Autor: Nalini Singh
Tytuł: W niewoli zmysłów
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2011
Rok: 2011
Strona książki: W niewoli zmysłów
Nigdy nie byłam szczególną fanką romansów paranormalnych, ale chciałam dać temu gatunkowi kolejną szansę - szansę pod tytułem W niewoli zmysłów. Owszem, żywiłam przeczucia, że książka wcale a wcale mi się nie spodoba, postanowiłam jednak sprawdzić to empirycznie i sięgnąć po tę powieść.
Książki Nalini Singh cieszą się wielką popularnością i mają już rzeszę fanów, która wciąż rośnie. Jak wszystkie powieści tego typu i ta jest skierowana szczególnie do kobiet - zarówno nastolatek jak i pań nieco starszych.
Zapowiadało się dość ciekawie - w świecie, gdzie prócz ludzi istniały dwie inne rasy: zmiennokształtni i PSI. Jedni skłaniali się ku silnym emocjom i zwierzęcej części swojej natury, drudzy zaś byli aż nadto pragmatyczni i bezuczuciowi, co zawdzięczali starannemu kształceniu w programie zwanym Ciszą. Autorka, wychodząc z całkiem słusznego założenia, że ludzi każdy może sobie sam obejrzeć wychodząc z domu, skoncentrowała się na tych dwóch nietypowych rasach przedstawiając czytelnikom dwoje głównych bohaterów.
Sascha była przedstawicielką PSI, która jednak różniła się od pobratymców tym, że potrafiła odczuwać emocje. Osamotniona w świecie bezuczuciowych pobratymców walczyła ze swoją ułomnością i starała się znaleźć miejsce dla siebie. Ponadto, oczywiście, Sascha była urocza, bystra, inteligentna, fascynująca i piękna - jak większość bohaterek powieści tego typu.
Nie minęło wiele czasu, a na kartach książki pojawił się Lucas Hunter, przywódca lokalnej grupy zmiennokształtnych, bosko przystojny i prowokujący typ mrocznego i tajemniczego mężczyzny, który potrafi oczarować każdą kobietę. Ot, odpowiedź na modlitwy dziewicy, do tego zmieniająca się w zwierzę. Jakie dokładnie to ciężko na początku stwierdzić, bo autorka lub tłumacz zamiennie używa słów "lampart" i "pantera". Tłumaczenie, że nazewnictwo zależy tylko od koloru futra jakoś do mnie nie przemówiło.
Okazało się, że nadnaturalne rasy żyją z sobą jak kot z psem, a stan ten pogarsza jeszcze fakt, że jakiś PSI mordował przedstawicielki wrogiej nacji z brutalnością i entuzjazmem. Dzielny Hunter postanowił zemścić się na własną łapę i wniknąć między PSI w poszukiwaniu personaliów zbrodniarza, a to wszystko pod przykrywką projektu budowlanego prowadzonego wspólnie z firmą Saschy. Sascha zaś miała mu umożliwić przeniknięcie do sterylnego, zamkniętego świata PSI.
Młodzi od razu poczuli do siebie szczególny rodzaj pociągu znany bliżej jako "Mięta Express". Im bardziej poznawali siebie nawzajem, tym bardziej ich do siebie przyciągało. Lucasa fascynowała piękna i niedostępna Sascha, a zmiennokształtny nie był całkiem obojętny bohaterce.
Autorka mogła wykorzystać lepiej potencjał tej historii, a nie robić z niej fantastyczny romans niewiele różniący się od zmierzchopodobnych cudaczności, którymi nas ostatnio zasypują. Rozbieżności między rasami i ich interakcje z ludnością "cywilną", realia świata, gdzie zimna logika przeciwstawia się zwierzęcej impulsywności powinny być ciekawe, a śledztwo duetu dwojga indywidualności powinno wciągać jak bagna po deszczu. Niestety nie wciągnęło zbytnio, zabrakło mi tego czegoś, co przyciągałoby mnie do książki dniem i nocą.
Plus tej książki to duża czcionka ułatwiająca lekturę np. w trakcie jazdy autobusem. Także wielką zaletą powieści jest bardzo fascynująca, mroczna okładka.
Nie mogę powieści odmówić niespodziewanych zwrotów akcji i barwnych bohaterów. Autorka z dużą dokładnością opisywała nie tylko parę głównych bohaterów, ale i ich przyjaciół.
Polecam książkę fanom tej pisarki i gatunku. Warto wspomnieć, że to dopiero pierwszy tom wielotomowego cyklu, więc ci, którzy polubią Saschę i Lucasa mogą spotkać swoich ulubionych bohaterów jeszcze nie raz. Tych, którzy poszukują nutki romansu doprawionej szczyptą kryminalnej zagadki odsyłam do powieści. Innych jednak, którym nadmiar podobnej literatury szkodzi, polecam sięgnięcie po coś innego.
Ocena
Wciągliwość - 3
Wygoda czytania - 5
Jak bardzo mi się podobało? - 2
Książkę ootrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka
Osobiście lubię romanse paranormalne, więc z miłą chęcią poznam tę książkę nieco bliżej.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i mnie się bardzo podobało ;]
OdpowiedzUsuńMimo twojej niezbyt pozytywnej oceny, przeczytam tę książkę. Lubie romanse paranormalne, a temat powieści wygląda ciekawie, więc może mi przypadnie o gustu ;).
OdpowiedzUsuńUh, paranormalne romanse. Czasami mam wrażenie, że ludzie piszą je tylko dlatego by szybko się wzbogacić.
OdpowiedzUsuńW ogóle, mam pytania: wydawnictwo same wysłało do Ciebie książkę czy jakoś proponowałaś współpracę? :D
A ja chętnie przeczytam, jeśli na nią trafię ;)
OdpowiedzUsuńcyrysia - ja właściwie też lubię, ale ten szczególnie mi się nie spodobał
OdpowiedzUsuńKlaudia Karolina Klara - Moja siostra, która mi podbierała tę powieść, powiedziała to samo
Deana - Ciekawy jest dobór ras
Kubek w kwiatki - ja zazwyczaj też mam takie odczucia. Mam z wydawnictwem nawiązaną współpracę,
Gosiarella - w takim razie czekam na Twoją opinię :D
Lampart i pantera to ten sam gatunek (chyba, że pantera śnieżna - wtedy coś innego;)). Czarna pantera to po prostu melanistyczna forma lampartów (u jaguarów też się zdarza, ale rzadziej). A po książkę raczej nie sięgnę, chyba, że nagle najdzie mnie ochota na popastwienie się nad czymś.;) Tylko zmarnowanego potencjału trochę szkoda...
OdpowiedzUsuńHmmm... mi ta książka przypadła do gustu trochę bardziej niż Tobie, ale wydaje mi się, że to kwestia gustu :-)
OdpowiedzUsuńPS Obserwuję :D
Ale znaczy, że oni zaproponowali czy ty? :D
OdpowiedzUsuńMoreni - niby tak, ale dla mnie to zawsze były i chyba zostaną dwa różne koty. Może autorka jeszcze się poprawi...
OdpowiedzUsuńBlair - chyba tak. Mi większość książek z tego gatunku podoba się raczej mniej niż bardziej, ale byłam ciekawa tych Psich :)
Kubek w kwiatki - napisałam do nich maila :)
Nie czytałam żadnego romansu paranormalnego więc nie wiem czy to lubię. A, że do książki nie jesteś przekonana to ja też sobie odpuszczę:)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio coś ciągnie do tego gatunku i jeszcze się zastanowię nad tą książką.
OdpowiedzUsuńNie, raczej nie dla mnie:/ Podobne książki raczej mnie usypiają niż wciągają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Trochę się własnie boję, że ta książka by mnie nieźle zawiodła, jakbym ją kupiła. Jak pożyczę - nie będzie takiego bólu :)
OdpowiedzUsuńJa podziękuję, za duużo mam innych, fajnych książęk... :)
OdpowiedzUsuńJa też mam co czytać - ta książka zdecydowanie mnie nie interesuje
OdpowiedzUsuńjasmina - z tego, co widzę, moja opinia to pierwsza, która nie jest pozytywną :)
OdpowiedzUsuńtetiisheri - czemu nie, jeśli Ci się nie spodoba zawsze można przerwać. Ja z podobnej literatury bardzo polubiłam Daninę Holly Black /recenzja jest gdzieś na Dywagacjach jak chcesz zobaczyć/, może Ci się spodoba :)
Maruda007 - ja tak miałam z większością lektur
Tirindeth - prawda? Dlatego ja kiedyś prawie zawsze wypożyczałam książki skąd się dało
Immora - zazdroszczę Ci nieco, choć sama także mam już imponujący stos zaległości - szczególnie po sylwestrowym wyjeździe.
Dusia - mnie zaciekawiło nietypowe dobranie ras
przed chwilą czytałam o niej zupełnie inną recenzję, bardzo pozytywną... aktualnie nie wiem co na temat Niewolników sądzić i chyba nie wyrobię sobie zdania póki sama ich nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa również przed chwilą czytałam pozytywną recenzję tej książki, ale szczerze powiedziawszy nie skłoniła mnie do przeczytania tej pozycji więc odpuszczę ją sobie ;D
OdpowiedzUsuń