2 stycznia 2017

281: The Twelve Kingdoms - Tsuneo Kobayashi

Reżyseria: Tsuneo Kobayashi
Tytuł: The Twelve Kingdoms  (十二国記 / Jūni Kokuki)
Rok: 2002-2003
Liczba odcinków: 45
Sezony: 4

Natknęłam się na to anime w trakcie poszukiwań rzeczy o jednorożcach po przeczytaniu Sonaty jednorożców Petera S. Beagle'a. Tam właśnie natknęłam się na inne istoty podobne naszym jednorożcom - kiriny między innymi. Google, zapytane o ten japoński odpowiednik naszych rodzimych mitycznych stworzeń, wypluły mi między innymi informację o tym anime. Postanowiłam rzecz sprawdzić.

Opowieść podąża za losami Youko, zwykłej uczennicy, która starała się sprostać wysokim wymaganiom rodziny i jakoś przeżyć szkołę. Jej sytuacja zmienila się drastycznie, kiedy do jej klasy przyszedł dziwny blondwłosy człowiek i powiedział, że jest następczynią tronu w jakimś odległym kraju. A potem, celem chronienia jej przed potworami, które pojawiły się znikąd żeby ją zabić, przeniósł Youko i dwoje z jej szkolnych kolegów do innego świata.
Youko, Yuka i Ikuya, jej znajomi ze szkoły, znaleźli się w obcym i nieprzyjaznym świecie, którego praw nie rozumieli, a tylko Youko mogła w ogóle porozumiewać się z tubylcami. Sprawca tego wszystkiego, Keiki, zniknął w tajemniczych okolicznościach i cała trójka musiała radzić sobie sama. Nie dość, że osoby z naszego świata były uznawane za przynoszące nieszczęście i skazywane na śmierć, to jeszcze okazało się, że osoby chcące wykończyć młodą królową nim dotrze do swojego kraju wcale nie miały zamiaru rezygnować. A w tym czasie w Kei władzę przejęła uzurpatorka, legitymująca swoją władzę obecnością kirina u swego boku.
Tak z grubsza można zarysować początek pierwszego sezonu. Każdy kolejny sezon to inna opowieść ze świata dwunastu królestw, poszerzająca naszą wiedzę na temat tego świata i wszelakich aspektów życia jego mieszkańców - od kirinów obierających władców, poprzez sprawy dotyczące przyrostu naturalnego aż po relacje społeczne i polityczne.
Wyznam szczerze, że na początku protagonistka nie zyskała mojej sypmatii - przytłoczona tym, co się wokól niej działo, nieprzygotowana nie tylko do wzięcia odpowiedzialności za kraj, ale nawet do obronienia samej siebie, większosć czasu spędzała narzekając albo płacząc. Za to Yuka, typowy geek, była wniebowzięta mogąc znaleźć się w świecie magii. Na szczęście Youko dość prędko zaczęła zyskiwać moją sympatię - szczególnie podobała mi się w 3 sezonie.
Także w tym sezonie pojawiła się inna postać, którą bardzo polubiłam - Shoukei, księżniczka z Hou. Jej tatuś restrykcjami i terrorem doprowadził do tego, że jego lud zrobił powstanie i zabił jego i jego kirina, zaś Shoukei została zmuszona do pracy i była powszechnie nienawidzona przez rodziny ofiar jej ojca. Poza tym na początku nie chciała zaakceptować faktu, że jej rodzic był, delikatnie mówiąc, niezbyt łagodnym władcą. No i jest jeszcze król En, którego początek panowania przybliżono nam w 4 sezonie. On dla odmiany okazał się bardzo dobrym władcą, a jego wsparcie i rada miały pomóc Youko i wielu innym osobom.
No, a teraz przejdźmy do kirinów. Moim ulubieńcem był Enki, kirin z En, którego relacja z jego królem była świetnie zarysowana. Mimo tego, że wyglądał jak dzieciak, to dysponował wielką wiedzą i jeszcze większym sercem. W porównaniu z nim Keiki jawić się może jako zimny i bardzo zdystansowany, ale biorąc pod uwagę, co przeżył tuż przed spotkaniem Youko, nie bardzo się mu dziwię. Wiem, że wielu fanów bardzo polubiło trzeciego bliżej nam znanego kirina, Taikiego, bo był naprawdę miłym dzieckiem, ale ja o wiele bardziej polubiłam Kourin, smutną i służącą wrednemu władcy.
Jak już rzekłam - najlepiej wyszedł sezon 3, będący kontynuacją historii Youko i dotyczący buntu w Kei.
Widz mógłby się spodziewać, że anime fantasy będzie pełne warkiej akcji, że będzie wiele mordobicia i gore. W przypadku tego anime jednak zawiódłby się - ta produkcja nie potrzebuje gore, akcja jest zaś świetnie zbalansowana rozbudowaniem świata. Pomijając mnóstwo terminów, które mogą nieco odstraszać widza, nie bardzo można się przyczepić do opisu świata. Jest barwny, niezwykły, kreatywny i spójny. Klimat stworzony w tym anime, jest wspaniały, tak samo jak ścieżka dźwiękowa insporowana muzyką japońską. Wygląd postaci jest dość różnorodny, a kreska nawet mi się podobała. Wiem, że część fanów narzekała na opening będący statycznymi obrazkami, ale jak dla mnie tworzył on świerną oprawę i był bardzo klimatyczny.
Oczywiście, jest się też do czego przyczepić, niestety. Nie wszystkie książki weszły do anime, co najmocniej odbiło się na sezonie 2 - który wygląda jakby był niedokończoną historią (spoiler - bo jest). Tyczył się młodego kirina imieniem Taiki i tego, jak chłopiec radził sobie z odpowiedzialnością, która spadła na niego jak tona cegieł i naprawdę nie mogłam się doczekać dalszej części jego opowieści. Aby dowiedzieć się, co się dalej z nim działo, trzeba sięgnąć po książkę. Co też planuję zrobić jak tylko dopadnę.
Polecam gorąco wszystkim fanom fantasy, którzy nie lękają się kilku dziwnych słówek i kreatywnych pomusłów. Oraz tym, którzy lubią fajne anime. Ta produkcja oczarowała mnie dobre 7 lat temu i wciąż bardzo ją lubię.


Ocena - 9

4 komentarze:

  1. Mnie już opis odrzuca :D Wrzucić trójkę dzieci do obcego świata - no brzmi to cholernie głupio i tak przewidywalnie :D Poza tym mnie anime nie interesuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego, co z nimi potem zrobisz - każdy motyw i wątek może być wykorzystany głupio lub mądrze, albo pomiędzy. Co kto lubi. Anime ma tę zaletę w moich oczach, że jest dużo czytelniejsze w odbiorze wizualnym niż filmy aktorskie (wada wzroku taka wspaniała). Poza tym bardzo lubię.

      Usuń
  2. "Dwanaście królestw" jest specyficzne, rzeczywiście rozwija się bez pośpiechu, pozwala poobserwować świat i prawa, którymi się rządzi. Jeśli ktoś się nastawi na taki rodzaj historii, nie będzie rozczarowany.

    @KittyAilla Anime jest bardzo zróżnicowane pod względem zarówno tematyki, jak i stylu, klimatu, jakości... może jeszcze jakaś produkcja przypadnie Ci do gustu:)

    Lord Yau

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że anime raczej nie wpisuje się w krąg moich zainteresowań, niemniej jednak jako tako nie miałam nigdy okazji bliżej zapoznać się z tym tematem. Piszesz zachęcająco - może od tej produkcji zacznę swoją przygodę z animowanym filmem :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte