wampirzyca o srebrzystych oczach i urodzie holywoodzkiej gwiazdy. Cała masa takich dziewczyn plącze się po świecie, nieprawdaż? Kochana przez całą rodzinę małoletnia krwiopijczyni z dobroci serca i potrzeby przegryzek podjęła pracę w ośrodku dla bezdomnych, gdzie także była wielce lubiana.
Jedyną wadą naszej bohaterki okazała się hemofobia, która trwale pozbawiła ją możliwości odżywiania się krwią z torebki i skazała na karmienie dożylne albo na polowania na nieświadomych ludzi.
Matka Lissianny, wiekowa wampirzyca, postanowiła jednak zmienić ten stan rzeczy i na urodziny swej córki podarowała jej psychologa, Grega Hewitta. Sam Greg, nieco zawiedziony, że nie zostanie erotyczną zabawką pociągającej dziewczyny, na początku próbował opuścić dom wariatów, którym okazała się być willa matki Lissianny. Warto dodać, że sam bohater był przystojny, samotny, inteligentny i miał dobrą pracę.
Od porwania biegnego psychiatry nie minęło wiele czasu, a między terapeutą i pacjentką rozwinął się związek, który niał wiele w ich życiu zmienić i wpłynąć na relacje dwoch nacji. Zawsze zdawało mi się, że takie więzi lekarz-pacjent są zakazane i chore. Nie wspominając już o tym, że cały motyw trąci myszką, choć na tle innych ogranych motywów, zawartych w powieści prezentuje się całkiem znośnie.
Powieść Ukąszenie wzbudziła we mnie całą gamę emocji, od niesmaku, przez konsternację do obrzydzenia. Jest tendencyjna, przewidywalna, akcja wpada w bagna rozterek myślowych bohaterów albo nieistotne opisy, brakuje jej żywiołowości, a jak już coś zaczyna się dziać, to w spodniach Grega. Ilość typowych dla paranormal romance wątków wręcz przytłacza. Jedyną częścią powieści, którą przeczytałam z zainteresowaniem i wielką ciekawością był prolog, w którym matka Lissianny porwała Grega zmuszając go do wpakowania się do bagażnika jej samochodu.
Autorka spróbowała nadprzyrodzone moce i wady wampirzej nacji wtłoczyć w jakieś naukowe i logiczne ramy, co okazało się wysiłkiem tyleż chwalebnym, co niezbyt udanym. Nie powiało świeżością, a atlantydzkiego pochodzenia nanotechnologia nie została przeze mnie kupiona. Mimo to podziwiam, że pani Sands spróbowała jakoś wyjaśnić zdolności do regeneracji krwiopijców.
Akcja powieści osadzona jest w Toronto, co dodaje nieco świeżości, ale tylko na krótszą metę, bo miasto nie jest jakoś szczególnie istotne. Równie dobrze wszystko mogłoby odbywać się w Paryżu, Los Angeles czy Moskwie.
Okładka jest do bólu typowa, ale jeśli odwróci się książkę można zobaczyć, że z tyłu wygląda ładniej. Powieść wydrukowano na średniej jakości papierze, zapewnie po to, by zgrywał się z treścią dzieła.
Jest to powieść dla osób, które lubią paranormalne romanse pełne zmysłowych krwiopijców, którzy pod wpływem miłości do potencjonalnego jedzenia, stają się wspaniałymi towarzyszami zycia swych obiadów. Całej reszcie serdecznie odradzam. Ja sama będę starannym, szerokim łukiem omijać książki Lynsay Sands. Dla mnie pisarka okazała się być żeńskim Piaskowym Dziadkiem, bo jej Ukąszenie usypiało mnie po kilku stronach lektury.
Ocena
Wciągliwość - 2
Wygoda czytania - 2
Jak bardzo mi się podobało? - 2
Książkę ootrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka
Paranormalne romanse coś niebezpiecznie mnożą się na blogach recenzenckich, czuję się wyobcowana ze swoim brakiem takowego, i brakiem zamiaru przeczytania :D
OdpowiedzUsuńEh, ja rzadko po nie sięgam, ale głupia cały czas mam nadzieję, że uda mi się znaleźć jakąś książkę z tego gatunku, która mi się spodoba... Na próżno
UsuńTwoja recenzja jest drugą dzisiaj opinią tej książki którą miałam okazję czytać i o ironio spotkałam się z dwoma skrajnymi odczuciami. Ciebie książka usypiała, a w drugiej recenzji dano jej 10 na 10 możliwych punktów. I bądź tu człowieku mądry! No nic, w takim razie sama będę musiała sprawdzić jak to jest z tym "Ukąszeniem" ;)
OdpowiedzUsuńHa! To zawsze tak jest :) Opina - jak wiadomo - rzecz subiektywna. Każdy patrzy przez pryzmat tego, co przeczytał, co na niego wpływało i co determinuje jego czytelnicze wybory.
UsuńRzeczywiście, paranormalne romanse mnożą się niemożebnie i straszliwie - szczęściem tu trafiła się mniej pochlebna opinia od zazwyczaj notowanych : )
OdpowiedzUsuńCzekam na jakiś naprawdę fajny paranormal romanse, który będzie wart przeczytania.
No bo ja nie lubię takich książek, ale co czynić...
UsuńPoszukuję takowego i wiesz co? Nadal nie znalazłam ;/
Tak właśnie czułam, że dobre to to nie będzie i nawet się jej bliżej nie przyglądałam.
OdpowiedzUsuńDobrze uczyniłaś :D
UsuńNo właśnie widzę ;D Lubię takie książki, ale ostatnio ciężko trafić na te dobre.
UsuńTo prawda, ja sama bezskutecznie szukam
UsuńTrochę szkoda, że taka słaba ta książka, a tak miałam chęć na jej przeczytanie, ale po twojej opinii mój zapał nieco przestygł.
OdpowiedzUsuńJak powieść pojawi się w Twej bibliotece zawsze będziesz mogła do niej zajrzeć i sama ocenić. Kupować nie warto
UsuńJa nie wzięłam jej tylko z powodu tego, że ostatnio unikam otwierania nowych serii (co nijak mi się udaje), ponieważ zobaczyłam ile książek w tej serii już zostało wydanych (dużo!). Teraz widzę, że dobrze, że tego nie zrobiłam, choć okładka bardzo mi się spodobała. Lubię paranormalne romansy, zwykle dobrze się przy nich bawię, ale tymczasowo w domu mam tyle książek nieprzeczytanych, że wolę sobie nie dokładać :}
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Klaudia.
Znam to uczucie, sama z trudem się wyrabiam
UsuńDam tej książce szansę i zobaczymy jak mi przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńSpoko, może uda Ci się znaleźć w niej jakieś plusy :)
UsuńJa mam tak samo jak Gabrielle_... Ech... Muszę sama ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńWarto zaglądać do niektórych powieści nawet jeśli część ludzi ocenia je negatywnie - w końcu gusta są rózne.
Usuń"a jak już coś zaczyna się dziać, to w spodniach Grega" - hahahaha, umarłam :D Zdanie pierwszorzędne po prostu!
OdpowiedzUsuńTylko... czy to moja wina, że ja MUSZĘ tę książkę przeczytać? :D Kocham wampiry!
Dzięki ^^
UsuńWampiry jako i takie to i ja lubię. Te tutaj są w miarę oryginalne jako rasa
Nie ma co, dzięki za ostrzeżenie ;)
OdpowiedzUsuńSpoko :D
UsuńWłasnie jestem w trakcie czytania i nie mogę przebrnąć, na serio taka trochę usypiająca lektura ;)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam z wielkim trudem
UsuńKurczę, początek opisałaś z takim przymrużeniem oka, tak żartobliwe że myślałam iż książka też taka będzie! A tu czytam dalej i klapa...No cóż, nie przeczytam. Chociaż zdjęcie pani z okładki mi sie podoba- sama bym chciała takie mieć, a co. :)
OdpowiedzUsuńA, to żartobliwe na początku wzięło sie stąd, że miałam napisać tę recenzję z przymrużeniem oka. Niestety, nie zdzierżyłam :)
UsuńNapewno nie przeczytam, dzięki, że mnie przed tym uchroniłaś :)
OdpowiedzUsuńSpoko :D Cieszę się, że Cię uratowałam przed Ukąszeniem ^^
UsuńWątpię, czy w nurcie wampirycznym można wymyślić jeszcze coś odkrywczego, innowacyjnego, nieusypiającego... Twoja recenzja zdaje się to potwierdzać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW trakcie swoich wojaży lekturowych natknęłam się tylko na jeden świat, gdzie były ciekawe - a mianowicie na cykl o wiedźmie Olgi Gromyko
UsuńDo mnie najnowsze wampiryczne serie kompletnie nie przemawiają. Próbowałam ze "Zmierzchem" i musiałam się poddać. Nie będę więc już ryzykowała - tym bardziej po tym, co przeczytałam u Ciebie. Wolę wampiry A.Rice albo Łukjanienki. ;)
OdpowiedzUsuńBaardzo negatywnie się wypowiadasz, a ja słyszałam dość pochlebne opinie... Muszę sama sprawdzić
OdpowiedzUsuń