14 lutego 2017

294: Trzynaście kotów - antologia

Po pierwsze - najserdeczniejsze kondolencje dla zakochanych z okazji ich święta. Pamiętajcie, że św. Walenty to także patron wariatów.
Autor: Eugeniusz Dębski, Jacek Dukaj, Włodzimierz Kalicki, Andrzej Sapkowski, Ewa Białołęcka, Andrzej Zimniak, Piotr Goraj, Konrad T. Lewandowski, Marcin Wolski, Maciej Żerdziński, Tomasz Kołodziejczak i Iwona Żółtowska
 Tytuł: Trzynaście kotów
Wydawnictwo: SuperNOWA
Rok: 1998

Problem z antologiami jest taki, że zwykle zna się autora lub dwóch, słyszało o kolejnych trzech, a reszta to tylko nazwiska, do których nie zawsze można dopasować światy, które opisali. Istnieje poważne ryzyko, że część z opowiadań w antologii będzie nudzić, albo stylktoregoś z pisarzy nie podejdzie czytelnikowi.
Ale koty.
Aż trzynaście.
Więc może jednak warto spróbować?

Koty to tajemnicze i fascynujące istoty, kapryśne, często złośliwe, ale kochane przez wielu ludzi. Historia ich współżycia z ludźmu jest długa i burzliwa. Były czczone jak bóstwa i nienawidzone jak demony, teraz zaś są symbolem niezależności, tajemnicy i zwinności. Istnieje mnóstwo legend i opowieści o tych zwierzętach i ich właścicielach. Często pisarze sięgają po motyw kota, by ubogacić swe historie. A czasami razem piszą opowiadania, by zaprezentować czytelnikom kilka wcieleń kota.
Z opowiadań w tej antologii na pochwałę zasłużyło opowiadanie o dwóch kotkach, które trzymało nastrój do samego końca i zostawiło mnie z masą pytań i chęcią na sequel.
Ponieważ kot w początkowej części nieco nużyło, bo bohaterowie wdali się w dłuższy dialog najeżony terminologią, ale wyznam szczerze, że zafascynowała mnie historia chlopca postrzegającego koty jako przyczynę rzeczy.
Kot typu Stealth było świetnym opowiadaniem, balansującym często na granicy absurdu.
Złote popołudnie to jedyne opowiadanie, które znałam już wcześniej. Ale ponieważ mam ostatnio fazę na Kota z Cheshire przeczytałam z radością jeszcz raz.
Reszta opowiadań, poza Muzykantami (które to opowiadanie Sapkowskiego spoza cyklu wiedźmińskiego bardzo lubię, prawie na równi z Tandaradei! i Złotym popołudniem) jeszcze, nie wypadła w moich oczach aż tak dobrze. Cóż - to właśnie jest problem antologii, różni autorzy mają odmienny styl pisania i to często prowadzi do tego, że ciężko jest znaleźć zbiór, którego wszystkie opowiadania przypadają czytelnikowi do gustu.
Mimo to, a może właśnie dlatego, polecam tę książkę. Warto eksplorować, sprawdzać, czy dany autor nam się spodoba. Poza tym w każdym opowiadaniu jest jakiś kot, a gdzie kot, tam i okejka.

Ocena - 6
Opinia na LubimyCzytać

2 komentarze:

  1. Mi strasznie opornie idzie czytanie antologii, właśnie przez teę odmienność stylu, warsztatu, rózne wizje ;) nie mój świat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy nie słyszałam o tym zbiorze.

    pozdrawiam
    ifeelonlyapathy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Uwaga, komentarze niepodpisane zostaną usunięte