24 sierpnia 2016

259: Sekrety morza (2014) - reż. Tomm Moore

Reżyser: Tomm Moore
Tytuł: Sekrety morza (Song of the Sea)
Rok: 2014

Ostatnio dużo piszę o filmach, bo naszło mnie na oglądanie rzeczy, które już znam, a które lubię. Jedną z takich produkcji jest film, o którym opowiem Wam dziś. Przed Wam kolejny film studia, które stworzyło Sekret księgi z Kells, o którym miałam okazję opowiadać niedawno. Można się więc spodziewać, że i ta produkcja przypadla mi do gustu. Ale jak bardzo i dlaczego?
Co przychodzi Wam do głowy, gdy słyszycie słowo „Irlandia”? Ktoś powie: „piwo i dzień Św. Patryka”, „harfy i folk” albo „zielony”. Ja z reguły mam w głowie kotłujące się myśli, które można by zapisać jako „seidhe - selkie - elfy - stare celtyckie legendy - fantastyczna muzyka - [tu wstawić tytuły pierwszego tysiąca książek, które czerpią z mitów i folkloru irlandzkiego]”.

Akcja filmu podąża za losami Bena - małego chłopca żyjącego z ojcem latarnikiem oraz młodszą siostrą na wyspie oddalonej nieco od cywilizacji. Matka Bena zaginęła w tajemniczych okolicznościach w noc narodzić Saoirse, dziewczynki, która nie mówiła. W dzień szóstych urodzin młodeszej siostry Bena na wyspę zawitała babcia dzieci, zaś późną nocą Saoirse odkryła w tajemniczej skrzyni ukrytej wewnątrz latarni niezwykły płaszcz. Nosząc go Saoirse zmieniła się w fokę i pływała całą noc w morzu z innymi fokami.
Babcia jednakże, zaniepokojona tym wybrykiem wnuczki, postanowiła zabrać dzieci od ojca i przynajmniej przez jakiś czas zająć się ich wychowaniem. Ben nie był zadowolony - nie dość, że przez siostrę musiał opuścić ukochany dom, to nie mógł wziąć ze sobą swojego psa.
Dlatego też, niedługo po przyjeździe do miasta, chłopiec uciekł z domu babci, zaś Saoirse podążyła za nim, nosząc wszędzie muszlę, którą kiedyś ich matka podarowała Benowi i grając na niej.
Jej gra zwróciła uwagę grupku faerie, którzy wzięli dziewczynkę za selkie i pragnęli prosić ją o pomoc w odczarowaniu ich przyjaciól. Niestety, także mroczne siły dowiedziały się o dziewczynce grającej na muszli i ruszyły za nią w pogoń. Ben niedługo potem odkrył, że ich droga powrotna do domu miała obfitować w dużo więcej zakrętów, niż przewidywała jego mapa. Do tego mała selkie wciąż nie miała swojego płaszcza, ukrytego na powrót w skrzyni w domu jej ojca.
Prześliczna animacja cieszy oko, uzupełniana nastrojową muzyką, która przenieść nas ma w klimat opowieści przesiąkniętej irlandzkim folklorem i magią. Film jest jeszcze piękniejszy, niż opowieść o Brendanie.
Różnorodność istot magicznych cieszy oko. Mają też ona niebagatelne charaktery. Nawet mroczna wiedźma okazała sie być czymś więcej, niż tylko płytką Wrogą Siłą Czychającą Na Bohaterów. Relacje między Benem i jego siostrą też bardzo miło się ogląda. Problem niepełnej rodziny próbującej jakoś żyć po utracie matki jest bardzo ładnie wkomponowany w folklor irlandzki. Magia jest tutaj wspanialą siłą, która może dopomóc i zaszkodzić, ale która nie może być odpowiedzią na trudy życia.
Podobało mi się, że Ben dojrzewał, nie porzucił jednak swojej natury. Nauczył się być naprawdę odważnym chłopcem i zrozumiał, jak ważna jest dla niego rodzina. Łatwo się z nim utożsamiać, bo nie był postacią bez skazy, był tylko małym chłopcem, który tęsknił za matką i domem,
Polecam gorąco. To prześliczna opowieść, pełna magii i niezwykłości. Wspaniała opcja na niedzielne popołudniowe oglądanie z rodziną. Starsi i młodsi znajdą tu coś dla siebie.

cena - 9

3 komentarze:

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte