Autor: Rafał Kosik
Tytul: Amelia i Kuba. Stuoki Potwór
Wydawnictwo: Powergraph
Rok: 2016
Kiedy pojawiła się możliwość zapoznania się z kolejnym tomem przygód Amelii i Kuby oraz ich przyjaciół i rodzeństwa pióra znanego polskiego autora nie mogłam się powstrzymać i sięgnęłam po niniejszą powieść. Opis też przyciągał - w końcu sama spędzam sporo czasu w sieci, ciekawa bylam, jak autor opisał zagrożenia, które niesie ze sobą internet.
Tytul: Amelia i Kuba. Stuoki Potwór
Wydawnictwo: Powergraph
Rok: 2016
Kiedy pojawiła się możliwość zapoznania się z kolejnym tomem przygód Amelii i Kuby oraz ich przyjaciół i rodzeństwa pióra znanego polskiego autora nie mogłam się powstrzymać i sięgnęłam po niniejszą powieść. Opis też przyciągał - w końcu sama spędzam sporo czasu w sieci, ciekawa bylam, jak autor opisał zagrożenia, które niesie ze sobą internet.
W międzyczasie dorośli postanowili zwiększyć bezpieczeństwo Zamku poprzez wprowadzenie monitoringu obywatelskiego, bo nie dość, że nachodził ich Domokrążca, to jeszcze ktoś podrzucał Celebrytce, sławnej piosenkarce, psie kupy pod drzwi. Mieszkańcy Oak Residence zaczęli więc nałogowo oglądać nagrania z kamer monitoringu. I też mieli tegopożałować.
Na początku, kiedy przeczytałam o „nowym szkolnym forum” pomyślałam, że autor chce nam sprzedać trochę odgrzewany kotlet - spodziewałam się fejsa, a nie forum - w końcu fora internetowe ostatnio nie czują się najlepiej, bo ludzie wolą dyskutować na serwisach społecznościowych. Ale potem sprawa mediów uległa polepszeniu, więc w sumie nie czuło się, że czyta się o nowinkach, które nowinkami już nie są. Zresztą tak naprawdę nie było ważne, czy uczniowie porozumiewają się na forum, ważniejsze było to, jak potoczyła się sprawa zdjęcia Klementyny na owym portalu.
Kocham to, jak autorowi świetnie udaje się pokazać polskość w tym cyklu. Cała masa dowcipów oparta jest na naszym rodzimym humorze i na pokazywaniu niedorzeczności społeczeństwa i jego zachowań. Dowcipy na pewno sposobają się młodszym czytelnikom, ale i starsi znajdą coś dla siebie.
Poza tym przez całą książkę towarzyszy nam tytuowy Stuoki Potwór, którego widzieć mogą tylko dzieci. Na początku myślałam, że to tylko artystyczna metafora, symbol zagrożenia niesionego przez media, ale potem okazało się, że Mi tę metaforę widzi. Rozwiązanie wątku Potwora było szałowe.
Bohaterowie mi nieco urośli, a ja odkryłam, że moja sympatioa przeniosła się prawie całkiem na Alberta, brata Amelii. Oczywiście, inne dzieciaki też były sympatyczne, ale ja po prostu lubię Alberta. Takze pan Zenek, stróż w Zamku, zyskał moje kudosy, szczególnie kiedy pomógł naszym bohaterom. Poza tym uznałam tatę Kuby za bardzo fajnego, szczególnie z powodu jego kontaktów z nową radiostac ją (wątek radiostacji jest przecudowny).
Sposób pisania Kosika podoba mi się coraz bardziej. Pewnie pomyślicie, że żyłam pod kamieniem (a nie, bo ja żyję pod Pagórkiem), ale książki z tego cyklu to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Świetnie mi się go czyta, podoba mi się jego dowcip i tworzenie postaci, które nawet kiedy są niemiłe, to potrafią rozśmieszyć. No bo jak tu się nie śmiać, jak starsza pani nazywa kotkę Gomułka? Poza tym na końcu mamy przypisy, które wyjaśniający trudne słowa, przydatna rzecz dla młodszych czytelników.
Co do szaty graficznej - mamy tu trochę ilustracji, które na pewno przypadną młodszym odbiorcom do gustu. Okładka też jest bardzo ładna, a wydanie w twardej oprawie wygląda naprawdę zachęcająco.
Na koniec jeszcze kilka słów o tym, co autor nam chcial przekazać. Internet to narzędzie. Fora, programy komputerowe, radio i nowe technologie to również są narzędzia. Można je wykorzystać w dobry i zły sposób, w dobrych i złych celach. Publikując coś w sieci, należy się zastanowić dwa razy - a nawet trzy, jeżeli robimy coś pod wpływem emocji. Gdy internauci coś podchwycą, mogą z tego zrobić mem, który ci się w ogóle może nie spodobać. Chroniąc swoją prywatność, używaj głowy i zapoznawaj się z narzędziami, które wykorzystujesz. Z Internetem jest jak z czarami - możesz wyleczyć złamaną nogę, ale jeżeli popełnisz błąd, skończysz uciekając przed armią zombie.
Erm, mam wrażenie, że trochę się zagalopowałam...
W każdym razie goraco polecam - jako prezent dla młodszych, jako wspólna lekturę z dziećmi, jako bardzo fajną ksiązkę, która umilić może czas nie tylko najmłodszym. Koniecznie zapoznajcie się z książkami Rafała Kosika. Naprawdę warto.
Ocena - 8
Opinia na LubimyCzytać
Za egzemplarz do recenzji gorąco dziękuję wydawnictwu Powergraph
Ja jeszcze tego autora nie znam, choć nazwisko nie jest mi obce. Może, kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńJakby latka leciały w tył a nie w przód, to bym z chęcią sięgnęła po tę książkę w najbliższym czasie :P
OdpowiedzUsuńRaczej już jestem za stara na taką literaturę, jednak jestem pewna, że niejednej osobie się spodoba :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ifeelonlyapathy.blogspot.com
Już chyba nie te latka, żeby sięgnąć po tą pozycję, ale myślę,że młodszym czytelnikom na pewno się spodoba.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała książka i chciałby żeby seria była kontynuowana ps super książka.
OdpowiedzUsuń