20 grudnia 2010

19: Słowo "las" znaczy "świat" - Ursula K. Le Guin.

[Recenzja pierwotnie opublikowana 20 grudnia 2010. W przeciągu tygodnia wróci pod starą datę.]
Autor: Ursula K. Le Guin
Tytuł: Słowo las znaczy świat (The Word for World Is Forest)
Wydawnictwo:  Fenix Publications
Rok: 1991

Ursulę K. Le Guin większość z nas kojarzy tylko i wyłącznie ze wspaniałym cyklem o Ziemiomorzu. Nie są to jednak jedyne książki tej amerykańskiej autorki zasługujące na szczególną uwagę. Jedną z nich jest Słowo „las” znaczy świat, powieść sf wydana w 1976 roku. W Polsce wydano ją dopiero w 1991 roku.

Na Słowo „las” znaczy świat natknęłam się zupełnym przypadkiem kilka lat temu. Znałam już książki związane z Archipelagiem, więc z chęcią sięgnęłam po tę opowieść wiedząc, że po Ursuli Le Guin nie można spodziewać się czegoś nudnego.
Nie zawiodłam się. Książka jest napisana przystępnym językiem, obfituje w piękne opisy przyrody, które jednak nie przeważają i nie odstraszają czytelnika, a jedynie ukazują mu wspaniałość świata, który przedstawiła nam autorka.
Historia ta opowiada o braku tolerancji, uczeniu się wzajemnego zrozumienia i szanowania inności.
Jest to książka, po którą warto sięgnąć, nie tylko z uwagi na zagadnienia przez nią poruszane, ale także dlatego, iż jej lektura jest naprawdę przyjemna. Ja sama za pierwszym razem przeczytałam ją od deski do deski z zapartym tchem i za każdym razem, kiedy po nią sięgam, odkrywam coś nowego. Jedynym minusem książki jest jej długość, większość czytelników narzeka, iż jest za krótka.
Miejscem akcji była niewielka planetka o nazwie Athshe, przez ludzi nazwana Nową Tahiti. Większość jej lądu porastał bujny las, w gruncie rzeczy podobny do naszych puszcz. Właśnie owe drzewa przyciągnęły tu Ziemian, którzy zabrali się do eksploatowania zasobów Athshe z zapałem i bez oglądania się na tubylczy, pokojowo nastawiony lud. Istoty te, niskie i porośnięte zielonym futrem humanoidy, zostały zapędzone do niewolniczej pracy i były traktowane w najgorszy możliwy sposób. Ziemianie w krótkim czasie doprowadzili do wyjałowienia jednego z większych lądów planety. Athsheanie, nazywani przez ludzi stworzątkami zdawali się niegroźni, zawsze pogrążeni w stanie podobnym do snu na jawie.
Działo się tak do czasu, gdy jeden z nich poznał znaczenie słowa "morderstwo". Poprowadził on swoich pobratymców do walki o ich świat. Śniący lud, wspaniale przystosowany do warunków na Athshe, zaadaptował się i przejął sposób zachowania się ludzi z Ziemi. Czy uda im się wygrać z ludźmi? Czy Davidson poniesie karę za zbrodnie, które popełnił? Co stanie się z Selverem, który stał się bogiem dla swego ludu?
I co najważniejsze: czy Athsheanie będą umieli przestać zabijać?
Autorka ma lekkie pióro i świetnie operuje słowem, dobrze równoważąc opisy i akcję. Jej teksty zawsze można odbierać jako barwne opowieści o niezwykłych światach oraz jako rozważania dotyczące natury czlowieka. To głębsze dno świetnie wpasowuje się w fantastyczne światy kreowane przez pisarkę i nie nuży.
Polecam gorąco, bo jest to bardzo dobra książka. Uważam, że każdy fan fantastyki powinien zapoznać się z twórczością autorki tej powieści.

Ocena - 9
Opinia na LubimyCzytać

5 komentarzy:

  1. Zapowiada się nieźle. Czytałam co nieco z serii Ekumeny, a tu już sam tytuł bardzo mi się podoba :) Tylko coś mi się zdaje, że z dostępnością może być kiepsko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano, różnie jest. Może masz gdzieś w bibliotece publicznej? To akurat jedyna książka LeGuin, poza Ziemiomorzem, jaką dopadłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z kolei dorwałem swego czasu więcej, w internecie w postaci e-booków. Niektóre z serii "Ekumeny" są genialne, inne nieco mniej, ale moim zdaniem warte przeczytania i tak...

    Linganer

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja, Linganerze, niestety nie miałam skąd wziąć innych książek, a teraz nie bardzo mam czas, ale kiedyś po nie sięgnę :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Obecnie mam ochotę na inny gatunek literacki, ale może kiedyś się to zmieni.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte