Reżyser: Peter Jackson
Tytuł: Hobbit. Niezwykła podróż (Hobbit. The Unexpected Journey)
Rok: 2012
Nie wiem, czy nie wyjdzie mi zamiast recenzji raczej dywagacja, ale od premiery, na której byłam, minęło parę dni i już okrzepłam w swoim zdaniu o PJowej wersji Hobbita.
Film był z dawna oczekiwany, tolkieniści całego świata drżeli z podniecenia na samą myśl o nim. Z podniecenia i niepokoju, bo napierw sama produkcja się odwlekała, potem były problemy z reżyserem i tak dalej. Ale oto udalo się, 28 grudnia polscy fani Śródziemia mieli okazję przenieść się na Ardę i obejrzeć pierwszą z trzech części Hobbita,
Fabuły nie ma chyba co streszczać, robiłam to przy okazji książki i animowanego filmu latem. Teraz wspomnę tylko, że pierwsza część filmowej ekranizacji zawierać miała fragment książki od początku do opuszczenia Gór Mglistych.
Jackson bardzo chciał powiązać film z Władcą Pierścieni. Postawił na retrospekcję, na wspomnienia Bilba z największej przygody jego życia. Było to niezłe rozwiązanie, ale powiązanie obu historii sprawiło, że niniejsza stała się dużo poważniejsza niż książkowa.
Zmian było więcej, było mniej piosenek, ale soundtracki tworzyły wspaniały klimat. Zabrakło mi co prawda piosenki elfów z Rivendell, ale pieśni krasnoludów były naprawdę magiczne. Wiele ścieżek nawiązuje do tych z wcześniejszych filmów, a za całość odpowiada Howard Shore.
Było parę ciekawych nowych konceptów, było też wiele takich, które po prostu złoszczą mnie lub rozśmieszają. W tej grupie mamy Azoga żyjącego w trakcie wyprawy, Radagasta bardziej stukniętego, niż go sobie wyobrażałam, zaprzęg królików i Thranduila na Łosiu Superktosiu.
Dostałam nowe materiały dotyczące Rivendell, więc cieszę. Gollum był ciekawie pokazany, widać było, że technika poszła do przodu ale i sama postać była niekiedy aż urocza.
No i Smaug - smok. Czyli to, co Alannada lubi tak bardzo jak elfy i na co zwróciła taką samą uwagę. Na początku filmu mamy scenę ataku Smauga i jest ona po prostu wspaniała. Bestii zasadniczo prawie nie widać, wszędzie jest ogień, panika i groza. Siedziałam w kinie oczarowana tak samo jak scenami z elfami.
Aha, bo zapomnę. Dodatkowo w Rivendell mamy ciekawą scenę zebrania Białej Rady, która wyszła całkiem nieźle. Brawa dla Iana McKellena za postać Gandalfa! A propos ról Istarich - Radagast był fajny pod Dol Guldur. Zaś wargowie wyglądali dużo lepiej niż te wcześniej.
Polecam film fanom, polecam wszystkim, bo choć ma masę niedokładności, wizji PJowskich i innych błędów, to i tak cieszy oko. Wyszedł lepiej, niż się obawiałam i dlatego uważam go za warty obejrzenia.
Tytuł: Hobbit. Niezwykła podróż (Hobbit. The Unexpected Journey)
Rok: 2012
Nie wiem, czy nie wyjdzie mi zamiast recenzji raczej dywagacja, ale od premiery, na której byłam, minęło parę dni i już okrzepłam w swoim zdaniu o PJowej wersji Hobbita.
Film był z dawna oczekiwany, tolkieniści całego świata drżeli z podniecenia na samą myśl o nim. Z podniecenia i niepokoju, bo napierw sama produkcja się odwlekała, potem były problemy z reżyserem i tak dalej. Ale oto udalo się, 28 grudnia polscy fani Śródziemia mieli okazję przenieść się na Ardę i obejrzeć pierwszą z trzech części Hobbita,
Fabuły nie ma chyba co streszczać, robiłam to przy okazji książki i animowanego filmu latem. Teraz wspomnę tylko, że pierwsza część filmowej ekranizacji zawierać miała fragment książki od początku do opuszczenia Gór Mglistych.
Jackson bardzo chciał powiązać film z Władcą Pierścieni. Postawił na retrospekcję, na wspomnienia Bilba z największej przygody jego życia. Było to niezłe rozwiązanie, ale powiązanie obu historii sprawiło, że niniejsza stała się dużo poważniejsza niż książkowa.
Zmian było więcej, było mniej piosenek, ale soundtracki tworzyły wspaniały klimat. Zabrakło mi co prawda piosenki elfów z Rivendell, ale pieśni krasnoludów były naprawdę magiczne. Wiele ścieżek nawiązuje do tych z wcześniejszych filmów, a za całość odpowiada Howard Shore.
Było parę ciekawych nowych konceptów, było też wiele takich, które po prostu złoszczą mnie lub rozśmieszają. W tej grupie mamy Azoga żyjącego w trakcie wyprawy, Radagasta bardziej stukniętego, niż go sobie wyobrażałam, zaprzęg królików i Thranduila na Łosiu Superktosiu.
Dostałam nowe materiały dotyczące Rivendell, więc cieszę. Gollum był ciekawie pokazany, widać było, że technika poszła do przodu ale i sama postać była niekiedy aż urocza.
No i Smaug - smok. Czyli to, co Alannada lubi tak bardzo jak elfy i na co zwróciła taką samą uwagę. Na początku filmu mamy scenę ataku Smauga i jest ona po prostu wspaniała. Bestii zasadniczo prawie nie widać, wszędzie jest ogień, panika i groza. Siedziałam w kinie oczarowana tak samo jak scenami z elfami.
Aha, bo zapomnę. Dodatkowo w Rivendell mamy ciekawą scenę zebrania Białej Rady, która wyszła całkiem nieźle. Brawa dla Iana McKellena za postać Gandalfa! A propos ról Istarich - Radagast był fajny pod Dol Guldur. Zaś wargowie wyglądali dużo lepiej niż te wcześniej.
Polecam film fanom, polecam wszystkim, bo choć ma masę niedokładności, wizji PJowskich i innych błędów, to i tak cieszy oko. Wyszedł lepiej, niż się obawiałam i dlatego uważam go za warty obejrzenia.
No, postarałam się napisać jak najkrócej, nie kląć i nie piszczeć nad elementami, które spotkały się z mą żywą reakcją.
Ocena
Wciągliwość - 5
Wygoda oglądania - 5
Jak bardzo mi się podobało? - 5
Ocena
Wciągliwość - 5
Wygoda oglądania - 5
Jak bardzo mi się podobało? - 5
czytałam książkę, nawet dwa razy :)
OdpowiedzUsuńfilm z pewnością obejrzę, jeśli nadarzy się ku temu okazja :)
ja książkę przeczytałam zaledwie półtora raza, jakoś zawsze wolałam Silmarillion :D
UsuńKsiążkę kiedyś czytałam, a na film idę w piątek i już się nie mogę doczekać :) jak dla mnie produkcja obowiązkowa do obejrzenia na dużym ekranie :)
OdpowiedzUsuńwyszłam z tego samego założenia. Do tego wybrałam wersję 2D z napisami i było super
UsuńMnie w filmie denerwowało, że to Radagast odkrył Drugą Rolę Benedicta Cumberbatcha w Dol Guldur, a nie Gandalf spory czas przed akcją książki, znajdując jednocześnie Thraina II z jego kluczykiem w lochu rzeczonego Czarnoksiężnika. W filmie pochodzenia klucza nie wyjaśniono, liczę pod tym względem na kolejne części. Poza tym na Białej Radzie wyobrażałbym sobie obecność co najmniej Cirdana i jego Elfiej Brody(tm), jeśli już nie innych Ważnych Osobistości. No i Kamienne Olbrzymy zawsze brałem za wytwory wyobraźni przerażonego Hobbita, pierwszy raz doświadczającego burzy w wysokich górach. Chociaż Internet dowodzi mi, że rzeczone olbrzymy istniały w wersji Silmarillionu z okresu powstawania Hobbita, więc co ja tam wiem.
OdpowiedzUsuńFilm oceniany jako film był świetny, chociaż chyba nie do końca wiedział dla kogo chce być. Drugą wadą może być rozwlekłość i brak jakiegoś konkretnego climaxu, ale jeśli potraktujemy część pierwszą jako wprowadzenie do filmu właściwego, to może się podobać. Mnie się podobał.
Bonus link.
Usuńhttp://romaniz.deviantart.com/art/Give-him-a-Pony-346293580
Tak, ja w Radzie widziałabym też Glorfindela na ten przykład i kogoś z ludzi...
UsuńWg Wikipedii w skład Rady nie wchodził żaden człek. Ale co do Glorfindela zgoda.
UsuńJa niestety jeszcze nie czytałam "Hobbita" i może dlatego film podobał mi bardzo i obyło sie bez zgrzytów, w których dostrzegałabym niezgodności z książką. Wyszłam z kina jak zaczarowana i tylko szkoda, że na kontynuację trzeba będzie trochę poczekać :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w tym czasie nawiążę bliższą znajomość z wersją papierową :)
Mnie do filmu wg nie ciągnie... Nie wiem, może kiedyś:)
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podobał film, mam tylko parę małych zastrzeżeń, ale całościowo - super. Hobbita czytałam parę razy, ale zdążyłam go już zapomnieć i przed drugą częścią muszę to nadrobić :P
OdpowiedzUsuńBtw, ja niestety Silmarillionowi nie dałam rady :P
Heh, ja też sporo pozapominałam z H, czytałam go ostatnio koło liceum bodajże. Do filmu - tak jak Ty - mam parę uwag, ale zasadniczo mi się podobał :3
UsuńA Sil jest super:)
Mimo, że nie jestem jakąś zagorzałą fanką Tolkiena to z chęcią obejrzę film. Jestem go bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńWidziałam i jestem oczarowana! :D
OdpowiedzUsuńThere's no right or wrong technique to build a website. We have web pages in connection with a real niche plus sites for 100 % unrelated solutions. It’s actually your choice which in turn method you would like to go. One matter though…you recommend Tumblr, exactly why do you would spend cash on using a .web.. I’ve usually thought about detail seemed to be important. A fix could be magnificent!
OdpowiedzUsuńStop by my web page - Criminal Background
@Lisa * I had been wanting to give you an e-mail on the
OdpowiedzUsuńother hand can’t realize its on your site. Are you able to make sure you get in touch?
Feel free to surf my homepage :: Genital Wart Cure
Maybe you should produce variations for the web site brand so that you can something more attractive.
OdpowiedzUsuńInitially when i first visited not one but two different
success, even though these people have a better subject.
But things i necessary I found here.
Also visit my web page :: Female Car Insurance
Wow! Thanks a lot! I usually wished to compose on my small site something of
OdpowiedzUsuńthat nature. May i have a fragment of your article to be
able to my site?
Here is my page ; Genital Wart Cure